MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum
Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - Wersja do druku

+- MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum (https://musicproducers.pl)
+-- Dział: PORADNIKI (https://musicproducers.pl/forum-poradniki)
+--- Dział: Artykuły (https://musicproducers.pl/forum-artykuly)
+--- Wątek: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz (/temat-jak-ten-biznes-dziala-czyli-na-nic-nie-licz)

Strony: 1 2


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - K - 18.08.2014

To też takie pieprzenie z tym kolesiem na wikipedii. Ok, on pewnie istnieje i to co o nim piszą jest po części prawdą, ale przy czym dokładnie pracował to już nie wiadomo. Co do Tiesto, słuchałem go na przestrzeni ostatnich paru lat wstecz i jego styl ewoluował - przy czym uważam, że jego utwory, w których współpracuje z jak najmniejszą ilością innych producentów są charakterystyczne dla jego wcześniejszej twórczości. Może ten "ghost" rzeczywiście coś dla niego robił, ale wątpię by były to kompletne utwory.


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - FELIX G - 21.09.2014

Szczesciu trzeba pomoc, probowac dopoki sie nie uda i tyle. Szczerze mowiac zrobie wszystko zeby mi sie udalo, czy to bedzie dobre czy tez zle zrobie to. Cel zawsze uswieca srodki.


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - Pinn - 30.09.2014

Hmm... w zasadzie czytając ten długi post w ogóle nie byłem w ogóle zdziwiony, bo wystarczy przyjrzeć się kilku stacją radiowym na przestrzeni 3 lat by zobaczyć jak to się wszystko rozwija, przewija i kopiuje do znudzenia. Sam chyba jestem pesymistą, bo pomijając , że nadal się rozwijam (w zasadzie tworzę od półtora roku , tylko z połowę tego czasu ogarniałem DAW i rzucałem się to w jedną to w drugą z to rezygnacji to z zadowolenia iż robię krok do przodu) nawet nie zakładałem , że wyślę kiedyś coś do wytwórni. No może w bardzo dalekiej przyszłości i to jeszcze jak ktoś mi zrobi mastering, bo jak pisał K na to zwracają uwagę.

Od początku bardziej mnie interesowało czy istnieje w Polsce coś w rodzaju podziemia. Mówię to przez pryzmat tego iż kiedy nasłuchałem się świetnych jazzmanów i klasyków rocka w pewnym momencie zakochałem się też w elektronice (na którą wcześniej patrzyłem z przymrożeniem oka) i był to głównie oldskool i wiele hymnów dawnych imprez rave. Czy u nas też coś takiego istnieje? Jakieś niezależne małe wytwórnie lub jakieś grupki zapaleńców , które się wspierają? Wiecie mój track nie musi być w eterze, ważne że kilka fanów się przy tym pobuja :)

Większość moich znajomych słucha hip-hopu i tam faktycznie widać jakieś ukryte podziemie , które potem często przechodzi do mainstreamu jeśli trafi w gusta, ale zapewne w elektronice (i innych gatunkach) sprawy mają się nieco inaczej. Zresztą mam wrażenie iż w EDM (sam nienawidzę tego skrótu, ale nie chce się powtarzać :P) jest o wiele więcej powstającego materiału. Bo przecież statystycznie o częściej i łatwiej znajdzie się jeden zapaleniec z DAW niźli czterech co założą band i zaczną robić próby w garażu ojca.

Swoją drogą jakiś czas temu Chase&Status wypuścił kawałek Count on Me, który był takim nowym zabraniem się (bo ciężko to nazwać remixem chyba) za New Atlantic- I know i bardzo ucieszyłem się , że pewne pewnej elementy starej szkoły wracają do łask. Sęk w tym , że kawałek bardzo szybko znikł z eteru i jeśli się nie mylę zaraz potem pojawiło się Animals i kolejne jego kopie (osobiście nazywam to drop house i niezbyt to lubię). Oczywiście mogę się mylić , bo nie nasłuchuje zbytnio radia, ale miałem w pewnym momencie takie spostrzeżenie.

PS: W ogóle witam wszystkim , bo to moje wejście na forum. Mam nadzieję, że macie dobrą atmosferę i równą pasję do muzyki co moja ;)


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - Rush Raw - 30.09.2014

Liczyć zawsze można. :) Moim zdaniem warto spróbować coś robić, by dostać się do jakiejś wytwórni. Tak jak Avicii poszedł do Spinnin'. Jeżeli sobie zadał trud, żeby polecieć ze Szwecji do Holandii tylko po to, żeby zanieść do Spinnin' demo to już wielki szacun. Trzeba z niego brać przykład.


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - Luke303 - 30.09.2014

Scena undergroundowa w Polsce...może np. to forum jest dobrym przykładem :) Teraz w internecie mamy przesyt elektronicznych produkcji, nie jest to już tak elitarne jak kiedyś. Poza tym róznego rodzaju subkultury w Polsce są już chyba na wyginięciu.
Jakiś czas temu dowiedziałem się, że w środkowej europie organizowane są nielegalnie imprezy Freetekno czy czyli odpowiedniki słynnych ravów. Ciekawy dokument na ten temat:



Wracając do tematu - podobno dobrym sposobem na zwrócenie na siebie uwagi jest wysłanie do labelu swojej muzyki nagranej na płycie CD. Istnieje szansa, że człowiek z wytwórni włączy ją sobie w samochodzie czy w domu i będzie to miało lepszy efekt niż odsłuchiwanie bezdusznej mp3ki. (to nie mój wymysł, przeczytałem to w Estradzie i Studio)


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - Deep Textures - 22.10.2014

Również wysyłałem swojego czasu niektóre moje produkcje do wytwórni - czasem do większych, czasem do bardzo niezależnych labeli. Myślę, że w całym tym biznesie ważne jest też to kto nasze produkcje opublikuje. Istnieje wiele portali muzycznych, które zajmują się muzyką "alternatywną" - undergroundową i szeroko nieznaną (BNA, Screenagers etc.) To one popularyzują to co nieznane by stało się bardziej znane i popularne. W naszej polskiej muzyce ważny jest też fakt, że dominuje tu muzyka popularna (wystarczy spojrzeć na Top 10 Onetu czy innego jakiegokolwiek portalu popularnego). To ona się sprzedaje, tego ludzie słuchają - tak przedstawia się muzyczna mentalność naszych rodaków.

Wracając do tego, że wysyłałem swoje utwory do wytwórni. W 90% nie było żadnej odpowiedzi na moje wiadomości. Dlaczego? Miałem okazję o tym porozmawiać z Agnieszką Szydłowską (znaną prezenterką muzyki - także elektronicznej - w radiowej Trójce). Mówiła mi o tym, że gdy zaczynała swoją pracę w latach 80 powstawała muzyka, która była totalnie nowa, a ludzie którzy ją tworzyli nie mieli zbytnio możliwości by stała się spopularyzowana. Teraz tych możliwości jest masa - Facebook, SC, Twitter, Bandcamp, maile. W związku z tym wszyscy, którzy zajmują się odsłuchiwaniem nowej muzyki mają tego MASĘ. Pani Agnieszka mówiła o tym, że dziennie dostaje przynajmniej 3 albumy do przesłuchania, niezliczone rzesze utworów w internetach i masę demówek, epek. Jej zdaniem ludzie nie mają na to czasu by wszystko sprawdzić, przesłuchać, wgryźć się, a potem się odezwać. Biznes muzyczny jest dzisiaj jak ruletka albo masz farta i trafisz w ucho, a także w wolny czas słuchacza, albo próbujesz dalej - no albo się poddajesz. Warto też dodać to, że biznes muzyczny jak każdy inny jest nastawiony na zysk i trzeba pamiętać o tym, że muzyka jest traktowana jak towar w sklepie - im bardziej chwytliwa, "sprzedajna" - tym większe szanse na sukces.


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - Audionysos - 6.11.2014

W sumie to jedyne co mnie dziwi z tego co przeczytałem to oburzenie niektóry w stylu "jak to? ja robię równie dobre kawałki co znani artyści, a nawet się do mnie nie odezwą, to nie sprawiedliwe!"
Serio, na co liczycie? - "Tobie już podziękujemy bo już się nabyłeś na scenie, a mamy tu pana kowalskiego, który tworzy na tym samym poziomie i jemu też musimy dać szansę..."?
Jeśli marnujecie czas na wysyłanie maili, liczą na farta, zamiast posiedzieć nad swoim warsztatem to nie dziwcie się, że was olewają.
Nie musicie robić kawałków na poziomie prodigy, fatboja czy mobiego, musice zrobić coś lepszego, wtedy nie będzie płaczu, że nie odpowiadają bo nie będzie takiej sytuacji.
Nigdy w życiu jeszcze nie spamowałem żadnej wytwórni i nie mam dzięki temu bólu dupy. Wiem, że zawsze mogę zrobić coś znacznie lepszego i staram się też szanować czas tych którzy ewentualnie by musieli słuchać mojego gówna.
Dajcie może jakiś konkretny przykład kawałka, który waszym zdaniem jest zajebisty, a nikt nie chciał go wydać.
Pozdrawiam :)


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - Qatem - 10.06.2015

Zgadzam się z autorem tematu, bez supportu nie da rady się wybić, Audionysos również dobrze pisze, muzyka jest dla wytrwałych ludzi ;P


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - Koberise - 21.11.2016

ciekawe jest to ,że mimo tego ,że producentów domowych jest masa, i pewnie wielu z was zrobiło taki kawałek ,który by powalił ludzi na parkiecie... często w radio nawet mniej komercyjnym pojawi się utwór , który jest totalnie beznadziejny...... ale ktoś miał znajomości ;) smutne :D


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - Omenomn - 27.11.2016

Aaa tam, produkcję muzyki uważam, że trzeba traktować jak każdy inny zawód.
Grafik musi mieć grube portfolio, żeby go przyjęli do firmy. Jedna praca nie wystarczy.
Sądzę, że wysyłanie pojedynczego kawałka do wytwórni nie ma sensu.
Trzeba im pokazać swój "profil" muzyczny, muzyczny przekrój.
Podjąć współpracę z profesjonalnym labelem na zasadzie "praktyk", żeby mieć fachowca, któremu można wysłać swój track i, żeby Ci uzmysłowił, co jest w nim kiepskie, startować z najniższej półky.
Jakiś freelance na zdobycie doświadczenia, czyli robienie tracków do jakichś celów konkretnych.
Nie wiem, jak się chce to się znajdzie sposób.
Dla mnie póki co to forum wystarczy, jak będę zgarniał same piątki, to wtedy będę szukał dalej.

Ps. Takie mówienie, że znajomości trzeba mieć, można do każdej branży praktycznie dopasować, a jednak ludzie samym skillem, uporem i ciężką pracą bez znajomości też osiągają sukcesy.


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - IzydorBer - 11.07.2019

(26.04.2014, 23:54)FL FAN napisał(a):
(25.04.2014, 11:13)Kay napisał(a): Mogę też z góry powiedzieć, że labele szukają jak najbardziej dopracowanych utworów - i nie chodzi tu tylko o miks, ale najlepiej, żeby utwór był ukończony w 100%, już po masteringu.

No i szuka czegoś na czym może zarobić, nie wiem czy techniką się przejmują, bo ich w tym głowa aby byle co nawet ładnie się opakowało i co najważniejsze - dobrze sprzedawało. (najlepiej w milionach egzemplarzy) Wystarczy włączyć radio by się przekonać że poziom artystyczny nie ma już znaczenia więc dlaczego technika wykonania ma je mieć skoro serwuje nam się czyste gówno to niech to będzie gównem prawdziwym i niespreparowanym. Czyli beznadziejna melodia z beznadziejnym wykonaniem - aby komplet był.


(25.04.2014, 11:13)Kay napisał(a): Wiele zgłoszeń wysyłanych do wytwórni to chłam w najczystszej postaci. Nie zdziwiłbym się, jeśli panowie w A&R po prostu mają czasami dość i z góry pomijają emaile wedle własnych założeń. Czy powinni tak robić? Raczej nie, bo ktoś im za ów pracę płaci.

Panowie siedzą na stołkach i w okropnym znudzeniu słuchają na siłę niemal nadesłanych propozycji i jeśli zauważą coś ambitnego to skreślają, bo nie będą koleszkom robić przecież konkurencji - prawda ?

Często siedzą i przerzucają tylko demka w poszukiwaniu tego na czym zarobią bo wiedzą że masa szajsu jest od głupich szczeniaków bez kszty talentu i pomysłu na utwór, więc na tym cierpią pominięte dobre kawałki , na które nie ma już czasu nikt tam z wielkich książąt i księżniczek.


(25.04.2014, 11:13)Kay napisał(a): tak to niestety wygląda. Znajomości, znajomości i jeszcze raz znajomości - tak jest najprościej. Od samego początku poprzez kogoś, do kogoś - najlepsza droga dotarcia na samą górę.

Znajomości, znajomości i jeszcze raz znajomości, troche szczęścia i odrobina talentu i jesteś gwiazdą jednego sezonu (może trzech)

W życiu to samo, szukasz pracy - znajomości (kolega wepchnie na stanowisko czyjegoś synka na siłe chociaż ten nic nie umie) Chcesz coś kupić co jest mało dostępnym towarem - znajomości pomogą. Chcesz zataić pijackie balangi i jazde po pijaku ? Nie ma sprawy - zatuszuje się po znajomości.





(25.04.2014, 13:30)Voleck napisał(a): Ciężko jest dostać jakąś obiektywną ocene, która by mnie przekonała w 100%, że naprawde umiem robić muzyke. Bo MOIM ZDANIEM to robie lepszą muzyke od niejednego "zawodowego" producenta, ale w tym problem, że to może być tylko całkowita iluzja.
Slucham jej ja, moja kobieta, grupka znajomych (nie możliwa obiektywna ocena utworu) i np. inni producenci z jakiś forów, a tu też lipa, bo wtedy "zboczenie zawodowe" nakazuje nam wyszukiwania tylko błędów, niedociągnięć i ocenianie tylko poprzez pryzmat własnego gustu i tylko mechniczna ocena budowy utworu.

Stary, ja tam nie mam parcia w ten biznes i mogę Ci oceniać kawałki bez zazdrości czy wyszukiwania i sztucznego pompowania jakichś tam nieistotnych szczegółów, bo akurat nie robie polowań na czarownice i oceniam tak jak je słysze, pod wzgledem głównie aranżacji bo na to jestem nastawiony. Lubie przemyślane kompozycje z przekazem i ekspresją (niekoniecznie głośną) Dodatkowo szukam emocji prawdziwych w nagraniach - czyli tego, na co nie zwracają uwagi wytwórnie i wiele osób.

Podoba mi sie te dluzsze zdanie !
Pozdrawiam


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - jaf - 11.07.2019

Przydałby się temat, o ile takiego jeszcze nie ma, w którym forumowicze podawaliby, gdzie można wysyłać kawałki. Nie chodzi o sukces, tylko o przyjemność z samego wysyłania. Zabawa w muzykę potrzebuje motywacji, wtedy wychodzą najlepsze rzeczy.


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - Sajtrus - 11.07.2019

Dramatyczne wyznania-ale tu jest ta strona- i nie poddawać się.
@jaf
Spróbuj na Jamendo - jest przyjaźnie i zarobić można, ale na PAYPALu.


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - djso4 - 15.10.2019

Wiem coś o tym. Tyle maili się wysylalo. Do każdej wytwórni osobna wiadomość. Już miałem się poddać, ale przywazylem tutaj na forum jedną wypowiedź na temat wysyłania dem. Tzw portal internetowy, na który wrzucasz swoje utwory, szukasz labeli, które Cię interesują i cyk. Do mnie się odezwali jak byłem w pracy. Uwierzyć nie mogłem, z 10min patrzyłem na ekran, świat wokół mnie nie istniał. Magia. Dlatego nie wolno się poddawać. Stworzenie utworu, który porwie miliony nie jest łatwe. Ja się cieszę jak na moim SC jest jakikolwiek ruch... Grunt to się nie poddawać i brnąć dalej. Moje motto - "Po co się przejmować. I tak wszyscy umrzemy"

Pozdrawiam


RE: Jak ten biznes działa, czyli na nic nie licz - samolud - 7.10.2020

bardzo pomocny artykuł, rzeczywiście odp. to rzadkość.