MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum
Czy EQ to sposób na "życie"? - Wersja do druku

+- MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum (https://musicproducers.pl)
+-- Dział: POMOC (https://musicproducers.pl/forum-pomoc)
+--- Dział: Hardware / Software (https://musicproducers.pl/forum-hardware-software)
+--- Wątek: Czy EQ to sposób na "życie"? (/temat-czy-eq-to-sposob-na-zycie)



Czy EQ to sposób na "życie"? - augenous - 1.02.2016

Ostatnio tak mnie jakoś wzięło i chciałem sprawdzić jedną rzecz, a mianowicie: dałem na każdy kanał: hat, clap, snare, snare 2, itp. EQ. Wyciąłem niepotrzebne pasma i tak się zastanawiam, czy daje to jakiś efekt? Wiem, z tego co tu poczytałem na forum, że takie operacje są niezbędne do oczyszczenia miksu, tylko czy ucinając bas z hata to coś da? Ostatnio dużo pracuję nad poprawą mojego miksu i z tego powodu chcę się Was zapytać o zdanie. Z góry dzięki za odp ^^


RE: Czy EQ to sposób na "życie"? - Deonite - 1.02.2016

Wycięcie usunie niepotrzebny szum. Podbicie natomiast wyodrębni bardziej przydające się częstotliwości.


RE: Czy EQ to sposób na "życie"? - barthus - 1.02.2016

(1.02.2016, 18:18)augenous napisał(a): czy ucinając bas z hata to coś da? Ostatnio dużo pracuję nad poprawą mojego miksu i z tego powodu chcę się Was zapytać o zdanie. Z góry dzięki za odp ^^

Oczywiście zależy to od brzmienia tego hata. Jeżeli widzisz w EQ że gra również dolne pasmo, to warto je wyciąć (przynajmniej ja tak robie xd), chociaż nie często pewnie spotykasz hi-haty z dolnymi częstotliwościami ;)
Btw, sam od dawien dawna walczę z poprawą swojego miksu :d


RE: Czy EQ to sposób na "życie"? - Zirds - 1.02.2016

Każdy dźwięk wytwarzany generuje rezonanse, które wybrzmiewając, zanikając w jakimś stopniu ocierają się o niższe i wyższe częstotliwości tworząc nawet bardzo niskie częstotliwości...


RE: Czy EQ to sposób na "życie"? - F.P.P - 1.02.2016

Naturalnie mixowanie używanie eq polega na wycinaniu mniej pożądanych częstotliwości czasami na rzecz innego instrumentu, podbijaniu, wycinaniu pożądanych częstotliwości w celu dodania wyrazistości głębi szorstkości delikatności itd. Lub całkowitym usuwaniu częstotliwości, które nie wnoszą żadnej zmiany na pierwotny dźwięk, a gryzą się z innym instrumentem. Taki zabieg ma na celu uzyskanie większej separacji pomiędzy poszczególnymi instrumentami zwiększa się klarowność. Nie można popaść w takich operacjach w skrajność, ponieważ zatacza się wtedy błędne koło, czasami te na pozór nie potrzebne harmoniczne uzupełniają się w przyjemny sposób. W rezultacie można uzyskać sztuczne plastikowe brzmienie.


RE: Czy EQ to sposób na "życie"? - Audionysos - 2.02.2016

Zirds dobrze prawi. Uderzenie talerza też generuje niskie częstotliwości, które są wzbudzane w naturalny sposób poprzez scenę akustyczną wiec nie koniecznie warto je wycinać. Zależy co miksujesz. Wycinanie na siłę pasma jeśli gra kilka instrumentów na krzyż chyba mija się z celem, ale jeśli miksujesz bardziej rozbudowane partie to warto zawsze coś pokombinować.


RE: Czy EQ to sposób na "życie"? - ak47soundsystem - 9.02.2016

Talerz prawie nic nie generuje w basach. Musi być wredny jakiś. Trochę szkoda się nim zajmować, on mułu nie wytworzy takiego, jak reszta. Szkoda CPU na filtrowanie go.

Odcięcia mają znaczenie, ale na rzeczach, które okupują zbliżone do siebie pasmo, albo szerokie.
Ogólnie to się izoluje doły, bo tam się robi bagno i bałagan (co mi zresztą dziś jeden z tut. kolegów wypunktował w moim kawałku).

Ja kiedyś dawałem z automatu ramki z EQ prawie na wszystko, ale zorientowałem się że często tracę coś, na co nie zwracałem uwagi, i dźwięk robił się zbyt sterylny, więc teraz daję dopiero jak są problemy, albo na rzeczy z którymi wiadomo, że są problemy zawsze.
Np. robię coś takiego, z wokalem i gitarą, czy sytnezatorami które mają dużo dołów: w mniej więcej gotowym utworze (tzn. gdy grają wszystkie instrumenty) stopniowo odejmuję im doły aż do momentu kiedy to usłyszę - czyli kiedy dany track zaczyna się robić "cienki" (w czasie gdy cała reszta gra), a potem trochę się cofam i zjeżdżam poniżej progu słyszalności.
Puszczam też razem poszczególne tracki, które mogą się gryźć i robię próbuję je pogodzić EQ. Czasem nie da się za pomocą EQ odizolować kicka od subbasu i albo trzeba to rytmicznie rozegrać, albo sound designem (attack) albo pluginem do transientów, albo kompresją z sajdczejnem, jeśli muszą grać razem.
Ostatnio np. dawałem subbasa, który uzupełniał i przedłużał kicka. I kickowi zdjąłem dołów, a subbasa sieknąłem od góry (z dużą zakładką), ale i tak przydał się sajdczej żeby lepiej ze sobą gadały.