MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum
Studia, policealnie (kompozycja) - Wersja do druku

+- MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum (https://musicproducers.pl)
+-- Dział: POMOC (https://musicproducers.pl/forum-pomoc)
+--- Dział: Hardware / Software (https://musicproducers.pl/forum-hardware-software)
+--- Wątek: Studia, policealnie (kompozycja) (/temat-studia-policealnie-kompozycja)



Studia, policealnie (kompozycja) - MAKLMOR - 15.08.2016

Cześć,

chciałem zapytać o możliwości studiów, kursy i ogólnie dalsze kształcenie w zakresie kompozycji muzyki. Świetną i jedyną opcją byłoby kształcenie faktycznie dające rezultaty, regularnie postępy skutkujące coraz lepiej brzmiącą muzyką. Proszę o opisy Waszych doświadczeń!
A oto co znalazłem u mnie w mieście,
dość enigmatycznie dla mnie brzmiące,

Edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej (studia I i II stopnia)
Specjalności: muzyka chóralna, muzyka estradowa, rytmika w edukacji przedszkolnej i szkolnej


RE: Studia, policealnie (kompozycja) - In-Tegral - 16.08.2016

Moje zdanie jest takie, żadne studia, żaden papier nie zastąpi ciężkiej pracy i ogromnej ilości czasu jaką musisz włożyć w to, by Twoja muzyka brzmiała dobrze, podsumowując, jeżeli chcesz tylko progresować z muzyką by brzmiała coraz lepiej, poświęcaj temu jak najwięcej czasu, metod jest mnóstwo, wiedzy w necie też.


RE: Studia, policealnie (kompozycja) - Royal Cartel - 16.08.2016

Myślę, że samemu można osiągnąć więcej. Tak jak In-Tegral mówi, siedzieć mnóstwo czasu i się uczyć. Progress najpewniej będzie. W dzisiejszych czasach internet + trochę rozumu jest lepszy niż niejedne studia. Jednakże jeśli w jakieś celować, to w zagraniczne. Lepiej podszkolić języki obce, zdobyć samemu doświadczenie i później dostać się na bardzo dobre studia.
Niektóre polskie studia możesz obejrzeć zawarte w jednym filmiku w sieci. Ot cała przekazywana uczniom wiedza.


RE: Studia, policealnie (kompozycja) - Druii - 18.08.2016

Wiedzy w necie może i trochę być, ale nic nie zastąpi realnego doświadczania muzyki i obcowania z drugim człowiekiem.
Poza tym póki co, 90% kursów związanych z teorią, z jakimi się spotkałem, to po prostu ścieki. To po prostu trzeba przerabiać przez dużą ilość godzin i najlepiej pod okiem osoby, która się na tym zna.

No i nie zgodzę się z tym, że samemu można osiągnąć więcej. Można osiągnąć tyle samo lub mniej.
Dlaczego? Bo samemu ciężko zorientować się jak dużo już potrafimy, a co jeszcze wciąż przed nami, a o czym jeszcze zupełnie nie mamy pojęcia.
Studia muzyczne to przede wszystkim spotkanie ludzi podobnych Tobie. (Najczęściej) rówieśników, z którymi możesz przeżyć piękny czas i poznawać muzykę i jarać się tym niesamowicie - bo jest co odkrywać.

Sam też kiedyś twierdziłem, że studia nie są potrzebne i można studiować coś innego, a można się w tym dokształcać na własną rękę. I... wszystko szlag strzelił :).
Jest to oczywiście kwestia priorytetów - jeśli bierzesz sprawę na poważnie i jesteś pewien, że to jest to, co chcesz w życiu robić, to zrób to. Ja po roku studiów zupełnie nie związanych z muzyką czułem, że jestem w nieodpowiednim miejscu i że wolę postawić wszystko na jedną kartę. Teraz, kiedy chce mi się rano wstać na zajęcia, wiem, że to był dobry wybór.

No i mam już rozeznanie w tym, w czym muszę się jeszcze podszkolić, a co mi idzie dobrze. Bez kontaktu z ludźmi o ogromnej wiedzy nt. muzyki nie miałbym pojęcia.

Ale tak czy siak, wszystko zależy od samodyscypliny i podejścia. Są tacy, którzy cały okres studiów przepie*dolą i obudzą się w ostatnim momencie ze świadomością że nic z tego czasu nie wynieśli. A i są tacy, którzy się starają, ale po prostu - nie wiem... po porodzie położna im na ucho nadepnęła i po prostu się nie nadają.


No a co do już bardziej konkretnych doświadczeń:
- znam parę osób po Akademii Muzycznej i po prostu są przekozakami (i wszyscy mają już pracę po studiach, więc jeśli by tu przyszło do głowy jakiemuś zakompleksionemu z polibudy pyskować, to ostrzegam),
- znam wiele osób, które rozwijają się w czymś innym, a muzykę tworzą "na boku" - i postępów w 80% przypadków nie widzę,
- sam studiuję na specjalności Dźwięku w grach, na kierunku Projektowania gier i przestrzeni wirtualnej, w Cieszynie na UŚ. Też jest u nas to, co wylistowałeś (a może właśnie jesteś z Cieszyna?), ed-muz.

No i.... Fajnie jest sobie usiąść na kampusie przy piwku i pogadać o nowych vstkach, paczkach sampli, patchach do dawów, syntezatorach sprzętowych itp :) [Na pewno lepiej niż na forum (sic!) :D] A i czasem tak się właśnie zdarzało z profesorami :)

Ale to już uroki studiów raczej nastawionych na produkcje. Jeśli chodzi o wiedzę z zakresu kompozycji stricte to no właśnie ed-muzy i wszelkie Akademie muzyczne, ale bez szkół muzycznych po drodze może być ciężko się dostać. Ewentualnie jak masz jakiegoś dobrego znajomego z takim wykształceniem to po prostu spytaj o odpowiednią literaturę i bierz się do roboty. Jest tu jednak dosyc sporo pracy, ale warto!

Pozdrawiam!


RE: Studia, policealnie (kompozycja) - OProject - 18.08.2016

(18.08.2016, 1:31)Druii napisał(a): Wiedzy w necie może i trochę być, ale nic nie zastąpi realnego doświadczania muzyki i obcowania z drugim człowiekiem.
Poza tym póki co, 90% kursów związanych z teorią, z jakimi się spotkałem, to po prostu ścieki. To po prostu trzeba przerabiać przez dużą ilość godzin i najlepiej pod okiem osoby, która się na tym zna.

No i nie zgodzę się z tym, że samemu można osiągnąć więcej. Można osiągnąć tyle samo lub mniej.
Dlaczego? Bo samemu ciężko zorientować się jak dużo już potrafimy, a co jeszcze wciąż przed nami, a o czym jeszcze zupełnie nie mamy pojęcia.
Studia muzyczne to przede wszystkim spotkanie ludzi podobnych Tobie. (Najczęściej) rówieśników, z którymi możesz przeżyć piękny czas i poznawać muzykę i jarać się tym niesamowicie - bo jest co odkrywać.
Masz też forum i możesz zapytać o opinie o swojej muzyce :P
Ilu dobrych producentów, czy nawet muzyków skończyło szkoły muzyczne? :P
Myślę że większość nie skończyła a jednak są bardzo dobrymi producentami xd


Co do muzyki elektronicznej to wydaje mi się że studia nie są potrzebne, nie jest to tak bardzo skomplikowana muzyka pod względem kompozycji xd oczywiście jestem zdania że warto się uczyć teorii muzyki, ćwiczyć słuch czy grać na instrumencie :)

No i na studiach nie nauczą cię jak robić dobrego kicka hehe :)


RE: Studia, policealnie (kompozycja) - In-Tegral - 18.08.2016

Nie wiem jak Ty Druii, ale ja jakoś nie mam problemu z tym, by się orientować z czym mam problem i co powinienem jeszcze ogarnąć... z resztą po to są tracki referencyjne i osoby na forum z większym doświadczeniem. Dalej - nie znam osobiście osoby, która by poświęcała czemuś swój czas i nie szła z tym na przód (mówię tutaj o ludziach, którzy serio poświęcają czas a nie robią coś w międzyczasie). O produkcji muzyki na studiach dowiesz się w kilku - kilkunastu procentach, cała reszta to tylko otoczka, której raczej nigdy nie wykorzystasz, dlatego dalej twierdzę, że tutaj potrzeba jak na wszystko - praktyki i czasu i zawzięcia, próbujesz jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz aż dojdziesz do profesjonalnego poziomu, ale jak kto woli. Co do rozmów o VST - jeżeli się z kimś widzę, jednak wolę pogadać o ważniejszych sprawach niż to czy wyszła aktualizacja do FLa, albo czy NI wydało coś nowego. Podsumowując, ile ludzi tyle opinii na ten temat, polecam jeszcze przeczytać moją sygnaturę. Peace.


RE: Studia, policealnie (kompozycja) - Druii - 18.08.2016

KU*WA MAĆ.
najpierw pisałem 2h ścianę tekstu, nacisnąłem na stronie poniżej jakiś link do "Polki Support MyBB" i po daniu "wstecz" ujrzałem pusty ekran. był wielki piękny post, ściana tekstu jakiej to forum nie widziało, nt. jakości kursów online, rzetelności ocen w internecie, studiów jako takich itd.

przed chwilą pisałem w skrócie odpowiedź i kiedy miałem dać wyślij, kiedy chwyciłem za myszkę, nacisnąłem na niej ten przycisk który daje "wstecz" :D

no, teraz piszę w notatniku...

WIĘC JESZCZE RAZ W WIELKIM SKRÓCIE :DDDD

Ekhm... jezu, deja vu...

Po pierwsze - forum.
Z całym szacunkiem dla użytkowników i włodarzy, ale jeśli ktoś bierze sprawę produkcji muzyki i kariery muzycznej na poważnie, to opinie ludzi na jakimkolwiek forum to nie jest żaden wyznacznik. Tymbardziej, jeśli na forach 80% to amatorzy, 20% coś wydało, z czego niewielka część w jakichś poważanych labelach. Just sayin.
Na pewno wielu z was czytało wszelkie porady dot. produkcji i często powtarza się tam, żeby konsultować to z innymi producentami. I tutaj, no wybaczcie, kamraci, ale jednak ja np. bardziej sobie cenię fachową ocene znajomych z pracy z radia, czy właścicieli wytwórni, aniżeli komentarz typu "hehe kozackie, może jakiś collab xD"(autentyk), czy wypełnione emocjonalnymi epitetami wywody jednej z naszych Szanownych Użytkowniczek (które swoją drogą bardzo lubię, bo humanistyczna część odbioru dzieła też jest bardzo ważna). Opinia kogoś, kto nie odróżnia nawet moll od dur (a czasem są tu takie przypadki) nie jest miarodajna. Często też na forum widzę fajny, wartościowy utwór z całkiem niezłym miksem, a zaraz następny totalny gniot, dziwadło, z taką samą oceną i bez żadnych komentarzy zwracających uwagę, że coś... może byc nie tak.

Co do dobrych producentów... hehe...
Kwestia definicji. Dobry producent? Kto? Dr Dre, Deadmau5? David Foster? Quincy Jones?
A może jakiś popierdółka który raz na ruski rok pojawi się na beatporcie? Zwycięzca gminnej bitwy rapowej?
Nie wiem ile faktycznie dobrych producentów (a nie tylko tych najpopularniejszych) jest po szkołach muzycznych, ale nie ulega wątpliwości, że większość z nich wie co robi, jeśli chodzi o materię muzyczną. Część mogła dojść do tego z pomocą szkół, część spędzając ten czas wśród książek i pod okiem bardziej doświadczonych, ale poza uczelnianymi murami.
W światku popularnej muzyki elektronicznej utarło się, że nie trzeba mieć wiedzy z zakresu teorii muzyki, żeby ją robić. Po części jest to prawda, bo braki w wartości muzycznej da się tutaj łatwo przykryć brzmieniem, barwą.
Rzecz w tym, że niekoniecznie bangery na jednych akordach to produkcje obiektywnie "dobre". Ale to już kwestia tego, co kto ceni. Dla mnie dzieło należy oceniać całościowo, biorąc pod uwagę wszystkie elementy dzieła. A i bardzo często za tępymi gwiazdkami stoi cały sztab bardziej wykwalifikowanych ludzi, którzy po prostu robią na tym wszystkim kasę.
A poza tym - na elektronicznej się świat nie kończy, a do tego sama elektroniczna to nie tylko to, co ludzie kojarzą z muzyką elektroniczną, czyli Lady Gaga i autotjuny z radia, ale również muzyka eksperymentalna, artystyczna. Zresztą taka też geneza muzyki elektronicznej.


Co do studiów...
Studia do niczego nie są potrzebne (no może w korporacjach, tfu, żeby awansować). W życiu liczy się wiedza i doświadczenie. Co do doświadczenia - i tak trzeba odbębnić swoją robotę, czy to samemu, czy na studiach. Ale warto mieć "mistrza", żeby po prostu nie kręcić się w kółko za własnym ogonem. W tym wymiarze studia wiele ułatwiają.
Jeśli chodzi o wiedzę, to... no tu jest różnie. Są różne studia, ale są też różne sposoby na zdobywanie tej wiedzy samemu. Można trafić dobrze, można trafić źle. Ja wybrałem studia, bo profesoforie nie są profesorami bez powodu i mają ogromną wiedzę. Poza tym - wcześniej studiowałem inny kierunek, zupełnie nie związany z muzyką i ciągle zastanawiałem się co ja tam w ogóle robie. Teraz z chęcią wstaję rano na zajęcia i myślę, że to znak, że dobrze wybrałem.

Miałem natomiast pewne negatywne doświadczenia z paroma kursami w sieci, gdzie po prostu niewykwalifikowani ludzie próbowali być mentorami i pieprzyli farmazony. I podejrzewam, że coraz ciężej będzie dotrzeć do wiarygodnych źródeł, bo po prostu coraz łatwiej wyprodukować taki kurs.

I co do studiów ogólnie - jeśli jest się baranem, który całe studia przebębni i obudzi się na ostatnim roku ze świadomością, że nic z nich nie wyniósł, no to cóż - selekcja naturalna. Dlatego nie przejmuję się zakompleksionymi frajerami, którzy zawsze kiedy ktoś wybiera jakiś "mniej konwencjonalny" kierunek, od razu próbują sobie podbudować ego zgnojeniem kogoś, że nie będzie miał pracy. Jeśli muszą tak się dowartościowywać, to widocznie sami sobie nie radzą i szukają poklasku u siebie podobnych, potwierdzenia, że sami dobrze wybrali - po prostu psychologia. Jakoś studentom medycyny czy prawa nikt nie zarzuca, że studiują, a przecież mogli przez ten czas sie tego samego nauczyć. Jeśli ma się łeb na karku, to cokolwiek by się nie studiowało, można z tego wyżyć na przyzwoitym poziomie, bo studia to nie papierek, a to, co się z nich wyniesie i co podczas nich się w sobie zbuduje.

No... i u nas większość osób już na 2 roku dostaje fajne propozycje pracy, a żeby nie mieć nic po skończeniu to trzeba się postarać. Więc gońta się, jeśli ktoś tu przyjdzie poudawać proroka.

No i jeszcze, OProject - część zajęć opuszczałem, bo nie chciałem przerabiać czegoś, co już mam opanowane, ale na niektórych zajęciach kręciliśmy Leady, Pady i inne m.in w Massivie :). A kolega z magisterki prowadził na uczelni kursy produkcji, bo nauczycielka troche w innym zakresie była wykształcona i bardzo możliwe że kręcili tam kicki (kolega spec od DnB, swoją drogą będzie teraz otwierał wytwórnie chyba).


In-tegral...

Nie chodzi o to, z czym masz problem i co jeszcze powinieneś ogarnąć. Chodzi o to, o czym jeszcze nie masz pojęcia, że w ogóle istnieje. Studia raz, że same w sobie w pewien sposób potrafią człowiekowi otworzyć oczy (choćby przez naukę historii muzyki pod okiem przemózgów), a dwa, że poznajesz innych ludzi, którzy zajmują się czymś podobnym, ale w zupełnie inny sposób. Albo zupełnie inną muzyką. I to człowieka kształci, rozwija - ta różnorodność. No dobra, ale możesz powiedzieć, że równie dobrze możesz po prostu słuchać różnej muzyki i wychodzi na to samo. No a właśnie nie wychodzi, bo słuchając innej muzyki nie widzisz tego jak ktoś coś robi ani czym się przy tym kieruje. A poza tym raczej wtedy nie masz tak łatwej możliwości po prostu dołączenia się do procesu twórczego.
Może faktycznie przesadziłem, bo ująłem w moim szacunku te wszystkie osoby, które robią to - jak to trafnie ująłeś - w międzyczasie. Ale niestety tak to zazwyczaj wygląda. Jeśli ktoś w pewnym momencie nie chwyci byka za rogi to zazwyczaj takie hobby jest spychane na coraz dalszy plan, a potem życie robi swoje i weryfikuje... a zostają tylko wspomnienia i niespełnione marzenia.

Mówisz o tej otoczce - ale (no to też zależy od studiów) - bardzo często właśnie ta otoczka jest bardzo ważna. Dla mnie tą otoczką jest właśnie to wszystko związane z historią muzyki i głębszym zagłębianiem się w to. Są osoby, które uważają to za zbędne, bo w niczym im to nie pomoże w produkcji... No cóż. No to jeśli nie potrafią z tego skorzystać, to im nie pomoże. Ja np. już wiem dlaczego Bela Bartok jest wymieniony w inspiracjach BT (Briana Transeau) i widzę związek przyczynowo-skutkowy w tym, że BT zapoznał się z jego twórczością kiedy studiował muzykę, a tym, że teraz często bardzo ciekawie bawi się rytmami i metrum w swoich utworach. I sam muszę kiedyś też spróbować zaadaptować jakąś technikę muzycznych geniuszy na swoje utwory. A bez studiów - no oczywiście mógłbym do tego jakoś dotrzeć ale na pewno zajęłoby mi to dłużej i pewnie bym tego nie zrozumiał, albo nie miał z kim skonsultować.


Jednak to, z czym się w 100% zgodzę i czym chciałbym jakby podsumować to wszystko, to to, że którąkolwiek drogą się nie pójdzie, trzeba włożyć w to dużo pracy, bo nic się samo nie zrobi. Tak samo jak nie zrobi się figury Schwarzeneggera czytając książki o treningu, tak samo nie zrobi się dobrych utworów jedynie.. ucząc się jak powinno się je robić.
Studia mogą tylko pomóc, no chyba, że ktoś zupełnie się do tego nie nadaje albo myśli, że nagle kiedyś zdarzy się cud i nagle wszystko zrozumie i wszyscy mu padną do stóp. Tak studia, żadne, nie działają.

A co do rozmów o VST... no to. hohoho,
[Obrazek: 57554513.jpg]
Wiesz, jeśli mieszkasz z kimś w akademiku/mieszkaniu, studiujesz z kimś, widzisz sie z nim codziennie, to ciężko nonstop gadać o amerykańskich krucjatach naftowych, o wychu*aniu Polski z Nord-Streamem, czy o cholernie ciężkim przypadku nieuleczalnej choroby w rodzinie. A rozmowy o narzędziach pracy (soft/hardware) wśród osób zajmujących się zarobkowo produkcja to wydaje mi się, nic dziwnego, nic nienaturalnego. Coś jak najbardziej poważnego i... coś, niemożliwego na codzień, jeśli nie jest się otoczonym podobnie ześwirowanymi na punkcie muzyki ludźmi :).
I tym pozytywnym akcentem... kończę pisać tę wiadomość po raz trzeci.


RE: Studia, policealnie (kompozycja) - OProject - 19.08.2016

Na forum jesteś krótko to pewnie nie widziałeś całej masy wartościowych komentarzy, no ale w głowie utkwił tylko post jednego xd nie wiem czy wiesz ale takie wypowiedzi zawsze były źle traktowane a czasem ktoś taki dostawał ostrzeżenia/bany xd

Zresztą jest trochę osób na forum którzy mają kilku czy nawet kilkunastoletnie doświadczenie z produkcją ;)

A kiedyś też były studia na których uczyli produkcji? wątpię a jednak muzyka elektroniczna miała się dobrze powstając gdzieś w jakiś obskurnych studio, gdzie sporo rzeczy powstawało w niekonwencjonalny sposób albo przez przypadek xd


W sumie to nie chce mi się dalej pisać bo już swoje napisałem... a czy Schwarzenegger sam do wszystkiego doszedł ? :P Gość miał cel, i ciężko pracował xd Podobno skończył zarządzanie xd


RE: Studia, policealnie (kompozycja) - Druii - 19.08.2016

Raz jeszcze powtórzę, że muzyka nie kończy się na muzyce elektronicznej, a muzyka elektroniczna nie kończy się na muzyce rozrywkowej.

A biografię Arnolda czytałem i... no cóż, jakoś sobie niczego takiego nie przypominam.


RE: Studia, policealnie (kompozycja) - Zirds - 19.08.2016

Każdy z was w swoich wywodach ma rację, ale która? Jak to pisał w swojej książce ksiądz Tischner: Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda.
Niech każdy z was sobie przypisze te prawdy do swoich odpowiedzi.