Hehe fajne! Przypomina mi niektóre moje starsze/straszne eksperymenty. I grane na żywo? Jeszcze lepiej. Dobrze że bawisz się w tworzenie własnych dźwięków, to jest zawsze ważne. Trzeba się uczyć tych manipulacji nimi, by jak najbardziej móc je umieć formować wedle własnej woli.
Co do grania na żywo to polecam taki bardzo fajny trening i doświadczenie/eksperyment zarazem. Improwizacja była jedną z tych rzeczy które mnie bardzo fascynowały swego czasu. Takie jakby zgłębianie potencjału, jaki w niej tkwi - niemalże jak badanie sekretu, no bo improwizacja miewa w sobie często coś magicznego i jakby sekretnego. Taki mistyczny rejon kreatywności, w której bywa że nie jesteś pewien, czy coś wypłynęło z Ciebie, czy spoza Ciebie. (albo może właśnie z jakiegoś tajemniczego środka Ciebie, gdzie tkwi źródło Twojego żywiołu, Twoich emocji)
O co mi chodzi. xD Chodzi mi o coś takiego, że tworzysz najpierw bazę, jakąś podstawę, coś co się powtarza przez długi czas. Może być to jakiś bit, perka, cokolwiek co trzyma rytm, choć najważniejsze by była w tym już jakaś, najlepiej prosta, melodia, jakiś powtarzający się motyw, albo po prostu kilka dźwięków nadających temu charakter.
I zabawa w improwizację polega na tym, że - gdy masz już to przygotowane na przynajmniej kilka minut - klikasz "record" i puszczasz "play" i nagrywając na żywo - próbujesz grać sobie swoje solówki, swoje wędrówki improwizujące po tych dźwiękach, które już masz w podstawie zapętlone. (i które nadają już jakiś rodzaj harmonii, i Ty eksperymentując - próbujesz się wczuwać w tą harmonię) Próbujesz wczuć się we flow i polecieć tam gdzie tylko Cię poniesie. A jak się nie ma klawiatury midi, to można i na zwykłej komputerowej klawiaturze, sporo moich pierwszych projektów w Fl Studio tworzyłem na początku używając tylko takiej zwykłej klawiatury, i o dziwo wcale tak źle się nie sprawdzała, a nawet wygodnie można na niej przeskakiwać oktawę w dół i w górę, bo literki są blisko.
Oczywiście - opcja "record" jest opcjonalna, ale polecam, bo tylko wtedy to właściwie ma sens... chodzi o to, by z takiej sesji potem "wyłuskać" te fragmenty, które nawet się kleją. A jeśli coś wyszło fajnie, ale niedoskonale - to i tak przecież można to wszystko ręcznie w projekcie popoprawiać w okienku z paskami midi, jak na przykład w ładnej solówce jeden ton uderzył nie tam gdzie trzeba, itp.
Takie treningi są dobre, bo pomagają uczyć się melodyjności i harmonizowania oraz wczuwania się w Tu i Teraz, którym jest właśnie improwizacja na żywo. To zawsze jest zupełnie inna muzyka - swoją drogą - gdy w takiej muzyce tworzysz jeszcze przestrzeń specjalnie takiej improwizacji zadedykowaną, w której wybrany instrument/dźwięk ma przestrzeń, w której może poruszać się tak jak mu się to żywnie podoba. I nie trzeba do tego być profesjonalnym jazz'manem instrumentalistą. To mogą być nawet proste improwizacja w obrębie jakiejś mikroskali, dajmy na to chociaż trzy czy pięć nutek, po których można by się przemieszczać improwizując, dynamizując itp - i nawet w taki sposób mniejszymi środkami można na drodze improwizacji nakreślić ciekawe i zróżnicowane melodyjne trawersy...
No, mam dzisiaj dzień (a w zasadzie noc już) na rozpisywanie się, nie ma co. Takie jakieś klawiaturowe inspiracje dziś we mnie pulsują.
Pozdrawiam.
Co do grania na żywo to polecam taki bardzo fajny trening i doświadczenie/eksperyment zarazem. Improwizacja była jedną z tych rzeczy które mnie bardzo fascynowały swego czasu. Takie jakby zgłębianie potencjału, jaki w niej tkwi - niemalże jak badanie sekretu, no bo improwizacja miewa w sobie często coś magicznego i jakby sekretnego. Taki mistyczny rejon kreatywności, w której bywa że nie jesteś pewien, czy coś wypłynęło z Ciebie, czy spoza Ciebie. (albo może właśnie z jakiegoś tajemniczego środka Ciebie, gdzie tkwi źródło Twojego żywiołu, Twoich emocji)
O co mi chodzi. xD Chodzi mi o coś takiego, że tworzysz najpierw bazę, jakąś podstawę, coś co się powtarza przez długi czas. Może być to jakiś bit, perka, cokolwiek co trzyma rytm, choć najważniejsze by była w tym już jakaś, najlepiej prosta, melodia, jakiś powtarzający się motyw, albo po prostu kilka dźwięków nadających temu charakter.
I zabawa w improwizację polega na tym, że - gdy masz już to przygotowane na przynajmniej kilka minut - klikasz "record" i puszczasz "play" i nagrywając na żywo - próbujesz grać sobie swoje solówki, swoje wędrówki improwizujące po tych dźwiękach, które już masz w podstawie zapętlone. (i które nadają już jakiś rodzaj harmonii, i Ty eksperymentując - próbujesz się wczuwać w tą harmonię) Próbujesz wczuć się we flow i polecieć tam gdzie tylko Cię poniesie. A jak się nie ma klawiatury midi, to można i na zwykłej komputerowej klawiaturze, sporo moich pierwszych projektów w Fl Studio tworzyłem na początku używając tylko takiej zwykłej klawiatury, i o dziwo wcale tak źle się nie sprawdzała, a nawet wygodnie można na niej przeskakiwać oktawę w dół i w górę, bo literki są blisko.
Oczywiście - opcja "record" jest opcjonalna, ale polecam, bo tylko wtedy to właściwie ma sens... chodzi o to, by z takiej sesji potem "wyłuskać" te fragmenty, które nawet się kleją. A jeśli coś wyszło fajnie, ale niedoskonale - to i tak przecież można to wszystko ręcznie w projekcie popoprawiać w okienku z paskami midi, jak na przykład w ładnej solówce jeden ton uderzył nie tam gdzie trzeba, itp.
Takie treningi są dobre, bo pomagają uczyć się melodyjności i harmonizowania oraz wczuwania się w Tu i Teraz, którym jest właśnie improwizacja na żywo. To zawsze jest zupełnie inna muzyka - swoją drogą - gdy w takiej muzyce tworzysz jeszcze przestrzeń specjalnie takiej improwizacji zadedykowaną, w której wybrany instrument/dźwięk ma przestrzeń, w której może poruszać się tak jak mu się to żywnie podoba. I nie trzeba do tego być profesjonalnym jazz'manem instrumentalistą. To mogą być nawet proste improwizacja w obrębie jakiejś mikroskali, dajmy na to chociaż trzy czy pięć nutek, po których można by się przemieszczać improwizując, dynamizując itp - i nawet w taki sposób mniejszymi środkami można na drodze improwizacji nakreślić ciekawe i zróżnicowane melodyjne trawersy...
No, mam dzisiaj dzień (a w zasadzie noc już) na rozpisywanie się, nie ma co. Takie jakieś klawiaturowe inspiracje dziś we mnie pulsują.
Pozdrawiam.