Wątek na dobre przeistoczył się w dysputę, więc pozwolę sobie na ogólną wypowiedź co do tej stylistyki. Nie wiem jak mi to wychodzi, bo nie obserwuję siebie z perspektywy osoby trzeciej, ale staram się szanować ludzi oraz ich poglądy i mam nadzieję nikogo nie obrazić. Nie oznacza to jednak, że się z nimi zgadzam. Niektóre opinie wywołują u mnie niesmak, ale każdy ma prawo do własnego zdania, więc po prostu staram się z tym żyć. Jeżeli ktoś upodobał sobie bigroom, lubi tworzyć w tej stylistyce, czemu nie? Jeżeli to daje mu szczęście, to ja mu tego szczęścia życzę jak najwięcej. Każdy medal ma jednak dwie strony. Taki ktoś żyje sobie szczęśliwym życiem, a taki ja pod namową znajomych wybieram się do klubu/dyskoteki i nie mam szans usłyszeć tam coś poza bigroomem. Myślę - dlaczego tak jest? przecież kilka lat temu można było posłuchać różnych rzeczy i dobrze się przy tym bawić, a teraz słyszę tylko stopę z ogromnym pogłosem i jakiś krótki arp-lead wypełniający górne pasmo. Każdy utwór jest do siebie bliźniaczo podobny. Tańczyć? Niestety, niby jak? Za czasów panowania stylu np. Klaas’a za stopą szedł werbel, więc można było złapać rytm, a teraz jest tylko stopa, więc cóż - można by skakać, ale nie całą noc… Wcześniej, w jednym z postów bodajże Piral napisał, że muzyka taneczna będzie się rozwijała, ale ja właśnie nie widzę bigroomu w muzyce tanecznej i tutaj upatruję słabości tego stylu. Nie mam problemu z tym, że jest komercyjny, większość gatunków muzycznych miała swoje pięć minut, teraz ma je bigroom, ale dziwie się, że producenci tworzący do tej pory różne gatunki uparli się na projekty bigroomowe i nic poza tym ich nie interesuje. Często też przeczesuję różne źródła z nowymi premierami muzycznymi w poszukiwaniu czegoś w preferowanych przeze mnie stylach jak progressive house czy electro house, ale tutaj znów bigroom daje mi się we znaki, ponieważ wiele osób, a nawet labeli uogólnia i wrzuca wszystko do jednego worka, więc szukając czegoś dla siebie znów otrzymuję produkt popularyzowany wszędzie gdzie się tylko da. Czy jestem uprzedzony do tego gatunku? Sam nie wiem. Staram się przynajmniej raz przesłuchać nowości, a nóż może się przekonam, ale przesyt tą stylistyką bierze górę i po prostu czuję się znudzony. Nie mniej wcześniej podobne emocje towarzyszyły mi, gdy stopniowo electro house był wypierany przez comlextro, choć przecież to powszechnie szanowany gatunek z uwagi na jego złożoność. Teraz w to miejsce wskoczył bigroom.
[Big Room] Piralife - Done in 2h20m |
|