Ojjj...
Po pierwsze, o co kaman z tytułem? Nie przypominam sobie, żeby tak brzmiał zarówno tytuł, jak i sam utwór. Rada na przyszłość: trzymaj się nazwy bootleg, jeśli remixujesz coś (bez pozwolenia).
Również zły dział, bo jak już coś to 'Twój' wałek prędzej podejdzie pod dubstep, niż trap.
Gubisz się pan(?) w tym utworze.
Głośność skacze w utworze jak pies na łańcuchu, któremu ktoś przed nosem macha kiełbasą.
Najpierw wokal dominuje, potem nagle zostaje przyciszony na parę sekund. Jeszcze później, pod koniec build up'u wokal bije się z synthami. Jedyna statyczna partia w tym utworze to perkusja, chociaż tyle :P
Pomysł na drop kłóci się z resztą utworu. Ani to dubstep, ani trap. Basu praktycznie nie słychać. Nad synthami też musisz popracować. Część z tyłu, ledwo je słychać. Inne za bardzo z przodu.
Podsumowując to chciałbym powiedzieć, że utwór gryzie się sam ze sobą. Zupełnie jak mój pies. Z tą różnicą, że mój pies zdechł. Tak samo jak końcówka utworu. Co prawda pod sam koniec słychać próbę zmartwychwstania (jak już wchodzisz w outro, to nie radzę wrzucać nagle perkusji i sztucznie przedłużać )
Mój pies jednak nie zmartwychwstał
Sporo pracy Cię czeka.
Po pierwsze, o co kaman z tytułem? Nie przypominam sobie, żeby tak brzmiał zarówno tytuł, jak i sam utwór. Rada na przyszłość: trzymaj się nazwy bootleg, jeśli remixujesz coś (bez pozwolenia).
Również zły dział, bo jak już coś to 'Twój' wałek prędzej podejdzie pod dubstep, niż trap.
Gubisz się pan(?) w tym utworze.
Głośność skacze w utworze jak pies na łańcuchu, któremu ktoś przed nosem macha kiełbasą.
Najpierw wokal dominuje, potem nagle zostaje przyciszony na parę sekund. Jeszcze później, pod koniec build up'u wokal bije się z synthami. Jedyna statyczna partia w tym utworze to perkusja, chociaż tyle :P
Pomysł na drop kłóci się z resztą utworu. Ani to dubstep, ani trap. Basu praktycznie nie słychać. Nad synthami też musisz popracować. Część z tyłu, ledwo je słychać. Inne za bardzo z przodu.
Podsumowując to chciałbym powiedzieć, że utwór gryzie się sam ze sobą. Zupełnie jak mój pies. Z tą różnicą, że mój pies zdechł. Tak samo jak końcówka utworu. Co prawda pod sam koniec słychać próbę zmartwychwstania (jak już wchodzisz w outro, to nie radzę wrzucać nagle perkusji i sztucznie przedłużać )
Mój pies jednak nie zmartwychwstał
Sporo pracy Cię czeka.