Wprawdzie nazwałbym utwór pewną namiastką mroku, przedstawieniem jakiejś cichociemnej postaci z dobrego thrillera która idzie spokojnie przez ciemną ulicę mijając bary i nocne kluby, jednak mimo wszystko i tak jest świetnie. Brzmienie perkusji jest znakomite, a przejście z lekkiego na cięższy rytm niewyczuwalne przy pierwszym odsłuchu. Fragment 3:37 - 4:25 z wokalem jak dla mnie absolutnie wymiata. Dobra robota, 5/5.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.