Niezgorsza, względnie przekonująca próba odzwierciedlenia Urban Blues'a . Abstrahując aspekt techniczny; track wyróżnia dość czupurny, "niesforny" charakter. Jest "kurz" Vinyl'u; brzdęk (kąśliwej/trochę irytującej) gitary; osobliwy (niezbyt ciemny) wokal. To kolejny "performance"; kolejny "odcień" w palecie Twych muzycznych "wędrówek"... Aranż swobodny, truistyczny; obecność choćby harmonijki czy też (właśnie) dyskretnego Bass'u "podrasowałaby" przekaz "Signs Of The Hell Coming". Brak, bowiem, według mnie, w tym utworze melancholii, głębi; silnego "akcentu", który trafnie podkreśliłby owy "blues"...
PS. Blind Willie Johnson? Wspaniały wzorzec, Miłoszu.
PS. Blind Willie Johnson? Wspaniały wzorzec, Miłoszu.