Nie wiem czy duża ilość lekko przesterowanego pogłosu jest celowa. Chodzi mi konkretnie o wejście plucka w 0:25, lekko (przynajmniej mi) zaczyna buczeć. Minimalnie bym to zredukował, bo oprócz tego jest bardzo w porządku. Od 1:28 mógłbyś też dodać jakiś akcent melodyjny w tle; delikatny arp czy co tam Ci się spodoba
Daję 4.
Przyjemny... fragment Chill Out'u; nietrudny w melodii; skromny w instrumentarium, z nutką tajemnicy. Dźwięk przewodni (pluck) krztynę zbyt stentorowy; podobnie jak Hi Hat'y. Zgodzę się z Zathurą odnośnie upiększenia całości o jakiś "akcent", np. w postaci solówki dyskretnego Sax'u a'la (spokojniejszy) David Sanborn. Jest potencjał. Keeeeep goin'...
Dobra jakość instrumentów - wszystko się ładnie trzyma kupy. Skromne, ale dobre wtrącenia. Jest jednak zbyt monotonnie - potraktowałbym ten utwór jako fundament do czegoś naprawdę dobrego.
Nawet nie zauważyłem tego, że ten utwór się skończył. Spokojny, relaksujący i trochę nużący. Brakuje mi jakiegoś punktu zaczepienia w nim, bo snuje się jak Kapitan Snuja po ulicach Lądku Zdrój.