A kto niby, nie miał wrażenia, że za wcześnie swoje pokazał? Muzyka to wolność, da się ją znaleźć, nad nią rozczulać, albo pierdolić i się zabawić. Baw się bo robisz swoje, baw się jak słuchasz innej, połącz te dwa wrodzone skile, pozostaw co dajesz na zawsze autentyczne.
Przede wszystkim co rzuca się w uszy jako pierwsze to kompletnie zepsuty miks, który tak na prawdę uniemożliwia dalszą identyfikację utworu. Poziomy do poprawki, pasma to sobie grają własnymi zasadami - zwłaszcza dół, gdzie nie wiadomo nawet co gra. Panorama też - co prawda w latach 80 robiło się tak że pewien dźwięk dochodził tylko z jednego kanału, może do dziś niektórzy tak robią ale trzeba być bardzo ostrożny z takim zabiegiem bo na słuchawkach to dezorientuje słuchacza. Jeśli ktoś przebrnie przez ten etap to sukces - no i jedziemy dalej...
Perkusja nie najgorsza (może oprócz tego niczym nie potraktowanego hihatu) i ten główny sampel też daje radę ale te losowe wstawki pewnych dźwięków pod koniec to nieudany eksperyment. Muzyka ma swoją teorię - są tam pewne podstawowe zasady, których nie należy łamać przynajmniej na początku swojej działalności - wielu niestety tworzy losowe aranże, które mają się nijak do zasad aranżu a to za sprawą przypadkowych dźwięków pojawiających się bez żadnego logicznego uzasadnienia. Ode mnie 2
"Desperacko"? Czemuż tak...? Norbercie, pozwól, iż dziś "powiem" krótko: jest ascetycznie w brzmieniu. Względem Twych poprzednich Beat'ów, w moim skromnym przeświadczeniu, to... "coś" in plus. Jednakże owe dźwięki, w swej surowej (zwłaszcza werbel) i nader stentorowej ekspresji, wydają się być... przypadkowe. W efekcie utwór i owszem brzmi, lecz "spójność" niektórych tonów (sample wokalu, quasi syrena jedynie w P kanale, idiofony...) jest zagadkowa. Niewykluczone, iż temat dłuższy; upiększony i "dopieszczony" głównie w częstotliwości ścieżek, będzie bardziej przekonującym w swej "treści" i wiernie odzwierciedli Twoje intencje. Niech cdn.