Początek przecudowny! Piękna orkiestracja, zapraszające, powabne smyczki i delikatny pad w tle. Cudowna tekstura. Gdy wchodzi flet, buduje nam się historia - przyjazna, miła, mówiąca coś ala - 'wszystko dobrze się skończyło'.
Bębny, tło, kontrapunkt - bardzo mi się podoba.
Jednak potem występuje problem - nic się nie rozwija, niby melodia nie jest powtarzalna, aż tak, jednak całość zbyt mało buduje napięcia i nie przekazuje niczego więcej, ciągnie się to samo, a smyczki raz to próbują wejść na front, raz nie, tak bardzo niepewnie - co zwiększa wrażenie, jakby te kilka taktów były ułożone, jako takowe 'zapchaj dziury'
Przed przejściem w inną historię wychodzi świetny wokal/okrzyk. Świetnie buduje coś nowego.
Troszkę nie podoba mi się zupełnie rozpoczęcie nowej części od perkusjonaliów, troszkę zbyt drastyczne, zbyt ucięte.
Jednak idąc dalej, ta historia jest również świetna, posiada dobrą harmonię, paletę dźwięków. Jest bardzo taka prymitywna, instynktowna, zwierzęca - jakby pokazywała tą ciemniejszą, a nawet seksualną stronę czerwonoskórych. Widzę dupczenie w nocy przy wielkim ognisku Indianców ;D Haha, a tak poważnie - to coś w stylu tańczących, pogrążonych w transie, również dookoła ogniska. Przede wszystkim czuć zew stepów Ameryki.
Dla mnie perfekcyjne, technicznie również. Może w pierwszej części troszkę zbyt pusto, brakowało ozdobników i urozmaiceń - a zwłaszcza rozwinięcia - to jednak dla mnie i tak pierwsza klasa.
5 - i za pomysł i za wykonanie. Świetna robota, Recoil.
Bębny, tło, kontrapunkt - bardzo mi się podoba.
Jednak potem występuje problem - nic się nie rozwija, niby melodia nie jest powtarzalna, aż tak, jednak całość zbyt mało buduje napięcia i nie przekazuje niczego więcej, ciągnie się to samo, a smyczki raz to próbują wejść na front, raz nie, tak bardzo niepewnie - co zwiększa wrażenie, jakby te kilka taktów były ułożone, jako takowe 'zapchaj dziury'
Przed przejściem w inną historię wychodzi świetny wokal/okrzyk. Świetnie buduje coś nowego.
Troszkę nie podoba mi się zupełnie rozpoczęcie nowej części od perkusjonaliów, troszkę zbyt drastyczne, zbyt ucięte.
Jednak idąc dalej, ta historia jest również świetna, posiada dobrą harmonię, paletę dźwięków. Jest bardzo taka prymitywna, instynktowna, zwierzęca - jakby pokazywała tą ciemniejszą, a nawet seksualną stronę czerwonoskórych. Widzę dupczenie w nocy przy wielkim ognisku Indianców ;D Haha, a tak poważnie - to coś w stylu tańczących, pogrążonych w transie, również dookoła ogniska. Przede wszystkim czuć zew stepów Ameryki.
Dla mnie perfekcyjne, technicznie również. Może w pierwszej części troszkę zbyt pusto, brakowało ozdobników i urozmaiceń - a zwłaszcza rozwinięcia - to jednak dla mnie i tak pierwsza klasa.
5 - i za pomysł i za wykonanie. Świetna robota, Recoil.