Ja generalnie wywodzę się z muzyki metalowo/rockowej, głównie z progresywnych odnóg tych gatunków. Od zawsze największą inspiracją dla mnie była twórczość Rogera Watersa, zarówno z Pink Floyd jak i solo, według mnie to on był geniuszem Floydów i po jego odejściu ten zespół stracił iskrę. Z drugiej strony solowa płyta Watersa "Amused to death" to dla mnie absolutnie najlepszy album wszechczasów.
Cały czas gdzieś mi w głowie siedzi Yes, Marillion, King Crimson, nasz nieodżałowany, polski Abraxas, SBB itp. Z drugiej strony mój guru Devin Townsend, Dream Theater, nasze Division by Zero, takie rzeczy.
Do tego jacyś poszczególni twórcy gatunków, których normalnie nie słucham jak genialny Dhafer Youssef.
Najlepsze jest to, że z muzyki stricte elektronicznej nigdy nic mi nie podchodziło, poza Prodigy i z jakiegoś powodu Juno Reactor, których mogę słuchać w kółko.
Czyli inspiracje mam dosyć rozległe i niekoniecznie takie, które przybliżają mnie do tworzenia muzyki elektronicznej ale może ma to swoje plusy.
Cały czas gdzieś mi w głowie siedzi Yes, Marillion, King Crimson, nasz nieodżałowany, polski Abraxas, SBB itp. Z drugiej strony mój guru Devin Townsend, Dream Theater, nasze Division by Zero, takie rzeczy.
Do tego jacyś poszczególni twórcy gatunków, których normalnie nie słucham jak genialny Dhafer Youssef.
Najlepsze jest to, że z muzyki stricte elektronicznej nigdy nic mi nie podchodziło, poza Prodigy i z jakiegoś powodu Juno Reactor, których mogę słuchać w kółko.
Czyli inspiracje mam dosyć rozległe i niekoniecznie takie, które przybliżają mnie do tworzenia muzyki elektronicznej ale może ma to swoje plusy.