klimat i taki rap zostawmy bo to kompletnie nie trafia w moje gusta...
pierwsze co rzuca się w uszy to przesada na wysokich pasmach - aż normalnie kaleczy to zmysł słuchu, drugie to wokal... po pierwsze za cicho (generalnie miksując rap bębny, bas i wokal są priorytetem w jakiej kolejności to już zależy od miksującego, ale te 3 elementy po prostu muszą być na pierwszym planie), po drugie nie siedzi w miksie
tyle ode mnie
Separacja dźwięków jest nieszczególna (uciążliwy efekt vinyl'u; bass przytłumiony; "perca" syczy, buczy). Wokal kobiecy (w tle) zbyt powtarzalny; rap pseudo-arogancki w swym tonie. Obecność gitary intrygująca, lecz niespecjalnie podkreślona. I jeszcze jedno... o czym jest ten utwór? <hmm>