"Przyciężki" w odbiorze kawałek. Prosty w swej "muzycznej treści", o nieskomplikowanym aranżu. Beat niemiłosiernie "huczy"; wariacje a'la piano jednolite, nużące. Intro i outro w moim przeświadczeniu nie istnieje. Fragment od 1:24 wręcz "prosi się" o większy "gwieździsty żar"... Twój Rainy Day bardziej mnie przekonuje.
Marcinie, gratuluję Ci debiutu w Afterworld Recordings.
Ja Ci powiem, że stać Cię na lepsze tjuny, zresztą Ty to wiesz. Tutaj prócz tego co napisała Harper, dodam, że haty mi nie pasują, znaczy strasznie mnie rażą w uszy. Źle wyważony mix i te wysokie, żeby się przebić muszą być mocno podbite eq i potem taki efekt :/ Albo tylko ja takie mam odczucie.
Poza tym energiczny fajny kawał trance.
Pozdro i gratulacje.