MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum
CLASSICAL Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) - Wersja do druku

+- MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum (https://musicproducers.pl)
+-- Dział: FORUM (https://musicproducers.pl/forum-forum)
+--- Dział: Archiwum (https://musicproducers.pl/forum-archiwum)
+--- Wątek: CLASSICAL Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) (/temat-classical-amomus-beethoven-moon-sonata-part-1)



Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) - Amomus - 23.05.2014



Witam, w moje ręce wpadły pliki midi z klasycznymi kompozycjami różnej maści, i postanowiłem to wykorzystać by pobawić się brzmieniami, przedstawiając klasyczną kompozycję nieco bardziej po mojemu. :) Trochę eskperymentowałem i kombinowałem z różnymi brzmieniami, z początku myślałem że będzie bardziej science-fiction, ale wyszło tak pół-na-pół.

Oczywiście walcie komentarzami szczerze i śmiało na lewo i prawo, bo sam się na przykład zastanawiam, że pewnie dołu za mało. :D (ha, to bywa u mnie częste, może dlatego że nie zawsze mam potrzebę słyszeć moim uchem "dół" w utworze xD ) Więc mówcie czy coś zgrzyta czy nie i czy coś mogłoby być lepiej. Ja jeszcze możliwe że zrobię drugie podejście z tą częścią i coś pozmieniam. (a wkrótce prawdopodobnie zajmę się kolejnymi częściami Sonaty Księżycowej, bo to frajda jest)

Pozdrawiam ;)
Amadeusz


RE: Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) - FL FAN - 23.05.2014

No bardzo ciekawy eksperyment. Ogólnie jestem totalnie krytyczny na przeróbki klasycznych dzieł ale czasem spojrzę łaskawie gdy ktoś wie co robi tak jak SweetBox ("everything's gonna be alright") czy Annie Lennox ("whiter shade of pale") lub Procol Harum (również "whiter shade of pale") a twórcy Ci w tych utworach wykorzystali motyw główny z kompozycji "Aria na strunie G" Jana Sebastiana Bacha (Bach to prawdziwy geniusz i fenomen moim zdaniem)

Zachowałeś powagę i poziom, piękne barwy dźwięków, mocno melancholijne miejscami, stonowane, przez co urzekające.
Brzmienia nadały tej kompozycji nowego wymiaru, niby nowoczesnego ale z duchem odpowiedniego sobie okresu, niełatwe zadanie.
Ogólnie kompozycja bez zbędnego patosu, co czyni ją skromną, stonowaną, lecz bardzo bogatą w przesłanie emocjonalne.
Moje gratulacje!

Jak na kogoś o imieniu Amadeusz, to w sam raz eksperymenty dla Ciebie, mam tu na myśli Amadeusza Mozarta w nawiązaniu do klasycznych kompozycji muzyki poważnej.


A-ha odnośnie strony technicznej, to myślę, że jest w sam raz, bo ja z kolei mam zazwyczaj przeładowane doły ;)


RE: Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) - OProject - 23.05.2014

Po pierwsze "Moonlight sonata" a nie "Moon"
Początek mdły jak dla mnie i zamulony, zresztą jak całość, do takiego utworu dla mnie sie nie nadaje.
W ogóle ja tam wyższych częstotliwości nie słyszę, a dołu raczej dużo.
Sory ale dla mnie, mówiąc dosadnie zje*ałeś genialny utwór, jestem na nie xd
Myślę że mógłbyś to lepiej zrobić zwłaszcza z miksem, bo jest strasznie ciemny i zamulony... na pewno w mp3 lepiej by brzmiało niż z sc ale jest jakaś tam nadzieja, można co nieco poprawić xd
Wole oryginał, nie wiem czy wgl powinno brać się za takie utwory.
Pozdrawiam.


RE: Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) - FL FAN - 23.05.2014

(23.05.2014, 13:52)OldscoolProject napisał(a): Wole oryginał, nie wiem czy wgl powinno brać się za takie utwory.

Też nie jestem za przeróbkami, ale jeśli są urzekające to czemu nie. Nie zamykam się na to. Odnośnie sonaty to fakt, że ta kompozycja to jedna z najbardziej znanych sonat, nie czyni z niej nietykalnego nagrania, którego strach sie bać aby nie ruszyć. Śmiało można się brać.


RE: Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) - Amomus - 24.05.2014

(23.05.2014, 19:31)FL FAN napisał(a): Odnośnie sonaty to fakt, że ta kompozycja to jedna z najbardziej znanych sonat, nie czyni z niej nietykalnego nagrania, którego strach sie bać aby nie ruszyć. Śmiało można się brać.

Dokładnie to chciałem napisać wczoraj, gdy przeczytałem odpowiedzi. Ale jako że w pełni do internetu od czasu publikacji tego wątku dotarłem dopiero teraz - to zabieram się za odpisywanie. :D

Ps: kurde wybaczcie, że tak się gargantuicznie rozpisałem, ale jest to jedna z moich słabości... uwielbiam się rozpisywać!! <haha>

@FL FANie - Dzięki Ci wielkie, cieszę się, że Cię moja wizja utworu urzekła. Możliwe że jeszcze ją wzbogacę i uzupełnię melodyjnie bądź aranżacyjnie w kilku miejscach, bo wydaje mi się, że mogłoby to być jeszcze pełniejsze i ciekawsze. Choć obecna momentami skromność instrumentalna ma swój taki rzekłbym - osobliwy melancholijny urok. I ja jak tego słucham, to mam wrażenie jakbym na tym księżycu był. (wraz z muzyką)
Poza Beethovenem, którym przez jakiś czas z pewnością będę się bawił, za Bacha też na pewno się wezmę, jako że owszem również widzę w nim sporo geniuszu. :)

Co do patosu, tak, do niektórych nadętych fortepianowych wersji mam wręcz czasem niesmak, gdy tak ociekają dramaturgią, że nic tylko iść i się powiesić. Za to fascynuje mnie konstrukcja, rytm walca (który zawsze mnie fascynował), i ogólnie to jak struktura się ciągle rusza, zmienia, przemieszcza, bardzo sprytnie i wręcz geometrycznie i tak dalej... no, siedzieli wtedy nad tymi nutkami oj siedzieli. :D

I hehe, trochę specjalnie się podpisałem pod moim postem, żeby kogoś skusić o porównanie. Oczywiście niech nikt sobie nie myśli, że porównywanie mnie do Mozarta miałoby być dla mnie (czy kogokolwiek innego z takim imieniem) kiedykolwiek w jakikolwiek sposób zaskakujące. :D Cały okres szkolny był czasem wystarczająco długim, by się do tego przyzwyczaić. xD Ale dziękuję FL FANie. Zresztą kto wie, może i jestem jego reinkarnacją, nawet czasami śmieję się podobnie. ;D (mam na myśli film Amadeusz... oczywiście o ile zachowanie bohatera tego filmu pokrywa się z prawdą historyczną)

@OldscoolProject - Dzięki za krytykę, doceniam. Gusta gustami i miksy miksami, ale do kwestii brania się za klasyków mam podejście bardzo frywolne. Tak jak FL FAN orzekł, klasyka nie jest nietykalna. Kreatywność powinna być wolna, a nawet taki Bach czy Beethoven Zeusem nie jest i piorunem z nieba mnie nie zdzieli za kiepską przeróbkę (na szczęście). xD A samo doświadczenie obcowania z kompozycjami tak dopracowanymi i specjalnymi jak te kilkusetletnie - zawsze może być wzbogacające i jeśli mogłoby być dla kogoś ciekawą przygodą - nawet jeśli wkraczającą na dziwne i nietypowe muzyczne rejony - to czemu nie, powiadam, czemu nie.

Powiem więcej - moje podejście jest na tyle frywolne, że nie mam nic przeciwko, by zmieniać elementy w samej już oryginalnej kompozycji. Nawet tutaj w części pierwszej sonaty dodałem w jednym miejscu melodię, której w oryginale w miejscu tym nie było - tak, żeby ładnie polifonicznie doharmonizować. I na razie to był jeden fragmencik, możliwe że bardziej pójdę w tym kierunku.

No bo czym jest tworzenie. Bierzesz coś - trawisz - i wypluwasz po swojemu. ;) To już wtedy - z całym należnym szacunkiem dla autora oryginału - jest bardziej moja wizja, a nie jego.
Przynajmniej w przypadku tego co ja w mojej muzyce robię, bo nie mówię o "odtwarzaniu", bo nie jest to głównym celem mojej zabawy... U mnie to się bardziej sprowadza do podejścia w stylu - jak by brzmiały utwory Beethovena - gdybym był Beethovenem. ;) I mogę zrobić wszystko. Pozmieniać melodie, poodwracać, pomieszać, pourozmaicać, naśladować... granice jak zawsze leżą w wyobraźni. Mam w głowie kilka pomysłów na to jak by się można tematem pobawić i jeśli z tego coś ciekawego wyjdzie, to chętnie światu pokażę. A oryginalne wersje są i jest ich mnóstwo i jeśli tylko ktokolwiek poczuje do nich sentyment - może do nich wrócić w każdej chwili, naprawdę. Nikogo do słuchania moich eksperymentów zmuszać nie będę.

A co do tytułu. Odpowiem nieco skomplikowanie. :) Owszem, oryginalnie to powinno być "moonlight". Nawet sobie zdałem sprawę po publikacji, bo jakoś to do mnie nie dotarło, wiedziałem że Sonata Księżycowa, przeczytałem też w necie że oryginalna-oryginalna nazwa brzmi "Quasi una fantasia", co swoją drogą już nic wspólnego z księżycem nie ma... ;) i poniekąd dlatego też jednak wstrzymam się ze zmianą mojej nazwy, ponieważ:

1. Po polsku nazywamy tę sonatę Księżycowa, co tłumacząc bezpośrednio na angielski brzmiało by właśnie: Moon Sonata. Wiem, wiem, teoretycznie w drugą stronę tłumacząc z angielskiego Moonlight ciężko byłoby po polsku powiedzieć, bo nie mamy takiego słowa... Sonata Świetlnoksiężycowa? ;) Sonata Poświatowo Księżycowa? A jednak, przynajmniej w mojej świadomości, tytuł tej sonaty utrwalił się jako właśnie Sonata Księżycowa. Bez żadnej poświaty. I dla mnie tłumacząc to na angielski będzie Moon Sonata.

2. I jako że oryginalnie-oryginalnie ta sonata w tytule nawet nie miała księżyca (no, dobra, takie były moje wnioski ze wstępnej literatury na jaką się zdobyłem, ale przyznaję się mogę mieć w tym temacie ogromne dziury) - to stwierdzam, że tym bardziej nie jest aż taką herezją napisanie tej nazwy bardziej po mojemu.

3. A skoro to co ja robię jest bardziej ubraniem klasycznego utworu w moją własną Wizję, czyli przetworzeniem go w taki sposób, by był bardziej mój, moją ekspresją - to czemu i tytuł miałby nie ulec temu przetworzeniu. Gdybym ja był Beethovenem, to nazwałbym ten utwór Moon Sonata. xD (a dzięki temu że i tak jest "moon", to ludzie wiedzą o jaką sonatę chodzi)


RE: Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) - Audionectic - 24.05.2014

Mi też nie bardzo leży.Barwy mogłyby być ciekawsze. Więcej poglosu,atmosfery.Moim zdaniem również brak tej prezencji o której pisał OldschoolProject a organy wypełniają dół chyba w zupełności.Więcej kreatywności.Melodię wszyscy znają.Potrzeba czegoś więcej.Taka moja opinia
Pzdr


RE: Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) - FL FAN - 24.05.2014

(24.05.2014, 22:18)Amomus napisał(a): Co do patosu, tak, do niektórych nadętych fortepianowych wersji mam wręcz czasem niesmak, gdy tak ociekają dramaturgią, że nic tylko iść i się powiesić.

Ja właśnie o tym wczoraj pisałem ale skasowałem ten fragment by nie rzucać się na szeroką wode i nie krytykować bo nie jestem znawcą ale skoro już przy tym jesteśmy to się zgadzam i powiem to co wczoraj skasowałem, a mianowicie to że w muzyce klasycznej też zdarza się sporo szmiry. Dlatego często można zrobić nawet coś fajniej, właśnie bez tego zbędnego przepychu emocjonalnego, bo emocje mają być prawdziwe, a nie sztucznie pompowane.


RE: Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) - abyssMB - 25.05.2014

Zagrałeś to po swojemu , każdy ma prawo grać jak czuje, muzyka klasyczna nie jest nietykalna. A Twoja aranżacja mi się podoba. Słucha się ciekawie , choć zabrałeś dużo energii, którą Beethoven daje fortepianowi w swoich utworach za co go uwielbiam.
Mam pytanie jeśli to nie tajemnica gdzie zdobyłeś pliki midi z klasyką ? Pozdrawiam .


RE: Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) - FL FAN - 25.05.2014

(25.05.2014, 14:16)abyssMB72 napisał(a): Mam pytanie jeśli to nie tajemnica gdzie zdobyłeś pliki midi z klasyką ? Pozdrawiam .

Ja znalazłem tutaj: http://www.contra.waw.pl/muzykapo.htm

Jest tam również Sonata Księżycowa (wszystkie części)


RE: Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) - Cris - 26.05.2014

moim zdaniem to nie jest tyle oryginalne co momentami kiczowate, poczatek przypomina mi jakiś disneyo - podobny horror w jakimś cyrku (czyli cos zupełnie nie strasznego a kiczowatego) ... nie widze tutaj ani cienia orchestrala, za to dużo starych brzmieniowo synthów. Przez cały utwór mimo zmieniającej się melodii czuć mdłości własnie tego rhode'owego pobrzmienia tych klawiszych. Z sonaty księżycowej zrobiłeś marne przedstawienie cyrkowe (nie odbieraj tego źle wyrażam tylko klimat tego utworu)


RE: Amomus - Beethoven Moon Sonata (Part 1) - Amomus - 28.05.2014

Cris -> Dzięki za wypowiedź. Cóż, no cóż. :D Tak to bywa z tymi gustami, dla jednych coś może mieć powagę i klasę, a dla drugich to samo coś może być marnym przedstawieniem cyrkowym. :) Ja po prostu lubię syntetyczne brzmienia, stąd też mam słabość do lat 80tych, tak samo uwielbiam stare brzmienia syntezatorów analogowych z lat 70ątych. I niektórym będzie się to kojarzyć np. ze Studiem Ghibli i będą się zachwycać, a innym skojarzy się z disneyem od strony negatywnej. Jak sobie teraz robię odsłuch tego co tu zrobiłem to dalej jestem zdania, że mi się podoba, zarówno brzmieniowo jak i aranżacyjnie efekt jest dla mnie bardzo mistyczno-magiczny z dużą dawką mgły i tajemniczości. No, a ja bardzo lubię takie brzmienia i klimaty. xD Jedyne do czego mógłbym lekko kręcić nosem, to do tego że w samym oryginalnym "szkielecie" midi nie dzieje się specjalnie dużo poza podstawowymi nutkami/melodiami. Kusi mnie, by samemu powymyślać jeszcze dodatkowe wzbogacające partie melodyjne tu i ówdzie, coś ciekawego mogłoby z tego może wyjść. Taki Beethoven Enhanced. ;) Chodzi mi to po głowie, i jak przyjdzie co do czego, to zobaczymy, może coś z tego wyjdzie.