MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum
Ballada o gatunkach - Wersja do druku

+- MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum (https://musicproducers.pl)
+-- Dział: FORUM (https://musicproducers.pl/forum-forum)
+--- Dział: Aktualności (https://musicproducers.pl/forum-aktualnosci)
+--- Wątek: Ballada o gatunkach (/temat-ballada-o-gatunkach)

Strony: 1 2


Ballada o gatunkach - K - 19.06.2014

[Obrazek: mtnm.png]

Miałem ogromną chęć do napisania tego artykułu od bardzo, bardzo dawna. Jeżeli mnie znacie to pewnie domyślacie się, że po prostu mi się nie chciało. W końcu (ledwie, bo ledwie, ale jednak) zebrałem się i mimo wylewającej się ze mnie bokiem niechęci, wygłoszę swoje (oczywiście jedyne słuszne) zdanie.

Gust muzyczny - czym jest? Nie od dziś wiadomo, że każdy ma inny, różniący się choćby w minimalnym stopniu. Możemy dzielić ludzi na grupy, ale zawsze, nawet pomiędzy fanami jednego gatunku, występować będzie drobna różnica gustu. Utwór, który dla 90% fanów nurtu będzie klasykiem, dla 10% będzie średni lub słaby. Zawsze będzie jakieś ale i zawsze będą różnice.

Czy możemy wyróżnić gatunki lepsze i gorsze? Nie. Dlaczego?
Ponieważ nie ma definicji gatunku złego, ani gorszego. Z resztą, niby jak można zdefiniować, że ktoś słucha gorszego gatunku tylko dlatego, że słucha czegoś innego niż my? Ma gorszy gust? Niby czemu? Tylko dlatego, że lubi coś innego?

Może kilka częstych przykładów:
- „Gatunek X to nie muzyka.”
- „Gatunek Y jest dla niedorozwiniętych.”
- „Normalni ludzie słuchają gatunku Z.”
- „Ale gówno.”

Czy jeżeli nie lubię wątróbki to znaczy, że nie jest ona jedzeniem? Wątróbkę jedzą tylko ludzie o dziwnym smaku i w ogóle ci, co nie mają pojęcia o jedzeniu? Gust muzyczny ma znak równości pomiędzy wszystkimi innymi gustami – żywieniowymi, erotycznymi i cholera wie jakimi jeszcze. Gust to gust i wbrew słynnemu zdaniu można o nim dyskutować, a jedyne pytanie jakie można zadać to skąd wzięło się obrażanie gustu muzycznego, gdy tak naprawdę zupełnie normalnym jest to, że każdy ma inny.

Zapomniałbym o wyższości niektórych gatunków. Oczywistym jest, że np. epik trens lub oltskulowy hardkor jest gatunkiem lepszym niż chociażby pop. Z resztą wynika to jasno z nazewnictwa: coś jest epickie lub klasyczne, więc musi być lepsze od tego co popularne.

Tym tropem szybko dochodzimy do wniosku, że wiele osób, które nic w życiu nie osiągnęły próbuje się dowartościować i szuka swojej wyższości w byle czym, np. w słuchaniu muzyki. To właśnie stąd bierze się jeden z drugim, który lata potem po całych internetach i wszędzie, gdzie tylko pojawi się coś niezgodnego z jego gustem, musi pozostawić komentarz obrażający daną grupę słuchaczy. I za każdym razem to się sprawdza. Ilekroć nie widzę osoby, która ma problem z tym czy innym gatunkiem, a przede wszystkim w wyraźny sposób dają do zrozumienia, że gatunek X jest lepszy od Y – zawsze po małym sprawdzeniu danej osoby okazuje się, że jest prawie na samym dnie społecznej piramidy i niemal pewne, że kulfon z takiego człeka wyrośnie. Pomijam już to, że osoby te są przeważnie ćwierćinteligentami albo i gorzej.

Druga opcja to niedojrzałość. Pomijając ubytki w inteligencji i sferze logicznego myślenia zdecydowanej większości ludzi na całym świecie – przeważnie są to młodzi ludzie, którzy w zwyczaju mają coś „hejtować”. I albo się z tego wyrasta, i w końcu mądrzeje albo dołącza się do wcześniejszego akapitu.

Szczególnie uderzająca jest głupota osób, które nie lubią czegoś tym bardziej, im bardziej jest to popularne. Jak na dłoni widać, że osoby te bardzo potrzebują poczucia swojej wyjątkowości i również szukają jej w tym, że słuchają muzyki innej niż większość społeczeństwa. Przeważnie to osoby samotne, odtrącone, zamknięte w sobie i na siłę szukające czegoś w czym są „lepsi” od tych, którzy ich odrzucili. No i pach, trafiają na muzykę.
- A więc słuchasz popu? Jesteś żałosnym podludkiem.

Jednakże, nie mogę pominąć tutaj jednej ważnej kwestii. Mianowicie, w każdym gatunku muzycznym (z resztą tak jak w każdej innej dziedzinie) coś jest lepsze i coś jest gorsze. Więc są i lepsze utwory, i są też gorsze. Nie ma to jednak nic wspólnego z danym stylem muzycznym.

Podsumowując, nigdy nie będę szanował ludzi, którzy będą uznawać wyższość jednego stylu muzycznego nad drugim, a szczególnie w wypadku, gdy będą używać metod prymitywnych bez argumentacji. Skoro jakiś gatunek powstał i nadal istnieje, znaczy to, że ma on swoje zastosowanie i swoje miejsce. Głupoty jednak nie zwalczymy i wiele ludzi zamiast zająć się czymś pożytecznym, będzie pisać „Jak w ogóle można tego słuchać? ;_;”.

Też nie wiem, jak można słuchać np. death metalu, ale nie obchodzi mnie to, bo skoro komuś się to podoba i nikomu nie robi krzywdy, to czemu miałbym w to ingerować i obrażać (i w ogóle zawracać sobie głowę oraz tracić czas pisaniem takich bzdetów tu czy ówdzie). No i przede wszystkim - dlaczego miałbym uważać, że gatunek, którego słucham jest lepszy? Pytanie to pozostawiam bez odpowiedzi, bo najzwyczajniej w świecie jej nie ma.

Idźcie i czyńcie mądrość.




RE: Ballada o gatunkach - krzysk124i - 19.06.2014

No właśnie... niby to takie oczywiste, że takie zachowanie jest dziecinne, niewłaściwe. Szczerze mówiąc tutaj "katalizatorem" jest internet, bo to głównie po kablu ludzie piszą takie pierdoły jak te wyżej wymienione. I jak widać zwykle wiek autora nie za wiele ma do rzeczy


RE: Ballada o gatunkach - Knifeman - 19.06.2014

trochę nie na temat

Może nie całkiem chodzi o to czemu ktoś słucha tego/tamtego ale dla mnie ważniejsze jest dlaczego?

Dajmy na to przykład tej wątróbki, za cebulką jak kto woli (bardzo obrazowy - ale będzie tez obiektywny). Załóżmy że dwie osoby jedzą wątróbkę. Pierwsza osoba je wątróbkę tylko dlatego, bo nie zna żadnego innego jedzenia, nie próbuje - wszystko wydaje jej się dziwne i z góry gorsze. Druga osoba je wątróbkę ale spróbowała tez wielu innych rzeczy - jednak wątróbka jest tym czego szukała w życiu (nie dosłownie).

W tym przypadku zawsze będę pełen podziwu dla drugiej osoby - z chęcią posłucham co ma do powiedzenia, nawet spróbuje tego z czym chce mnie zaznajomić (nie z wątróbką). Pierwszej osoby nie będę brał na poważnie - z góry będzie widać że ta osoba nie ma pojęcia o tym co mówi, a wszelkie próby narzucenia mi punktu widzenia potraktuje lekceważąco.

tak to u mnie jest z gustami i osobami reprezentującymi swój punkt widzenia.

ps. - próbowałem wątróbki - nawet kilka razy - za każdym razem bez rewelacji


RE: Ballada o gatunkach - Zirds - 19.06.2014

Wątróbka jest okropna, ale flaki po zamojsku uwielbiam.

I tak zacznę, że może nie chodzi mi o to czy coś się podoba albo się nie podoba. W moim przypadku jest tak, że podoba mi się tylko to co sobie sam znajdę, bo to co mi ktoś podrzuci i powie "Weź posłuchaj tego, na pewno Ci się spodoba" od razu ląduje w śmietniku... Ale po jakimś czasie sam na to trafiam gmerając gdzieś w czeluściach internetu i mówię sobie "Tak! To jest TO!". I może to być Disco-Polo, Dubstep, rock, pop, rap.. nvm... Sam muszę sobie coś wygrzebać, mimo, że podawali mi to na talerzu przed nos..

Taki ze mnie freegan muzyczny - wygrzebuje to co inni już dawno przesłuchali, wyrzucili w kąt - a ja to odnajduje i się zakochuje w tym.


RE: Ballada o gatunkach - FL FAN - 19.06.2014

(19.06.2014, 16:52)Kay napisał(a): Gust muzyczny - czym on jest?

Jak to dziś ładnie powiedziała Edyta Bartosiewicz w radiu z pewnością jest to nasz wewnętrzny test i nie każda muzyka, nie każde nagranie go przechodzi i z takim autorem, który nie wywarł na nas wrażenia które pozostanie z nami na dłużej się po prostu żegnamy.

(19.06.2014, 16:52)Kay napisał(a): No tak. Zapomniałbym o wyższości niektórych gatunków. Oczywistym jest, że np. epik trens lub oltskulowy hardkor jest gatunkiem lepszym niż chociażby pop. Z resztą wynika to jasno z nazewnictwa: coś jest epickie lub klasyczne, więc musi być lepsze od tego co popularne (nawiasem mówiąc to rzadko słucham big room house).

To brzmi jak zaprzeczenie idei tego artykułu. Ja bym bardziej powiedział, że nie ma lepszych czy gorszych i wyższych lub niższych gatunkowo stylów ale podzieliłbym je z pewnością na kategorie kunsztu artystycznego jaki sobą reprezentują, POP może okazać się w takiej sytuacji nieraz o wiele lepszy niż cokolwiek co ma w nazwie "epic". No ale tu jużwchodzimy w dyskuje o nagraniach lepszych i mniej udanych, a że trafiają się takie w każdym stylu muzycznym, to trudno jeden stawiać na piedestale, a inne opluwać.

Zresztą porównanie z jedzeniem jest dobre, niech każdy je to, co mu smakuje i nie zmusza innych by jedli to samo bo to grozi wymiotami i niestrawnością.


RE: Ballada o gatunkach - piral - 19.06.2014

Najbardziej śmieszne są hejty (bo nie krytyka, krytyka z założenia jest konstruktywna, niesie za sobą argumenty) na gatunki/style, które nagle stały się popularne, a wcześniej były albo nieznane, albo w ogóle nawet nie istniały. Tak było i jest z dzisiejszym bigroomem i już wczorajszym mocnym "dubstepem" czy electro. Muzyka jest na tyle nieprzewidywalna, że praktycznie wszystko może stać się popularne, mainstreamowe.
Teraz wchodzi sobie taki tru-hardkor do mainstreamu i fani przestają go słuchać, bo styl się sprzedał?


RE: Ballada o gatunkach - abyssMB - 19.06.2014

Co do wątróbki to najważniejsze : musi być gęsia , młoda i krótko smażona by rozpływała się w ustach po doprawieniu palce lizać. Żadna stołówka szkolna takiej nie poda, wątróbka przyrządzona w szkole to podeszwa, która zniechęca dzieci do spróbowania tego dania w przyszłości / to zostaje na całe życie /. Gorszą potrawą od wątróbki są cynaderki , które wyglądają jak pieczarki , a smakują ohydnie.
Być może z gustem muzycznym też tak jest, kiedy w dzieciństwie posłuchamy słabych przedstawicieli gatunku smak pozostaje w pamięci na zawsze i nic do nas już nie przemówi. Ja dzielę muzykę na dobrą i złą, nie ważne z jakiego gatunku. Są takie nagrania proste melodyjne, lub całe symfonie gdy wpadną do ucha , człowiek ma ochotę do nich wracać i słuchać, słuchać , ale są też utwory których jest znacznie więcej , które już po kilku taktach nas odtrącają, a mimo to stacje radiowe katują je kilka razy dziennie.
Kay bardzo fajny artykuł uśmiałem się, aż mnie brzuch rozbolał.
Przedstawianie racji i wyższości gatunku zawsze prowadzi do nacjonalizmu i świadczy o ograniczonym horyzoncie agresywnych fanów gatunku, trochę jak te geje co wszystkim wmawiają , że są prześladowani :).


RE: Ballada o gatunkach - K - 19.06.2014

(19.06.2014, 16:52)Kay napisał(a): No tak. Zapomniałbym o wyższości niektórych gatunków. [...]
(19.06.2014, 18:40)FL FAN napisał(a): To brzmi jak zaprzeczenie idei tego artykułu. [...]

Ironizowałem ;)


RE: Ballada o gatunkach - FL FAN - 19.06.2014

Heh, wpadłem w Twoją pułapkę ;) bo pierwsza odpowiedź pod tymi przykładami ataków brzmiała tak na poważnie to i drugą wziąłem na serio. No to już wiemy co pominąć, zwracam honor ;) poza tym reszta zostaje podtrzymana.

Wszystko świetnie opisałeś, ciekawy i przystępny artykuł.


RE: Ballada o gatunkach - Knifeman - 19.06.2014

(19.06.2014, 18:47)piral napisał(a): Teraz wchodzi sobie taki tru-hardkor do mainstreamu i fani przestają go słuchać, bo styl się sprzedał?

czyli jak aktualnie (a nawet wczesniej) w NL :D nie tylko ja podzielam zdanie że czuć tą różnice gdy kolejny wał jest lepiony na szybko i kastrowany z pewnych elementów aby się przyjął w szerszym gronie odbiorców - a jako taki podział był już dawno (odrębne gatunki) zanim agencje zniuchały rynek, sęk tym że nikt nikomu nie narzuca czego słuchać, szczególnie ze wszytko się ze sobą miesza

dla rozwiania wątpliwości powiem ze słucham wszystkiego i jeszcze w kolejności losowej (profanacja dla niektórych) także daleko mi od nietolerancji

a wszelakie oznaki muzycznego fanatyzmu nie są na poważnie :d tak się przekomarzamy tylko


RE: Ballada o gatunkach - FL FAN - 19.06.2014

(19.06.2014, 19:04)abyssMB napisał(a): Być może z gustem muzycznym też tak jest, kiedy w dzieciństwie posłuchamy słabych przedstawicieli gatunku smak pozostaje w pamięci na zawsze i nic do nas już nie przemówi.

Albo pozostaje niesmak właśnie ;)


(19.06.2014, 19:18)Knifeman napisał(a): dla rozwiania wątpliwości powiem ze słucham wszystkiego i jeszcze w kolejności losowej (profanacja dla niektórych) także daleko mi od nietolerancji

Tak, to jest dobra metoda, bo przecież nie można się ograniczać i warto buszować po serwisach muzycznych, bo słuchanie radia to raczej jazda tendencyjna więc wiele tam odkryć nie można, poza tym co aktualnie na topie. Także nie uważam tego za profanacje a bardziej za gest w kierunku rozwijania swoich horyzontów i to się chwali. Nie warto się zamykać na jakiś gatunek choć warto mieć coś ulubionego oczywiście.


(19.06.2014, 19:18)Knifeman napisał(a): a wszelakie oznaki muzycznego fanatyzmu nie są na poważnie :d tak się przekomarzamy tylko

No zdarza się nieraz, ale to tylko żarty ;)

Choć nieraz widuje się takie "dyskusje" całkiem na poważnie i to jest smutne....szkoda czasu, co innego gdy próbujemy jakoś to argumentować i powiedzieć komuś, wytłumaczyć dlaczego i jak bardzo rozjechał się z tematem, jak to raz F.P.P próbował zrobić, to już walka o lepsze jutro dla muzyki i to jak najbardziej warto robić z zachowaniem najwyższej kultury zaznaczam, bo jeśli tylko kogoś zwyzywamy i powiemy że szajs straszny zrobił to nie weźmie tego na poważnie, albo się załamie, w każdym razie jakaś reakcja będzie ale nie taka jakiej oczekujemy. Niestety F.P.P wtedy trafił na gościa który miał 30 fanów na fejsbuku i tworzył już 5 lat i odpisał tylko, że to samo powinno mówić za siebie i że się nie zna nasz F.P.P - także z taką reakcją też trzeba się liczyć, ale i tak uznałem, że warto było, aby ktoś nie popadł w samouwielbienie i aby jednak dostał sygnał zwrotny że wcale nie jest tak jak mu się wydaje. Im więcej takich poważnych zwrotnych sygnałów negatywnych tym większa szansa na to że ów twórca zmieni swoje podejście i zrewiduje swoje poglądy i postępowanie. Bo często myśli sobie taki ktoś "zrobię hit" i ok, będzie to HIT jednego sezonu, będzie chwytliwa melodia, tekst taki do przodu że hej, ale to nie zostanie na lata i gdzieś tam się okazuje że jednak hitu nie ma i nigdy nie było tak naprawdę... Ale to już inny temat.


RE: Ballada o gatunkach - eimear - 23.06.2014

artykuł na żenującym poziomie
miał być obiektywny ?
bo wyszedł chyba bardzo osobisty


RE: Ballada o gatunkach - 9lives - 23.06.2014

(19.06.2014, 18:47)piral napisał(a): Teraz wchodzi sobie taki tru-hardkor do mainstreamu i fani przestają go słuchać, bo styl się sprzedał?

A można wiedzieć co to jest ten tru hardkor bo to nie może być o czym myślę? ;-)


RE: Ballada o gatunkach - FL FAN - 23.06.2014

(23.06.2014, 16:42)eimear napisał(a): artykuł na żenującym poziomie
miał być obiektywny ?
bo wyszedł chyba bardzo osobisty

Jest tam pewna doza ironii momentami, warto poczytać kolejne posty pod artykułem, bo sam z początku myślałem, że jeden z fragmentów to zaprzeczenie samej idei artykułu ale wszystko niżej jest wyjaśnione.

Poza tym obiektywizm nie wyklucza stawania po stronie rzeczywistych odniesień do pewnych sytuacji, opisywania rzeczywistości na podstawie własnych obserwacji i doświadczeń, nie wyklucza wtrącania swoich uwag osobistych. Wiadomo, że tekst nie może być koncertem życzeń autora, ale też nie może być bezduszną zbitką liter bez krzty argumentów poparcia czy osobistych wrażeń.


RE: Ballada o gatunkach - K - 23.06.2014

(23.06.2014, 16:42)eimear napisał(a): artykuł na żenującym poziomie
miał być obiektywny ?
bo wyszedł chyba bardzo osobisty

Możliwe, że po raz pierwszy spotykasz się z pojęciem sarkazmu, którym to aż kipi z tego artykułu (co z resztą wyżej podkreślił FL Fan). Jeśli nie, poproszę o podanie lepszego gatunku muzycznego a najlepiej stworzenie klasyfikacji - kolejno lepsze, niżej gorsze. Mam nadzieję, że będzie obiektywnie.

PS. Żenująca jest w tych czasach nieumiejętność poprawnego pisania.


RE: Ballada o gatunkach - SpeedCorist - 18.07.2014

(19.06.2014, 16:52)Kay napisał(a): Szczególnie uderzająca jest głupota osób, które nie lubią czegoś tym bardziej, im bardziej jest to popularne. Jak na dłoni widać, że osoby te bardzo potrzebują poczucia swojej wyjątkowości i również szukają jej w tym, że słuchają muzyki innej niż większość społeczeństwa. Przeważnie to osoby samotne, odtrącone, zamknięte w sobie i na siłę szukające czegoś w czym są „lepsi” od tych, którzy ich odrzucili. No i pach, trafiają na muzykę.

Głupota?
Moim zdaniem nie powinno się w ten sposób mówić o nich. To ich wybór, że słuchają innej muzyki niż przeważająca liczba społeczeństwa. Słuchają tego co im się podoba. Jak dla mnie to nie jest głupota. Może niektórzy "hejtują", że ktoś słucha np. popu, ale są też tacy, których to nie obchodzi i potrafią się zachować wobec tego nie obrażając nikogo.


RE: Ballada o gatunkach - Druii - 14.09.2014

Zgadzam się z eimearem:

(23.06.2014, 16:42)eimear napisał(a): artykuł na żenującym poziomie
miał być obiektywny ?
bo wyszedł chyba bardzo osobisty

To, że w kilku miejscach ironizowałeś nie zmienia tego, że argumentacja jest słaba, a cały tekst wygląda jak żale domorosłego psychoanalityka.

Na początku wyjaśnię dlaczego osobiście częściowo nie zgadzam się z główną myślą Twojego artykułu:

Uważam, że popu nie powinno się brać pod uwagę w tego typu dyskusjach. Osoba słuchająca tylko tego, co jej "w ucho wpadnie", czyli radiowego popu, jest osobą BEZ gustu muzycznego. Zaznaczam, że chodzi mi tutaj osoby, które nie mają żadnego głównego gatunku, którego słuchają. Poznałem naprawdę wiele osób, które słuchają czegoś i fascynują się tym tylko dlatego, że aktualnie to jest na topie, grane po 3 razy na godzinę w radiu. Pewnie z twoim narwaniem od razu zwyzywałbym och od idiotów, ale są wśród nich zarówno osoby szukające akceptacji innych poprzez słuchanie czegoś popularnego, jak i znające swoją wartość osoby, po prostu nie przywiązujące zbyt wielkiej wagi do muzyki w swoim życiu.
Rozumiem to i akceptuję, wciąż jednak sam pop jest dla mnie muzyką "podaną na tacy" przez wielkie wytwórnie promujące swoje showbiznesowe gwiazdeczki, oczywiście w niematerialistycznym celu promowania sztuki :).
Słuchanie czegoś "na własną rękę" - czyli poznawanie jakiegoś innego od popu gatunku, jest wg mnie o wiele bardziej wartościowe, kształcące i ... fascynujące. Większość znajomych mi osób słuchających jakiegoś konkretnego gatunku zna jego historię, wiedzę o wykonawcach czerpie z nieco bardziej wyrafinowanych źródeł niż serwisy typu pudelek, a dodatkowo jeśli zajmuje się muzyką, to nieraz z taką osobą można wejść w bardzo ciekawą muzyczną dyskusję. Miałem też wątpliwą przyjemność poznać na studiach pewną wykonawczynię muzyki pop i niestety lista dobrych rzeczy, których mógłbym użyć do opisania jej osoby, byłaby bardzo krótka (zresztą podobną niechęć wywołała w ponad 75% ludzi z roku) - ale to tak na marginesie i nie chciałbym generalizować nt. wykonawców popu w ogóle tylko na podstawie paru osób.
Innymi słowy, słuchanie popu jest dla mnie jak zamiłowanie do picia koncernowych lagerów - ale to już temat na zupełnie inną dyskusję :).
Jak wyżej pisałem - tylko częściowo nie zgadzam się z myślą artykułu, bo dyskusja o ogólnej wyższości jakiegoś gatunku nad drugim, np "Etniczna jest lepsza niż jazz", czy "Je&ać techno, rap to jedyna słuszna muzyka", to dyskusja z góry skazana na głupotę i merytoryczne dno. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - w tym przypadku na czasie i nerwach.
Co innego, jeśli dyskusja dotyczy konkretnego aspektu muzyki, tam np bez wątpienia zgodziłbym się, że muzyka filmowa jest bardziej wyrafinowana muzycznie niż powiedzmy speedcore :D

No, to skoro już wyraziłem swoje zdanie nt. niższości pewnego gatunku względem innych i straciłeś już do mnie wszelki szacunek, czas przejść dalej do Twoich argumentów, które uważam za nietrafne:

Kay napisał(a):Generalnie, już nie mówiąc tylko o artystach, ale o wielu postawionych wysoko osobach, które cokolwiek więcej od szarej masy osiągnęły – czy takie osoby uważają się za lepsze, bo słuchają takiej, a nie innej muzyki?

Te postawione wysoko osoby mają wystarczająco zaspokojoną potrzebę prestiżu, żeby czuć się lepsze :P
A poza tym - możliwe, że są takie osoby, które są wysoko postawione lub są artystami z górnej półki (a któż to ta górna półka? Lady Gaga, Ray Charles czy jakiś japoński pianista, którego twórczość zna parę tysięcy ludzi na całym świecie?) i uważają się za lepsze właśnie dlatego, że słuchają takiej a nie innej. W takim, bardzo zresztą prawdopodobnym, wypadku jakby ktoś taki istniał cały twój kolejny argument dot. wojujących w imię swojego ulubionego gatunku nieudaczników z plebsu, niestety pada w gruzach.

Kay napisał(a):Druga opcja to niedojrzałość. Pomijając ubytki w inteligencji i sferze logicznego myślenia zdecydowanej większości ludzi na całym świecie – przeważnie są to młodzi ludzie, którzy w zwyczaju mają coś „hejtować”. I albo się z tego wyrasta, i w końcu mądrzeje albo dołącza się do wcześniejszego akapitu.

Szczególnie uderzająca jest głupota osób, które nie lubią czegoś tym bardziej, im bardziej jest to popularne. Jak na dłoni widać, że osoby te bardzo potrzebują poczucia swojej wyjątkowości i również szukają jej w tym, że słuchają muzyki innej niż większość społeczeństwa. Przeważnie to osoby samotne, odtrącone, zamknięte w sobie i na siłę szukające czegoś w czym są „lepsi” od tych, którzy ich odrzucili. No i pach, trafiają na muzykę.
- A więc słuchasz popu? Jesteś żałosnym podludkiem.

No, to teraz mamy zestawienie "odkryłem Amerykę vs. psychoanaliza lvl 99".
Słowo klucz to tutaj niedojrzałość - człowiek w okresie dojrzewania zaczyna tworzyć swoją tożsamość - Franek kształtuje swój charakter, swoje cechy, swoje gusta - wszystko to, co pozwoli mu czuć się wyjątkowym, czuć się sobą.
Dlatego młodzi ludzie zaczynają utożsamiać się z subkulturami, które aprobują takie, a nie inne wartości, często odmienne od tych uważanych za "normalne".
Dlatego też młodzi ludzie wojują w imię swoich idoli - w końcu co to wierność stylowi, czy artyście, skoro nie uważa się go za najlepszego, lepszego od innych? I owszem, w większości przypadków się z tego poczucia wyższości wyrasta, niektórzy niestety dłużej muszą manifestować swoją wyjątkowość, wg mnie jednak bynajmniej nie jest to powód do wyzywania ich od ćwierćinteligentów. Tacy ludzie mają ze sobą jakiś problem i dyskusja z nimi nie ma sensu, amen.
Co do drugiego zacytowanego akapitu z popularnością - tutaj to już pojechałeś niesamowicie. Zdecydowana większość osób samotnych, odtrąconych i zamkniętych w sobie, jakie znałem, w aspekcie muzyki była nijaka, czyli jak już coś znali to tylko coś z radia. Zdecydowana większość, bo pewnie paru osób nie pamiętam, ale wszyscy outsiderzy bez kolegów, jakich pamiętam, nie słuchali niczego szczególnego.
A natomiast wszystkie znane mi osoby, które odnalazły swoją "muzyczną drogę" i mający swój ulubiony styl, zawsze były osobami znającymi swoją wartość i mającymi swoje, nieraz różne liczebnie, grono muzycznych i nie-muzycznych współplemieńców.
Oczywiście zdarza się skretyniała hipsteriada, która lubi coś tym bardziej, im mniej osób ma o tym pojęcie, ale wydaje mi się że rosnąca z biegiem czasu nienawiść do takiego "Happy" Pharrella Williamsa to raczej zdrowa oznaka, nie mająca nic wspólnego z jakimkolwiek niedowartościowaniem czy odizolowaniem, o których piszesz.

W skrócie, podsumowując: Wg mnie artykuł trochę bez sensu - mówi o rzeczach oczywistych w sposób roszczeniowy i "zdziwiony", argumentując nielogicznie lub dziecinnie.

Skróciłbym go do postaci:
Jeśli ktoś manifestuje wyższość jednego gatunku nad drugim, zachowuje się niedojrzale. Jeśli sam coś takiego zakładasz, zrób coś dobrego ze swoim życiem lub poczekaj parę lat. No chyba, że słuchasz popu - wtedy się nie wypowiadaj.

Pozdrawiam :)


RE: Ballada o gatunkach - FELIX G - 14.09.2014

Nigdy nie obrazam czyis pogladow religijnych, swiatopogladowych czy tez muzycznych. Inna sprawa jest, ze inni obrazaja mnie, ale takie jest zycie, trzeba robic to co sprawia ci radosc i lac na tych, ktorzy probuja ci w tym przeszkodzic (zazwyczaj w imie zakamuflowanej nienawisci nazywanej dzisiaj czesto wartosciami).


RE: Ballada o gatunkach - Buramica - 15.09.2014

Jeden lubi pierogi, drugi piwo a trzeci lubi jak mu skarpetki śmierdzą, tak samo jest z gustem muzycznym. Nie ma lepszych i gorszych gatunków muzycznych, muzyka jest językiem uniwersalnym, praktykuje się ją wszędzie jak świat długi i szeroki. Dla mnie to kwestia emocjonalności i zrozumienia muzyki, osoba która słucha jazzu czy bluesa nie zrozumie goa trance'u czy death metalu, nie zobaczy w niej tego co ktoś z innym stanem ducha może dojrzeć. Morał jest taki, że musimy szanować każdy rodzaj gustu muzycznego mimo tego czy nam się to podoba czy nie. To tak jak z tą wątróbką o której pisał autor, to, że jej nie jesz i nie lubisz to nie znaczy, że to nie jedzenie i będziesz krytykować ludzi którzy się nią zajadają. Muzyka ma nas łączyć a nie dzielić!


RE: Ballada o gatunkach - headlike - 15.09.2014

@up Święte słowa. To, że słuchamy danego gatunku to nie znaczy, że inne to gówno. W dodatku - gdy ktoś zaczerpnie coś z innego gatunku (przez niego uważanego za gówno) i przez to jego utwór wyjdzie lepiej niż zamierzał, to przecież wstyd napisać, że przez "wstawkę" z "gównianiego" gatunku jego utwór jest lepszy i, np. dzięki temu jakaś wytwórnia zainteresowała się tym artystą. Dlatego należy wszystkie gatunki równo szanować. ;)