MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum
Studia- czy warto? - Wersja do druku

+- MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum (https://musicproducers.pl)
+-- Dział: POMOC (https://musicproducers.pl/forum-pomoc)
+--- Dział: Hardware / Software (https://musicproducers.pl/forum-hardware-software)
+--- Wątek: Studia- czy warto? (/temat-studia-czy-warto)



Studia- czy warto? - Wicked - 8.02.2015

Witam,

w tym roku piszę maturę z biologii i z chemii, ale kompletnie mnie to nie interesuje. Powoli dociera do mnie to, że jeżeli pójdę na jakieś studia, byle iść (nawet medycyna) to nie będę szczęśliwy. Zadając sobie pytanie - co chciałbym robić? Od razu do głowy przychodzi mi muzyka. Jestem po szkole muzycznej I st. na flecie poprzecznym + 2 lata pianina dodatkowego. Ale raczej nie chciałbym kontynuować gry na flecie poprzecznym, jeśli już to pianino lub perkusja. Do tego interesuje się produkcją muzyczną, realizacją dźwięku i wiem, że gdybym się tym zajął, byłbym zadowolony, i jak to się mówi 'nie przepracowałbym ani jednego dnia swojego życia'. Po prostu byłaby to dla mnie frajda.

Teraz pytanie - czy studia w stylu inżynieria/reżyseria dźwięku w Polsce mają jakiś sens na ten moment? Jeśli tak to gdzie? I na jakie studia muzyczne mogę iść bez papierka o ukończeniu szkoły muzycznej II stopnia? Czy ktoś się może orientuje? Jestem na prawdę pracowitym gościem, zdyscyplinowanym, potrafię bardzo przyłożyć się do rzeczy, które niekoniecznie lubię (np. szkoła, mam średnią 5,10 w 3 liceum, nie mówię, żeby się chwalić, tylko dać przykład, bo dla niektórych to kosmos). To sobie myślę - co by było, gdybym przycisnął się do rzeczy, które uwielbiam? :> Mam dryg muzyczny, po prostu "czuję to w kościach".

Co robilibyście na moim miejscu?

Pozdrawiam i dziękuję.


RE: Studia- czy warto? - Tryglav - 9.02.2015

Z muzyką bywa różnie a za coś trzeba żyć. Na twoim miejscu z takimi predyspozycjami wziąłbym się za jakiś przyszłościowy kierunek na dobrej polibudzie. Dostaniesz jakieś kierownicze stanowisko w jakimś zakładzie, na pewno będziesz zarabiał dobrą kasę na życie na poziomie i rozwój muzycznych pasji, wolnego czasu na muzykowanie też pewnie będziesz miał dość :)
Jeżeli jednak uprzesz się na coś z muzyką to lepiej idź na inżynierię niż na reżyserię. Dowiesz się wiele o sprawach których ogarnięcie na własną rękę wymagałoby o wiele więcej pracy i czasu, będzie to głównie techniczna wiedza którą zawsze będziesz mógł gdzieś zastosować, a reżyseria... Jak ktoś czuje muzykę to nie wiem czy to aż tak bardzo potrzebne, praktyka i wena zrobią swoje.


RE: Studia- czy warto? - Wizzardius - 9.02.2015

Doszedłem do podobnego wniosku co kolega wyżej. Też interesuje się muzyką, tworze (przeciez nie bylo by mnie tak to na tym forum ;d), ale jednak nie studiuje nic związanego z tym i w sumie nie chciałbym. Powiedz mi szczerze, gdzie znajdziesz robote po studiach muzycznych :D? Wezmą Cię do studia jakiegoś? Tylko jako kogo? Kogoś kto gra na fortepianie? No przecież to jest bez sensu. Pójdziesz grać w filharmonii? WTF, nie chcesz tego. Będziesz zajebisty w muzyce, będziesz się rozwijał, a kase trzepał z czegoś normalnego, powoli inwestując hajs w pasje. Aż może w końcu ktoś Cię zauważy, albo sam zadecydujesz, że chcesz jakieś studio założyć.
Ja osobiście studiuje informatyke na polibudzie, powoli ogarniamy programowanko, mam nadzieje, niedługo jakieś siecy bazy danych i po studiach mam zamiar zarabiać tak dużo, że będe rzygał tą forsą. A muzyka wciąż będzie w moim życiu ;d

PS. Informatyków zajebistych wciąż jest mało, wciąż są potrzebni, i wciąż zarabiają krocie (mówie o programistach, kims od bazy danych, może sieciowcy)

PS2. Tylko Broń Cie Boże NIE IDŹ NA ŻADEN UNIWERSYTET, bo to scierwo jest. Chyba, że McDonald Twoją pasją. Poszedłem kiedyś dla funu z kolegami na jakieś wykłady na uniwesytecie, to był dramat. Wiedza tam przekazywana jest maksymalnie wtórna, oczywista i wgl z dupy wzięta. Zero jakiejkolwiek twórczości, logicznego myślenia, rozwijania się. No chyba, że lubisz sie bezsensownie kuć jakichś głupot na pamięć


RE: Studia- czy warto? - Rafau - 10.02.2015

Ja mogę tylko powielić to co jest napisane wyżej.

Z drugiej strony jak pójdziesz na medycynę to zapomnij o muzyce. Nie sądzę, że będziesz miał na to czas, chyba, że będziesz chciał być ch**m lekarzem. Idź na jakieś studia inż. Najlepiej jakaś uczelnia techniczna-politechnika, chyba, że nauki rolnicze, jeżeli Cię to interesi. I pierwszą rzeczą jaką musisz zrobić-to dążyć do tego, żeby być specjalistą. Nieważne w jakiej dziedzinie, ale nauki ścisłe. Specjaliści są w cenie, bo teraz to jest masowa produkcja ludzi z papierem.

Na własnym przykładzie wiem, że ludzie po SGGW mają problemy z nazywaniem środków do ochrony roślin, nie wiedzą jak się inseminuje krowy, a ciągnik zobaczyli po raz pierwszy na zajęciach (nie mówiąc tu już w ogóle o innych specjalistycznych urządzeniach i maszynach).

Muzyka ma być ciekawym dodatkiem do Twojego życia po pracy, żeby jak większość społeczeństwa nie pierdzieć w fotel oglądając Malanowskiego z partnerami. Muzykiem możesz się stać równie dobrze na własną rękę, a w tym przypadku będą Cię rozliczać za to co umiesz, papier nie będzie ważny. Poszukaj sobie po internetach, a znajdziesz jakieś szkoły oferujące coś na zasadzie podyplomówek, które skończysz dajmy na to w 2 lata. Wiadomo-chajs trzeba bulić, ale nic za darmo.

Główna domena, najpierw praca zawodowa, bo to najpewniejsza droga, żeby się utrzymać, później muzyka, gdyż nie wiesz jak Ci pójdzie (większa niewiadoma).


RE: Studia- czy warto? - sowa - 10.02.2015

Ja polecam emigrację bo w PL papierkami ze studiów można się podetrzeć. Jeżeli chcesz się utrzymywać z muzyki to na pewno zachód jest bardziej opłacalny. Ja mam w planach jakieś studia muzyczne bo wole robić w końcu coś co lubie a nie co muszę.


RE: Studia- czy warto? - Druii - 11.02.2015

<zakrawa rękawy>
Dobra, koniec tego schematycznego pier*olenia.
Widzę, że koledzy wyżej zaczęli już usprawiedliwianie siebie i swojego braku odwagi, nie patrząc na to o co pytałeś i co już o sobie powiedziałeś :)

Ja podzielam zdanie i podejście sowy.
Jeśli chcesz robić coś związanego z muzyką i czujesz, że jest to coś, w czym będziesz miał motywcję i wytrwałość się kształcić - idź w tym kierunku. Musisz zdecydować, czy chcesz się temu w całości poświęcić. Jednak żeby to zrobić, musisz dokładnie wiedzieć dokąd zmierzasz i w jaki sposób chcesz osiągnąć swój cel.

Wszystko rozchodzi się o to, jak rozumiesz i jak podchodzisz do samego tematu studiów.
Jeśli (tak, jak dla kolegów wyżej), studia oznaczają dla Ciebie drogę do pieniędzy i zabezpieczenia swojej przyszłości, możesz iść na jeden z tych "prestiżowych, przyszłościowych" kierunków. Po nich jest o wiele większa szansa na dostanie dobrze płatnej pracy dla większości nieudaczników, którzy studia przepie*dolą, a którzy ucząc się na uniwersytecie, nic by z niego nie wynieśli. To nie jest zła droga, to jest jedna z opcji (patrz -> Armin van Buuren)

Po jakichkolwiek studiach, jeśli jesteś naprawdę dobry w tym co robisz i DZIAŁASZ jakoś w tym temacie i środowisku, już po paru latach będziesz miał spory zbiór stanowisk i firm, w których mógłbyś coś sensownie podziałać.
Z naciskiem na "jakichkolwiek", acz to się wiąże z właśnie z tym podejściem do studiów. Jeśli studia są dla ciebie przede wszystkim rozwojem siebie, swoich zainteresowań, to jeśli (tak jak duża część studentów) nie przepie**olisz tych niezwykle cennych lat swojego życia jedynie na picie, imprezy i zdawanie wszystkiego na odpie*dol (same tróje), to po jakimkolwiek kierunku zakręcisz się w dobrym, produktywnym towarzystwie, połapiesz znajomości i nie będziesz miał problemu z przyszłością.

1 - Jeśli umiesz szukać i wykorzystywać możliwości, możesz iść gdziekolwiek. Jeśli umiesz się przyłożyć, a z tego, co napisałeś wychodzi, że tak - dasz sobie radę.
2 - Jeśli nie masz jednak w sobie jakiejś iskry przedsiębiorczości i raczej wolisz po prostu robić coś wg schematów i wytycznych, raczej warto wybrać studia specjalistyczne. Gdziekolwiek indziej możesz mieć problem, jeśli nie w czasie studiów, to po ich skończeniu, kiedy nie będziesz wiedział co dalej.
3 - Jeśli już masz dokładny plan i pomysł na coś dobrego do zrealizowania, możesz w ogóle nie iść na studia, tylko to zrobić (np. jakaś własna działalność itd.) Ale to już trochę wyższa szkoła jazdy i potrzebowałbyś doświadczenia, duużych umiejętności, pewnie jakiegoś kapitału, znajomości i umiejętności sprzedaży.

Skoro masz dryg do muzyki, to jeśli dasz z siebie wszystko, nie ma szans, żeby Ci się nie udało.
Zawsze możesz odpuścić i za 10 lat nienawidzić swoich znajomych za to, że mają fajną, ciekawą pracę zgodną z ich pasjami. Najgorszym jest pójście na studia, po roku zorientowanie się, że to nie to, a mimo wszystko dalej kontynuowanie tego, żeby nie być "rok czy dwa do tyłu". Mam mnóstwo takich znajomych. Jedni z nich mi się skarżą i żalą, że studiują coś, co ich w ogóle nie kręci, drudzy - wewnętrznie przeżarci goryczą, a zewnętrznie dumni i niepokonani, zarzekają się, że wybrali możliwie dla siebie najlepiej, plując jadem na każdą inną uczelnie.

Sam jednak, wyłamując się z niezwykle dzisiaj wałkowanego pragmatyzmu studiów i patrząc na to co piszesz
Wicked napisał(a):co by było, gdybym przycisnął się do rzeczy, które uwielbiam? :>
, chciałbym ci odradzić studia specjalistyczne. Wg mnie (huhu, i wg największych filozofów, wg ludzi, którzy osiągnęli naprawdę dużo i piszą swoje biografie, wg umierających ludzi, którzy na łożu śmierci mówią, czego w życiu żałują) o wiele bardziej wartościowym w życiu jest bycie świadomym, rozwiniętym i wykształconym (słowo klucz!) człowiekiem, niż wszystko stawiać na szale pieniędzy i praktyczności. Jeszcze możemy tego nie dostrzegać, ale nasza młodość jest najlepszym czasem na rozwój siebie, swoich umiejętności, swojego mózgu, swojego myślenia. Studia specjalistyczne nauczą Cię tylko tego, co mógłby od Ciebie oczekiwać pracodawca (no i może jeśli studiowałbyś coś, czego nie trawisz, nauczyłyby Cię przyzwyczajenia do frustracji). Hmm, ktoś pomyśli - no przecież o to chodzi, na co mi cokolwiek innego? Ograniczyć to, czego się mam uczyć do minimum - będzie dobrze.
Nie wiem, może to spuścizna historii i komuny, Inteligencję zutylizowano, autorytetów w społeczeństwie brak, a ludziom wmówiono, że bycie tępakiem i ciężkie harowanie(w tym przypadku harowanie również równa się zapieprzanie w branży, do której darzy się sympatię równą 0) jest dobrą drogą postępowania, myślenie i jego rozwój jest (o ironio) dla głupców, zupełnie niepotrzebna sprawa. Po co komu umiejętność artykułowania i uzasadniania swoich poglądów (przecież jedyne słuszne poglądy poda ci telewizja), po co komu samodzielne, krytyczne myślenie, po co ci kreatywność, czy tam... zdolność zrozumienia innych kultur, czy środowisk.
Dobra, zabrnąłem może trochę za daleko, może tutaj bardziej w odpowiedzi na tą wypowiedź:
Wizzardius napisał(a):Tylko Broń Cie Boże NIE IDŹ NA ŻADEN UNIWERSYTET, bo to scierwo jest.
.
Takich ludzi nie słuchaj - to są ludzie z klapkami na oczach, którzy wypowiadają się na tematy, których nie rozumieją. Nie chce mi się tutaj rozpisywać o idei Uniwersytetu, bo jedną sprawą jest to, że większość ma to w dupie(tylko hajs sie liczy + patrz wyżej), a drugą jest to, że dzisiaj Uniwersytety zaczynają przeczyć swojej idei poprzez powolne eliminowanie takich stanowiących jego podstawę przedmiotów, jak filozofia.

Wracając do Twojego zapytania - może podzielę się swoim doświadczeniem w zakresie studiów muzycznych, czy artystycznych w ogóle.
Sam studiowałem przez niecałe 2 semestry jeden kierunek, który mi niestety nie podszedł, a na który poszedłem, żeby nie stawiać wszystkiego na jedną kartę. Nie czułem się tam dobrze, otaczali mnie ludzie, którzy nie wiedzieli co zrobić ze swoim życiem, a mamieni perspektywą dobrej pracy po prostu tam trwali. Wśród nich byli również ludzie, którym to doskonale siadło, którzy udzielali się we wszelkich kołach naukowych, załatwiali sobie różne praktyki na własną rękę itd. Widziałem, że mają do tego ten zapał, którego ja nie miałem, a chciałem studiować coś z taką werwą. Od października studiuję nowy kierunek - Projektowanie gier i przestrzeni wirtualnej, specjalność: dźwięk w grach, na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Śląskiego. Bezcennym doświadczeniem jest znalezienie się w środowisku ludzi, którzy mają tę samą pasję co ty- w tym wypadku - z którymi możesz się wymienić umiejętnościami w zakresie warsztatu muzycznego, czy produkcji muzyki. Za żadne pieniądze, czy ciepłą posadkę w jakiejś gównianej korporacji bym tego nie zmienił. Mam tu też paru znajomych po Akademii Muzycznej, czy innych szkołach artystycznych, których np. uczę obsługi DAW, czy syntezatorów, "w zamian" za wiedzę z zakresu teorii, czy historii muzyki. Nie słyszałem od nich nigdy, żeby żałowali tego, że poszli na studia muzyczne.

No ale cóż, najwięcej jak zwykle do powiedzenia na ten temat mają ludzie, którzy nie mieli z tym nic do czynienia.

Jeśli zdecydowałbyś się pójść w kierunku muzyki, poszukaj w necie, np. na stronach uczelni nazwisk absolwentów, którzy coś fajnego osiągnęli. Czasem szczera rozmowa z kimś takim wystarczy, a dzisiaj w dobie internetu nie trudno o znalezienie kontaktu. To są ludzie, którzy coś robili, którzy potrafili się przyłożyć i coś ze sobą zrobić, od takich ludzi najwięcej się dowiesz o tym, czy dany kierunek na danej uczelni jest wartościowy, czy nie.

Jakbyś chciał się czegoś o moim kierunku dowiedzieć to już na priv zapraszam.
A jeśli ktoś chciałby się pokłócić o wyższość politechniki nad uniwersytetem, to uprzedzam od razu - Keep calm and read some philosophy.
And.... fly, you fools! ;)


RE: Studia- czy warto? - Tryglav - 11.02.2015

@up rozwój, samodoskonalenie się - doskonale rozumiem i szanuję ale weź tu znajdź pracę po tych różnych filozofiach. Życie to nie bajka, skończysz w robocie 10 godzin dziennie za psi grosz. Wtedy będzie dopiero rozwój osobisty jak zmęczony będziesz wracał do zaniedbanego wynajmowanego mieszkania, może do rodziny której co chwila będzie czegoś brakować i wtedy światły człowiek renesansu będzie tylko marzył żeby zjeść obiad, obejrzeć wiadomości i iść się wyspać. I gdzie tu czerpanie z życia? Jakieś podróże, hobby? Nie ma szans. Nie zrozum mnie źle, bardzo cenię wszechstronnych ludzi, myślę że sam w dużej mierze się do nich zaliczam. Ale bez pieniędzy ciężko w tym kraju choćby egzystować, a żyć prawdziwie, jak człowiek to już się niestety nie da. Chyba że komuś odpowiada życie lekkoducha, trochę niebieskiego ptaka, ale ja akurat nie jestem tym typem. Chciałbym mieć kiedyś własny dom, dobry samochód, jeśli założę własną rodzinę to zapewnić jej wszystko co potrzebne, a w wolnym czasie zajmować się właśnie chociażby rodziną, muzyką, śledzeniem bieżących wiadomości z kraju i ze świata, sportem, podróżami... Może kiedyś nawet polityką, kto wie? Ale widocznie i tak mam klapki na oczach bo nastawiłem się na konkretny techniczny kierunek... :D
Na studia idzie się przede wszystkim uczyć się tego, co zapewni potem byt i utrzymanie. Oczywiście nie ma sensu na siłę próbować sił w czymś za czym się nie przepada. Dobrze jest zajmować się czymś co się "czuje" chociaż trochę. Ja poszedłem na mechatronikę, jest ciężko ale mam nadzieję że dam radę. To nie są studia pokroju "wkręcanie śrubki typu XYZ w klapę bagażnika lanosa", po tym mogę podjąć się wielu różnych zajęć związanych z produkcją i projektowaniem urządzeń, w ogóle z mechanizacją i automatyzacją czegokolwiek. Całkiem ciekawie, przyszłościowo, rozwojowo i z zarobkami nie powinno być najmniejszego problemu. Swego czasu poważnie się zastanawiałem nad inżynierią dźwięku ale dałem spokój, z tych powodów które przedstawiam w swoich postach. Ale kto wie? Może kiedyś sobie pójdę na zaoczne. Albo na filozofię. Albo na jakąś elektrotechnikę czy coś w tym rodzaju, bo ostatnio syntezatory analogowe wzbudziły moje zainteresowanie. Nie wspominając już o djingu z którym z paru niezależnych ode mnie przyczyn nie wyszło, a kwestie sprzętowe także nieco mnie interesują. No i niestety wiem że za te ostatnie dwie rzeczy na pewno się w najbliższym czasie nie wezmę, a z jakiego powodu? Z braku kasy :)

PS. Wicked, nie zrozum mnie źle, nie chcę cię wypychać na coś "niemuzycznego" na siłę. Sugeruję tylko, że jeżeli jest taki kierunek którego studiowanie i późniejsza praca by cię ciekawiły, a który zapowiada dobre zarobki to warto poważnie go rozważyć. Jeżeli nie znajdziesz takiego kierunku to moim skromnym zdaniem najlepsza będzie inżynieria bo reżyseria to trochę stawianie wszystkiego na jedną kartę. Ale niezależnie od wyboru szczerze życzę powodzenia :)


RE: Studia- czy warto? - Druii - 11.02.2015

@Tryglav - jasne, zgadzam się z Tobą. Samym rozwojem człowiek świata nie podbije ;)
Tak na marginesie tylko - absolwenci filozofii mają akurat dosyć dobre wzięcie (pff? no ale niby jako kto?), bo potrafią się dostosować do potrzeb otaczającego ich świata. Co roku widuję porównania procentu bezrobocia po kierunkach, a filozofia stoi akurat bardzo dobrze. No ale mniejsza z tym.
Rozpisałem się tak wyżej, bo po prostu białej ku*wicy dostaję, jak ktoś zaczyna się wypowiadać o Uniwersytecie i/lub o jakichkolwiek studiach artystycznych lub ogólnych, jak o czymś zbędnym i... w ogóle wartym jedynie zlikwidowania (bo po co komu dzisiaj humaniści - toć specjalistą trzeba być!), bazując jedynie na własnym doświadczeniu i wiedzy, których po prostu... nie ma :D

Ostatecznie wszystkie nasze rozważania dochodzą do punktu, w którym trzeba wybrać, czy przyszłą karierę zawodową chce się wiązać z muzyką, czy nie.
Właściwie wszyscy wypowiedzieliście się w sposób "Nie stawia się wszystkiego na jedną kartę".
Jak się porozmawia z ludźmi, którym nie wyszło, to też pewnie coś takiego będziemy mogli usłyszeć. Tylko z jakiegoś powodu im nie wyszło.
Dlatego ja wtrąciłem tylko swoje 3 grosze, które wbrew temu co większość społeczeństwa wałkuje (idź na przyszłościowe studia, zdobądź dobrze płatną i stałą pracę), brzmią "rób to co kochasz". I tyle. Tak po prostu też się da i są ludzie, którym to wyszło na dobre, bo zapie*dalali (lub miały fajny tyłek). A Twoja decyzja, Wicked, po prostu zależy od priorytetów. Każdy ma inne.


RE: Studia- czy warto? - Xorbolanid - 11.02.2015

A ja tylko mogę powiedzieć to co react. No i to, że nic nie przychodzi łatwo o walce o swoje marzenia. I na moim przykładzie - idź na przekór.

Chcę na informatyka. I staram się iść. Przy okazji tworzyć, rozwijać swoją pasję.


RE: Studia- czy warto? - OProject - 11.02.2015

Rób to co chcesz i co lubisz :P
Jeżeli będziesz np. dobrym realizatorem to nikogo nie będzie obchodziło to czy masz czy nie masz papierka, choć wiadomo że na studiach nauczysz się sporo, wiadomo liczą się też kontakty, znajomości, szczęście, to w jaki sposób się zaprezętujesz i jak wytrwale będziesz do tego dążył. Jeżeli chcesz to idź na studia (po co pytasz innych? sam chyba wiesz czego bardziej chcesz xd) lepsze to niż jakbyś miał kończyć kierunek który nie sprawi ci satysfakcji albo nie będziesz i tak w nim pracował.
Tyle teorii, musisz podjąć decyzję jak ci się nie uda to trudno, spróbujesz jeszcze raz, moze inaczej albo moze co innego :P
Przyszłość to jedna wielka niewiadoma nie wiesz co będzie ;)


RE: Studia- czy warto? - Wicked - 11.02.2015

No ja wiem, że chcę robić coś związanego z muzyką - to na pewno. Tylko cały czas walczę - głowa vs serce. A jak myślę, że mam iść na jakieś studia z 'racjonalnego punktu widzenia', czyli byle była pewna i dobra praca po tym, to serce mi się kraje. Tym bardziej, że widzę wokół siebie ludzi, którzy podjęli taką decyzję w moim wieku i... szczerze mówiąc są nieszczęśliwi.

I też za bardzo nie chce mi się wierzyć w jednoczesne studiowanie (z przykładaniem się, a nie na odpierdol) i interesowanie się muzyką. Po prostu nie ma na to zbyt dużo czasu. Może to dlatego, że nie widzę innej opcji niż osiągnięcie sukcesu w branży muzycznej. Jakoś nie widzi mi się "hobbystyczne" zajmowanie się muzyką. Nie wiem czemu. Właśnie sobie to uświadomiłem pisząc ten post. Ciekawe. Mam wizję - albo wchodzę w to na całego albo w ogóle. Taki już jestem chyba.


RE: Studia- czy warto? - Rafau - 12.02.2015

Reac7, jaki brak odwagi? Bynajmniej nie w moim przypadku. Zależy co chce się robić, bo możliwości zawodowych związanych z dźwiękiem jest co najmniej kilka. Jak chce być producentem i wydawać to wcale szkoły nie musi robić. Sam się wszystkiego nauczy jak większość (wszyscy?) bardziej ogarnięci na forum. Pracować może w zawodzie, który również może pokrywać się z zainteresowaniami, a wieczorami wydawać tracki; chociażby ja tak robię.

Uniwersytety są niżej od uczelni technicznych. Mam na uwadze ich obecny kształt, bo z natury humanista powinien być wszechstronnie wykształconą osobą, a rzeczy, których tam uczą są z natury-oczywiste.

Pokrótce – jak chce się być tylko producentem to żadna szkoła nie jest potrzebna. Zawsze to można robić po godzinach i mieć 2 fajne źródła utrzymania, z tym, że pracuje się non stop z przerwami na spanie. Jak już się myśli coś poważniej-to oczywiście. W sumie kierunek muzyczny jak każdy inny (mówię tutaj o pracy z dźwiękiem) i przy okazji może przynosić przyjemność z tego co się robi.

Mój plan osobiście był taki, żeby mieć fuchę związaną z rolnictwem – osiągnąłem to, a w wolnym czasie produkcja i spełnianie się w hobby, również to osiągnąłem. Trzeba tylko robić więcej niż inni, a będzie dobrze. :)


RE: Studia- czy warto? - FilipMat - 12.02.2015

Ja mailem isc w uk do collegu na muzyke, a potem chcialem na universytet muzyczny, ale doszedlem do wniosku, ze to strata czasu, i lepiej do roboty isc. Samemu tez sie mozna nauczyc robic muzyke, takze moim zdaniem nie warto isc na muzyczne studia, chyba ze chcesz potem nauczycielem zostac :D