MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum
Miksowanie - Jak skutecznie używać korekcji - Wersja do druku

+- MusicProducers.pl / Produkcja muzyki / Poradniki / Forum (https://musicproducers.pl)
+-- Dział: PORADNIKI (https://musicproducers.pl/forum-poradniki)
+--- Dział: Artykuły (https://musicproducers.pl/forum-artykuly)
+--- Wątek: Miksowanie - Jak skutecznie używać korekcji (/temat-miksowanie-jak-skutecznie-uzywac-korekcji)



Miksowanie - Jak skutecznie używać korekcji - sowa - 20.02.2012

[Obrazek: mjsuk.png]



Autorem artykułu jest Łukasz Igor Kruszewski. Materiał opublikowany za jego zgodą.



Dziś przyjrzymy się korekcji w akcji. Poniżej wymienię kilka podstawowych zasad, o których warto pamiętać zabierając się za korekcję śladów. Poniższy zbiór informacji nie jest oczywiście wyczerpaniem tematu, ale mam nadzieję, że pomoże Wam choć trochę go oswoić.



Jakich typów korektorów i do czego konkretnie używać?
Używając filtrów górno i dolnoprzepustowych (HPF i LPF) pozbywamy się zbędnych informacji na obu granicach spektrum częstotliwości. Odsiewamy dolne pasmo na ścieżkach, które nie przenoszą żadnych użytecznych dla danego instrumentu informacji (z reguły na wszystkim oprócz basu, stopy, tomów i czasem gitar). Trochę bardziej konserwatywnym trzeba być z drugą stroną pasma. Co prawda LPF potrafi skutecznie odciąć niechciane szumy, ale zbyt agresywne odcięcia szybko zaciemnią nam miks i odbiorą mu potrzebny oddech. Czasem szum pojawia się nie tylko w najwyższych pasmach i tu zaczynają się schody. Dlatego tak ważne jest prawidłowe nagranie materiału!

Korzystając z dobrodziejstw korektorów parametrycznych, usuwamy problematyczne częstotliwości. Ich natarczywość łatwo zbadać celowo je podbijając. To stara i sprawdzona metoda, która się nazywa "sweeping". Polega ona na tym, że "przeszukujemy" podejrzany region z dość mocnym podbiciem i wąskim Q, aż drażniąca częstotliwość na nas wyskoczy i potem ją podcinamy. A skoro już wiecie, że dany instrument produkuje więcej niż tylko częstotliwość podstawową, nie zdziwcie się, jeśli harmoniczne też przysporzą Wam kłopotu. Podcinajcie je tylko wtedy, gdy to konieczne, bo zbyt duże ujmowanie harmonicznych zabija charakter instrumentu!

Używamy filtrów półkowych naprzemiennie z filtrami. Czasem chcemy tylko ograniczyć ilość niskich lub wysokich tonów na danej ścieżce, a nie całkowicie się ich pozbywać. Jeśli Wasz korektor ma możliwość wyboru opcji "shelf", nie bójcie się z niej skorzystać.



W jakim celu używać korekcji?
Starannie tworzymy miejsce w rozkładzie częstotliwości dla każdej ścieżki w miksie. Podcinając lekko pasmo na jednej ścieżce, a uwypuklając je nieznacznie na drugiej, możemy pomóc danym elementom znaleźć własny kąt pod względem pasma, tym samym pomagając w klarowniejszym ich odbiorze. Jednym z wyznaczników dobrego miksu jest to, że słuchacz jest w stanie wychwycić każdy instrument bez większego wytężania słuchu. Bez umiejętnego użycia korekcji nie osiągniemy takiej separacji w gęstym miksie.

Korygujemy niedociągnięcia w nagraniach. Choć nie jestem zwolennikiem myślenia, że co nie wyszło podczas rejestracji, naprawi się w miksie, to czasem nie mamy wpływu na to, jak dany materiał został nagrany. Może pomieszczenie, w którym dokonano nagrań miało jakiś mocno drażniący rezonans, może wokalista stał za blisko mikrofonu. Staramy się zniwelować te błędy odfiltrowując, podcinając, ograniczając dane częstotliwości.



Jak skutecznie używać korekcji?
Zmian dokonujemy w kontekście miksu. Starajcie się jak najrzadziej używać trybu solo podczas korekcji. Może z małymi wyjątkami, gdy przeszukujecie dany rejon w poszukiwaniu sprawcy uciążliwego rezonansu lub decydujecie o ilości odcięcia najniższego pasma. Reszta decyzji powinna być podejmowana w oparciu o to, jak planowana przez nas zmiana odbije się na całym miksie. W ostatecznym rozrachunku nieistotne jest to, jak dana ścieżka brzmi w trybie solo, ale to, jak brzmi cały miks. Może być tak, że stopa odsłuchiwana w solo, będzie nam bardziej przypominać kopanie w pudło Sofiksem niż cokolwiek innego, ale jeśli w miksie fajnie się przebija i dodaje mocnego dołu, to nie ma się czym przejmować. Podobnie z wokalem – zdziwilibyście się, jak często wokal po obróbce brzmi cienko i bez wagi, ale wrzucony do miksu z innymi instrumentami sprawia wrażenie wielkiego, okrągłego i ciepłego. To wszystko za sprawą innych elementów, które wzięły na siebie odpowiedzialność za przenoszenie tych niższych pasm. Liczy się tylko efekt końcowy i cały miks – dlatego finalnych decyzji, co do zmian w EQ, nie należy podejmować w trybie solo. Jeśli macie problem z usłyszeniem, jak zmiany w korektorze wpływają na daną ścieżkę, zróbcie taki mały trick, który nazywa się "solo-in-front". Polega on na tym, że zamiast używać typowego "solo-in-place" (czyli trybu solo, który wycisza wszystkie kanały oprócz danej ścieżki), zapominamy na chwilę o guziku solo, a zamiast tego mocno podnosimy głośność danej ścieżki względem innych i wtedy manipulujemy korektorem. Po dokonaniu potrzebnych zmian, wracamy suwakiem do pierwotnej pozycji i powinniśmy być w domu.

Starajmy się częściej podcinać niż podbijać częstotliwości. Zazwyczaj brzmi to naturalniej. Zbyt duże uwydatnienie jakiegoś pasma sprawia, że przesunięcia fazowe wprowadzone przez samo użycie EQ, stają się bardzo słyszalne. Nie oznacza to oczywiście, że nie powinniśmy podnosić wartości danych częstotliwości. Stara prawda mówi, że jak coś brzmi dobrze, to znaczy, że jest dobrze. Potrzeba nam trochę odwagi i trochę więcej krytycznego i obiektywnego ucha. Kwestia prawidłowego użycia danego narzędzia.

Używajmy EQ przed kompresorem jeśli podcinamy pasma, a po kompresorze jeśli jakieś pasma podbijamy. Nie jest to oczywiście sztywna reguła i zależy, o których pasmach mowa. Jak wiemy, niskie pasma przenoszą o wiele więcej energii niż pasma wyższe. Przykładowo wpinając kompresor przed EQ na ścieżce gitary akustycznej nagranej z bliska, sprawimy, że kompresor będzie tą ścieżkę bardzo nienaturalnie "pompował". To dlatego, że dużo niskich częstotliwości zawartych w nagraniu (efekt zbliżeniowy) będzie wprawiało kompresor w nadmierny ruch z powodu przewagi niskich tonów (i sporej energii). Niektórzy realizatorzy lubią celowo spompować kompresor na niektórych śladach i nie można mieć im tego za złe. To, jaką przyjmiecie metodę jest oczywiście Waszym wyborem. Najistotniejsze, żebyście wiedzieli, jaki efekt chcecie uzyskać.

Nie aplikujemy bez zastanowienia gotowych, zapisanych ustawień (presetów) na ścieżki. Załóżmy, że chcemy wpiąć equalizer na grupę bębnów i znaleźliśmy w naszym korektorze preset, który nazywa się "sweet drums". Decydujemy się go zastosować i naszemu zawiedzeniu nie ma końca. Werbel brzmi teraz jak pokrywka od śmietnika, stopa straciła klarowność, a blachy aż kłują w uszy. Dlaczego preset się nie sprawdził? Dlatego, że musielibyśmy mieć identyczne brzmiący zestaw perkusyjny do tego, na bazie brzmienia którego stworzono tenże preset. A skąd niby mamy wiedzieć, jak brzmiał ten plik źródłowy, kto tworzył to ustawienie, jakie miał preferencje, w jakim pomieszczeniu zostały owe bębny zarejestrowane. Ta lista czynników jest bardzo długa. Wystarczy, żebyście zrozumieli samą ideę i to jak wielce nierozsądnym jest poleganie na presetach, które nie wiadomo do jakiego konkretnego źródła były tworzone. Nie oznacza to, że macie wykasować presety zapisane na dysku w ustawieniach pluginów. Wręcz przeciwnie – możecie spojrzeć na konkretne ustawienia żeby zorientować się, które pasma i w jaki sposób były najczęściej traktowane na danym instrumencie. Pomoże Wam to zorientować się w pewnych tendencjach. I choć nie ma szans, żeby dany preset magicznie podpasował do Waszych ścieżek, to przynajmniej dowiecie się, gdzie można by zacząć szukać problemu.

Dane ustawienie nigdy nie sprawdzi się dwa razy. Nawet jeśli nagrywacie tylko swój wokal, zawsze tym samym mikrofonem w tym samym pomieszczeniu, to i tak pojawią się delikatne różnice w brzmieniu takiego nagrania. W danym dniu, Wasz głos może się lekko inaczej prezentować, preamp może być inaczej wysterowany, membrana mikrofonu zanieczyszczona. Nawet coś z pozoru nieistotnego, jak zmiana temperatury, może spowodować słyszalne różnice. Te, wydawałoby się, marginalne czynniki potrafią w znaczny sposób wpłynąć na kolor i charakter nagrania, szczególnie jeśli wszystkie się na siebie nałożą. A skoro nagranie, czyli źródło, brzmi inaczej, to oczywiste jest, że ustawienie korektora sprzed kilku dni po prostu się dziś nie sprawdzi. EQ dostosowujemy w zależności od brzmienia źródła, a nie na oślep. Tylko świadome decyzje pomogą nam w prawidłowej korekcji.

Ciężko podejmować decyzję o prawidłowej korekcji, jeśli nasze pomieszczenie nie jest zaadaptowane akustycznie. Załóżmy, że podczas monitorowania na głośnikach, słyszymy spory rezonans na 146Hz. Postanawiamy odciąć 6dB ze 146Hz z wąskim Q, żeby nie wpłynąć zbytnio na sąsiadujące częstotliwości. Okazuje się, że to za mało, tniemy więc 12dB – lepiej, ale jeszcze coś dudni. W końcu odjęliśmy 18dB i problem chyba zniknął. Nic bardziej mylnego. Odsłuchując ten sam materiał na słuchawkach lub w innym pomieszczeniu, zauważamy ogromną dziurę w okolicach 150Hz, instrumenty stracą swój ciężar, miks jest jakiś cienki, papierowy. Problem oczywiście tkwi w naszym pomieszczeniu, na którym nie można polegać w kwestii decyzji korekcyjnych, o ile nie zostało ono odpowiednio zaadaptowane akustycznie. Możemy oczywiście na czas podejmowania decyzji o konkretnych ustawieniach zakładać słuchawki, ale takie rozwiązanie przynosi z kolei nowe problemy.



O czym należy pamiętać podczas korekcji?
Korekcja może pomóc dźwiękowi, ale i go zniszczyć! EQ wpływa nie tylko na częstotliwości. Istotnym efektem ubocznym działania korektorów, są niewielkie przesunięcia fazowe między poszczególnymi częstotliwościami, co oznacza, że im więcej korekcji użyjemy, tym bardziej zwiększamy ryzyko straty zgodności fazowej w całym spektrum. Może nie usłyszymy tych zmian na jednej czy dwóch ścieżkach, ale już 20 tracków i więcej z korekcją (a zwłaszcza agresywną) może sprawić, że miks będzie nieprzyjemny do słuchania. Istnieją oczywiście wtyczki, których nie dotyczy ten problem – są to korektory o liniowej fazie (linear-phase eq). Niestety ich wielką wadą jest to, że do obliczeń potrzebują sporej mocy, co oznacza nieznośną latencję. Takie korektory są w zasadzie bezużyteczne podczas miksu. Używa się ich raczej podczas masteringu, kiedy nie chcemy negatywnie wpływać na ogólne brzmienie całego utworu.

Ucząc się korekcji, uczymy się również aranżacji. Z czasem zauważycie, że wielu problemów z ustanawianiem separacji między instrumentami, można by uniknąć, gdyby aranżacja i instrumentarium były lepiej przemyślane. Zdolny kompozytor piszący utwór dla orkiestry symfonicznej, nie dysponuje przecież konsoletą z wbudowanymi korektorami. Jeśli chce więcej basu – pisze więcej partii na kontrabas albo wiolonczelę. Taka sama analogia powinna nas obowiązywać podczas pisania własnych utworów. Przykładowo, jeśli chcemy, aby lepiej prezentowało się wyższe pasmo w refrenach, nie warto na wariata podbijać powiedzmy 10kHz na ścieżce tamburynu. Lepiej, zamiast tego dodać partię shakera, która nie dość, że doda trochę innego charakteru i urozmaici utwór brzmieniowo, to zapobiegnie niepotrzebnemu, może nawet kłującemu w uszy dźwiękowi tamburynu. Inny przykład, jeżeli nasz utwór opiera się głównie na pianinie, to mało sensu ma dodawanie trzech dodatkowych partii gitar rytmicznych, grających podstawowe akordy. Ścieżki te będą walczyły o miejsce z prowadzącym pianinem i w rezultacie żaden z instrumentów nie będzie wyraźnie słyszalny. Zmarnujemy sporo cennego czasu na przycinaniu konkretnych pasm tu i tam, a rezultat prawdopodobnie nie będzie wcale wart zachodu.

A skoro już przy aranżacji, to warto czasem docenić wartość przycisku Mute. Jeżeli jakieś instrumenty bardzo mocno walczą o swoje miejsce w danym paśmie i do tego grają podobną partię, to czasem najlepszym rozwiązaniem jest... pozbycie się jednego z nich. Im więcej elementów okupujących jakiś zakres częstotliwości, tym trudniej sprawić, aby każdy z nich znalazł sobie własną przestrzeń. Wykreowanie separacji w takim przypadku graniczy z cudem i często trzeba się uciekać do bardzo zaawansowanych sposobów, a nierzadko rezultaty i tak są niewspółmierne. Nie mówię, że jest to niemożliwe, ale wymaga dużego doświadczenia i niezłej wprawy. Jeśli nie mamy pewności, co do tego, którą partię wyciszyć, próbujmy po prostu pojedynczo je wyrzucać, aż natrafimy na coś ciekawego. Czasem mniej oznacza lepiej.

A czy Wy macie jakieś sprawdzone sposoby equalizacji?


RE: Miksowanie - Jak skutecznie używać korekcji - pumadesign - 24.12.2019

jeśli chodzi o podbijanie częstotliwości EQ to chyba najgorsze co można zrobić , wyjątkiem jest dla mnie sub , tak mniej więcej 62 Hz , reszty nie ruszam :) ale to moja teoria i mogę się mylić :)


RE: Miksowanie - Jak skutecznie używać korekcji - Gansu22 - 6.02.2020

Nigdy za mało dodatkowej wiedzy dlatego polecam zapoznać się z zestawieniem 5 najlepszych korektorów ( w tym i tych darmowych) !  https://akademiadzwieku.pl/porady/5-najlepszych-eq/ ;)


RE: Miksowanie - Jak skutecznie używać korekcji - Sajtrus - 6.02.2020

Świetna sprawa takie poradniki. Po co wywalać kasę, jak wiele jest za free. A tak przy okazji, albo miałem sen albo coś było na YT- pokazano sterowanie wtyczkami VST w jakimś DAW , nie myszką, czy faderami i gałkami, ale dłońmi, gestami w powietrzu. Widzi się tylko to co na monitorze, i to co się zachce, natychmiast tam się dzieje:)Oczywiście przez odpowiednio zaprogramowane ruchy dłoni. Możliwe też, że niebawem można będzie grać na keyboardzie, nie posiadając sprzętu. Nie wierzyłem jak LEM pisał w latach 60-tych , że gada ze swoim kolesiem przez wideotelefon.SI-FI, które dziś się spełniło.Biorąc pod uwagę to, że co roku następuje postęp technologii światowej x2 , to wg mnie jest możliwe, że za np 4 lata , będą kompy 16 razy szybsze itd itp.
P.S. Bardzo porządny poradnik, chętnie wrócę , aby przećwiczyć , bo niektóre sprawy są ponadczasowe.


RE: Miksowanie - Jak skutecznie używać korekcji - skadra - 21.05.2020

dobry poradnik