Cześć. Może zadam głupie pytanie, ale nurtuje mnie od jakiegoś czasu, więc może wy też sobie je zadajecie. Mianowicie: czy jest jeszcze szansa na zaskoczenie środowiska EDM na podobną skalę jak Skrillex w 2010? Bo odnoszę ostatnio wrażenie, że wszystko już było. A kopiowanie (czyt. inspirowanie się) innych artystów to nie to samo co posiadanie własnego stylu, czegoś coś swojego do tego stopnia, że jak słuchacz słucha twojego utworu to wie, że napewno ty go wyprodukowałeś.