We wstępie na "raz" słychać jakieś dziwne pykanie, to pewnie bęben, ale chyba ma za dużą kompresję.
Brakuje mi też trochę basu.
Całość przyjemnie się zapowiada.
4/5
Hey Mystique Beatz. Sound Design jest swoisty; "coś" a'la surowy, drapieżny wręcz Tribal Sound wzbogacony o ton Strings'ów/Flute'a/Sax'u; niemalże jazzującego Piano. W moim skromnym odczuciu, Beat prezentuje się zbyt siermiężnie, twardo. Odnoszę wrażenie, iż "odciąłeś dół" już od 500 Hz i w efekcie instrumentarium perkusyjne jest beznamiętnie proste. Wokal "tak sobie" wpleciony, czasem sporo "przykryty" przez wariację gitary; owy piętnuje parę "click'ów". Godnym jest strojniej ułożyć przestrzeń tematu; tak by poszczególne dźwięki pełniej wyrażały się. Deficyt Bass'u, ciepłej głębi jest odczuwalny. W tej chwili, w powyższym fragmencie, wszystko jest mocno wycofane, "dotknięte" specyficznym pogłosem (Hall?), w ascetycznym aranżu.
Może być ale bez rewelacji. Trzeba by jeszcze pokombinować z basem i perką - i sie zdecydowac w jaki klimat chcesz ziomuś uderzyć czy jakiś ambient z wokalizami czy coś popowego. Saksofon niezly.