Hey Felx. Według mnie utwór cechuje spory chaos melodyjny (nadto solidne fałsze). Większość tonów "wściekle" wręcz interferuje ze sobą tworząc hor-rendum ostrych, terkotliwych dźwięków, które pośród efektu White Noise'u ("brudny" miks), przyćmionego Beat'u nie wyrażają się przekonująco . W aspekcie technicznym feler głównie tyczy źle użytej kompresji (chwilami dokładnie słychać jak całość "ścisza się"), a także niepoprawnej konfiguracji Gain'ów . Aranż repetytywny (przedziwnie stłumiony i chropowaty Breakdown); dobór tonów specyficzny (stentorowe, przeróżnej maści Fx'y; donośny Finger Shooting; jazgotliwe Synth'y; nieokiełznane instrumentarium perkusyjne; nieczytelny Bassline). Tyle ode mnie.