Cześć,
ostatnio rzadko tutaj się udzielam, a to za sprawą tego, że przez ostatnie 1,5 roku pracowałem dość mocno nad moim albumem, który w końcu wyszedł, jest dostępny i mogę teraz podzielić się z Wami, wiedzą i doświadczeniem jakie nabyłem, wydając swój pierwszy w życiu... winyl!
Powinienem może zacząć od tego, że od zawsze moim marzeniem jako producenta/rapera/artysty (niepotrzebne skreślić), było wydanie swojego materiału nie tylko w plikach audio czy na nośnikach cyfrowych lecz również na płycie analogowej, bo jestem wielkim entuzjastą płyt winylowych, mam ich ponad 200 w swojej kolekcji, cały czas ją powiększam i zwyczajnie nie wyobrażałem sobie tego nigdy inaczej. Problem przy wydaniu winyla pojawia się w momencie kiedy swój materiał publikujesz samodzielnie, bez żadnego labelu który zajmie się pokryciem kosztów tłoczenia. O ile płyty CD są w produkcji dość tanie, to wytłoczenie choćby minimalnego nakładu płyty analogowej, waha się w przedziale 3000-5000 zł netto (w zależności od wydania, rodzaju okładki, wagi krążka itp.). Do tego dochodzi jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Płyty analogowe mają pewne ograniczenia, nie są w stanie przyjąć pewnych zakresów częstotliwości, a zakres dynamiki takiego nośnika analogowego w stosunku do pliku cyfrowego czy płyty CD jest dużo mniejszy. Pewne zakresy częstotliwości jeśli nie będą zapisane w mono, mogą powodować wypadanie rylca przygotowującego matrycę ze swojej ścieżki itp. itd. Oznacza to, że materiał przygotowany pod tłoczenie płyty winylowej musi być w odpowiedni sposób zmasterowany i do samego końca nie wiadomo jak będzie brzmieć to co masz przygotowane w swoim DAW, w momencie wrzucenia na "wosk". Większość firm tłoczących płyty analogowe poleca oddanie materiału do profesjonalisty, który ma w tym zakresie doświadczenie. Nie muszę Wam chyba tłumaczyć, że jest to kolejny ogromny koszt.
Stanąłem więc przed takimi problemami, lecz się nie poddałem i znalazłem rozwiązanie. Przede wszystkim, udało mi się trafić na firmę www.vinylove.me która chyba jako jedyna w Polsce w tej chwili zajmuje się tzw SHORT RUN VINYL RECORDS - czyli przygotowywaniem krótkich serii płyt winylowych. O ile żadna tłocznia nie zgodzi się na przygotowanie nakładu mniejszego niż 250-300 sztuk, tak w vinylove.me możesz zamówić nawet - UWAGA! - JEDNĄ SZTUKĘ. A to za sprawą technologii. Płyty przygotowywane przez tłocznie, są wyprasowywane na prasie, od niklowej matrycy, wszystko odbywa się w wysokiej temperaturze, jest potrzebny do tego sztab ludzi, linia produkcyjna etc. Alternatywą jest technologia tzw. LATHE CUT - czyli wycinania każdej płyty z osobna w stosunku 1/1. Wygląda to tak, że dostarczasz swój materiał do tej firmy, a oni "nagrywają" a raczej "ryją" w winylowym placku egzemplarz płyty. Potem naklejana jest na to naklejka/label, pakowane jest to do sztywnej koperty i kurierem wędruje do ciebie. Koszt - tyle co jedna trochę droższa płyta. 2-3 dni i masz płytę w domu. No dobrze ale co z masteringiem? No i tutaj zaczyna się cała historia. Pogrzebałem trochę w necie i znalazłem kilka żelaznych zasad których należy się trzymać przy masteringu winyla. Stwierdziłem - spróbuję. Teraz dzielę się z Wami tymi zasadami i wnioskami już po kilku odsłuchaniach mojej własnej muzyki z mojego własnego winyla:
1). Materiał nie może w żadnym momencie przekraczać poziomu głośności 0dB ale wg TRUE PEAK LEVEL (tu warto się zaopatrzyć w darmową wtyczkę YOULEAN LOUDNESS METER, którą można zmierzyć TRUE PEAK LEVEL, jeśli nie mierzy tego Twój DAW).
2). Pasmo poniżej 100Hz powinno być nagrane całkowicie mono. Sugeruje się nawet aby było to od 150Hz w dół. Ja poradziłem sobie z tym w ten sposób, że umieściłem cały materiał przygotowany do wyrycia na winylu na 2 równoległych zduplikowanych ścieżkach. Ścieżka 1 Stereo, Ścieżka 2 Mono. Następnie na te ścieżki założyłem bandpass eq i odciąłem poszczególne pasma, tak aby ścieżka mono odtwarzała jedynie to co od 150Hz w dół, a ścieżka Stereo to co powyżej 150Hz.
3). Kto z Was słucha muzyki z winyli ten wie, że ścieżki które znajdują się bliżej środka płyty, brzmią nieco inaczej, są tak jakby przesterowane delikatnie w paśmie wokalowym. W ogóle samo przeniesienie muzyki na "wosk" powoduje, że pewne wysokie pasma nieco przesterowują i tu zaleca się aby na cały mix założyć jeszcze jeden deeser. Nie ma się co obawiać, ja założyłem bardzo delikatny deeser na sumę i teraz gdy płyta jest już na moim gramofonie mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że pociagnięcie TRESHOLDu do -50 db i ratio około 6:0 to nic wielkiego. Brakujące wysokie pasmo tak czy inaczej wraca, z racji samego nośnika.
4). Sygnał stereo - generalnie zasada jest taka, że winyle nie lubią przeciwfazy, więc jeśli w Twoim miksie są takie miejsca, dobrze jest tą bazę stereo solidnie zmniejszyć. Ogólnie mam wrażenie, że sama panorama automatycznie dość mocno zawęziła się po nagraniu na winylu - przykładowo partie które ustawiłem na 50% w lewo, brzmią teraz jak jakieś 20%-15% w lewo. Ale to prawdopodobnie samo ograniczenie technologii LATHE CUT.
5). Pasmo - zasada jest taka - to co powyżej 17kHz i poniżej 50Hz nie może się wybijać zbyt wysoko. Niby szkoda trochę psuć swojej pierwotnej koncepcji brzmienia mocnym filtrem, dlatego tutaj rozwiązaniem będzie kompresor szerokopasmowy, którym obniżymy sobie tylko zbyt głośne miejsca. Mimo to, warto też nieco obniżyć poziom niskich i najwyższych częstotliwości filtrem (powiedzmy jakieś 3-4 db). Po nagraniu muzyki na płycie analogowej, te skrajne częstotliwości są dość mocno wyeksponowane - to wynika po prostu z samej fizyki nośnika, więc można śmiało "szarpać" filtrami półkowymi.
6). Długość materiału - ten punkt w zasadzie powinien znaleźć się na początku. Standardowo 12 calowa płyta analogowa, może przyjąć po około 22 minuty materiału na stronę. Jednak im więcej tego materiału, tym gęściej będzie wyryty rowek. W przypadku nagrań dynamicznych, z dużą ilością basu, może się zdarzyć, że nagrywając taki materiał na winyl, mogą przebijać sąsiadujące ścieżki, lub mogą być słyszalne mocne przestery. Dlatego w takim wypadku, trzeba dość mono ograniczyć dynamikę całego miksu, lub materiał podzielić np. na 2 płyty. Moja płyta jest wypchana na maksa i efekt jest taki, że na pierwszej stronie, ostatni utwór ma dość mocno przesterowany bas i wokal - szczerze mówiąc dało to temu akurat utworowi sporo uroku, lecz trzeba pamiętać o tym aby mieć pełną kontrolę nad swoim materiałem.
Jeszcze jedna rzecz na którą zwróciłem uwagę już po wykonaniu płyty. W momencie gdy obniżamy wartość samego sygnału to poziomu absolutnego 0db true peak, może się zdarzyć, że sam materiał brzmi dość marnie, cicho, mało dynamicznie. Tutaj warto sterować wartością True Peak level przy pomocy nie tłumika, a kompresora lub limitera, z możliwością dodania sygnału input. I nie ma co się obawiać podkręcając dość mocno input level, jeśli całość wykazuje nam później 0dB true peak i nie słychać żadnych przesterów, pierdów i innych trzasków.
Podsumowując trzeba powiedzieć jedno, że materiał zmasterowany samodzielnie i nagrany na winylu, prawdopodobnie będzie brzmiał inaczej niż oczekiwałeś ale niekoniecznie gorzej, jeśli zastosujesz się do wyższych wskazówek. Sama technologia nagrywania pojedynczych płyt winylowych daje możliwość wykonania kilku prób, które nie będą kosztowały majątku, jak w przypadku tłoczenia nakładu. Mam nadzieję, że komuś z Was przyda się to o czym tutaj napisałem . Efekt jest bezcenny - Twoja własna muzyka, na czarnym, przezroczystym lub kolorowym krążku. Poniżej wrzucam kilka zdjęć. KUPUJCIE POLSKIE RAP PŁYTY! I róbcie swoją muzykę na winylach. A moją płytę można kupić tu > http://skibot.pl/?page_id=973
ostatnio rzadko tutaj się udzielam, a to za sprawą tego, że przez ostatnie 1,5 roku pracowałem dość mocno nad moim albumem, który w końcu wyszedł, jest dostępny i mogę teraz podzielić się z Wami, wiedzą i doświadczeniem jakie nabyłem, wydając swój pierwszy w życiu... winyl!
Powinienem może zacząć od tego, że od zawsze moim marzeniem jako producenta/rapera/artysty (niepotrzebne skreślić), było wydanie swojego materiału nie tylko w plikach audio czy na nośnikach cyfrowych lecz również na płycie analogowej, bo jestem wielkim entuzjastą płyt winylowych, mam ich ponad 200 w swojej kolekcji, cały czas ją powiększam i zwyczajnie nie wyobrażałem sobie tego nigdy inaczej. Problem przy wydaniu winyla pojawia się w momencie kiedy swój materiał publikujesz samodzielnie, bez żadnego labelu który zajmie się pokryciem kosztów tłoczenia. O ile płyty CD są w produkcji dość tanie, to wytłoczenie choćby minimalnego nakładu płyty analogowej, waha się w przedziale 3000-5000 zł netto (w zależności od wydania, rodzaju okładki, wagi krążka itp.). Do tego dochodzi jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Płyty analogowe mają pewne ograniczenia, nie są w stanie przyjąć pewnych zakresów częstotliwości, a zakres dynamiki takiego nośnika analogowego w stosunku do pliku cyfrowego czy płyty CD jest dużo mniejszy. Pewne zakresy częstotliwości jeśli nie będą zapisane w mono, mogą powodować wypadanie rylca przygotowującego matrycę ze swojej ścieżki itp. itd. Oznacza to, że materiał przygotowany pod tłoczenie płyty winylowej musi być w odpowiedni sposób zmasterowany i do samego końca nie wiadomo jak będzie brzmieć to co masz przygotowane w swoim DAW, w momencie wrzucenia na "wosk". Większość firm tłoczących płyty analogowe poleca oddanie materiału do profesjonalisty, który ma w tym zakresie doświadczenie. Nie muszę Wam chyba tłumaczyć, że jest to kolejny ogromny koszt.
Stanąłem więc przed takimi problemami, lecz się nie poddałem i znalazłem rozwiązanie. Przede wszystkim, udało mi się trafić na firmę www.vinylove.me która chyba jako jedyna w Polsce w tej chwili zajmuje się tzw SHORT RUN VINYL RECORDS - czyli przygotowywaniem krótkich serii płyt winylowych. O ile żadna tłocznia nie zgodzi się na przygotowanie nakładu mniejszego niż 250-300 sztuk, tak w vinylove.me możesz zamówić nawet - UWAGA! - JEDNĄ SZTUKĘ. A to za sprawą technologii. Płyty przygotowywane przez tłocznie, są wyprasowywane na prasie, od niklowej matrycy, wszystko odbywa się w wysokiej temperaturze, jest potrzebny do tego sztab ludzi, linia produkcyjna etc. Alternatywą jest technologia tzw. LATHE CUT - czyli wycinania każdej płyty z osobna w stosunku 1/1. Wygląda to tak, że dostarczasz swój materiał do tej firmy, a oni "nagrywają" a raczej "ryją" w winylowym placku egzemplarz płyty. Potem naklejana jest na to naklejka/label, pakowane jest to do sztywnej koperty i kurierem wędruje do ciebie. Koszt - tyle co jedna trochę droższa płyta. 2-3 dni i masz płytę w domu. No dobrze ale co z masteringiem? No i tutaj zaczyna się cała historia. Pogrzebałem trochę w necie i znalazłem kilka żelaznych zasad których należy się trzymać przy masteringu winyla. Stwierdziłem - spróbuję. Teraz dzielę się z Wami tymi zasadami i wnioskami już po kilku odsłuchaniach mojej własnej muzyki z mojego własnego winyla:
1). Materiał nie może w żadnym momencie przekraczać poziomu głośności 0dB ale wg TRUE PEAK LEVEL (tu warto się zaopatrzyć w darmową wtyczkę YOULEAN LOUDNESS METER, którą można zmierzyć TRUE PEAK LEVEL, jeśli nie mierzy tego Twój DAW).
2). Pasmo poniżej 100Hz powinno być nagrane całkowicie mono. Sugeruje się nawet aby było to od 150Hz w dół. Ja poradziłem sobie z tym w ten sposób, że umieściłem cały materiał przygotowany do wyrycia na winylu na 2 równoległych zduplikowanych ścieżkach. Ścieżka 1 Stereo, Ścieżka 2 Mono. Następnie na te ścieżki założyłem bandpass eq i odciąłem poszczególne pasma, tak aby ścieżka mono odtwarzała jedynie to co od 150Hz w dół, a ścieżka Stereo to co powyżej 150Hz.
3). Kto z Was słucha muzyki z winyli ten wie, że ścieżki które znajdują się bliżej środka płyty, brzmią nieco inaczej, są tak jakby przesterowane delikatnie w paśmie wokalowym. W ogóle samo przeniesienie muzyki na "wosk" powoduje, że pewne wysokie pasma nieco przesterowują i tu zaleca się aby na cały mix założyć jeszcze jeden deeser. Nie ma się co obawiać, ja założyłem bardzo delikatny deeser na sumę i teraz gdy płyta jest już na moim gramofonie mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że pociagnięcie TRESHOLDu do -50 db i ratio około 6:0 to nic wielkiego. Brakujące wysokie pasmo tak czy inaczej wraca, z racji samego nośnika.
4). Sygnał stereo - generalnie zasada jest taka, że winyle nie lubią przeciwfazy, więc jeśli w Twoim miksie są takie miejsca, dobrze jest tą bazę stereo solidnie zmniejszyć. Ogólnie mam wrażenie, że sama panorama automatycznie dość mocno zawęziła się po nagraniu na winylu - przykładowo partie które ustawiłem na 50% w lewo, brzmią teraz jak jakieś 20%-15% w lewo. Ale to prawdopodobnie samo ograniczenie technologii LATHE CUT.
5). Pasmo - zasada jest taka - to co powyżej 17kHz i poniżej 50Hz nie może się wybijać zbyt wysoko. Niby szkoda trochę psuć swojej pierwotnej koncepcji brzmienia mocnym filtrem, dlatego tutaj rozwiązaniem będzie kompresor szerokopasmowy, którym obniżymy sobie tylko zbyt głośne miejsca. Mimo to, warto też nieco obniżyć poziom niskich i najwyższych częstotliwości filtrem (powiedzmy jakieś 3-4 db). Po nagraniu muzyki na płycie analogowej, te skrajne częstotliwości są dość mocno wyeksponowane - to wynika po prostu z samej fizyki nośnika, więc można śmiało "szarpać" filtrami półkowymi.
6). Długość materiału - ten punkt w zasadzie powinien znaleźć się na początku. Standardowo 12 calowa płyta analogowa, może przyjąć po około 22 minuty materiału na stronę. Jednak im więcej tego materiału, tym gęściej będzie wyryty rowek. W przypadku nagrań dynamicznych, z dużą ilością basu, może się zdarzyć, że nagrywając taki materiał na winyl, mogą przebijać sąsiadujące ścieżki, lub mogą być słyszalne mocne przestery. Dlatego w takim wypadku, trzeba dość mono ograniczyć dynamikę całego miksu, lub materiał podzielić np. na 2 płyty. Moja płyta jest wypchana na maksa i efekt jest taki, że na pierwszej stronie, ostatni utwór ma dość mocno przesterowany bas i wokal - szczerze mówiąc dało to temu akurat utworowi sporo uroku, lecz trzeba pamiętać o tym aby mieć pełną kontrolę nad swoim materiałem.
Jeszcze jedna rzecz na którą zwróciłem uwagę już po wykonaniu płyty. W momencie gdy obniżamy wartość samego sygnału to poziomu absolutnego 0db true peak, może się zdarzyć, że sam materiał brzmi dość marnie, cicho, mało dynamicznie. Tutaj warto sterować wartością True Peak level przy pomocy nie tłumika, a kompresora lub limitera, z możliwością dodania sygnału input. I nie ma co się obawiać podkręcając dość mocno input level, jeśli całość wykazuje nam później 0dB true peak i nie słychać żadnych przesterów, pierdów i innych trzasków.
Podsumowując trzeba powiedzieć jedno, że materiał zmasterowany samodzielnie i nagrany na winylu, prawdopodobnie będzie brzmiał inaczej niż oczekiwałeś ale niekoniecznie gorzej, jeśli zastosujesz się do wyższych wskazówek. Sama technologia nagrywania pojedynczych płyt winylowych daje możliwość wykonania kilku prób, które nie będą kosztowały majątku, jak w przypadku tłoczenia nakładu. Mam nadzieję, że komuś z Was przyda się to o czym tutaj napisałem . Efekt jest bezcenny - Twoja własna muzyka, na czarnym, przezroczystym lub kolorowym krążku. Poniżej wrzucam kilka zdjęć. KUPUJCIE POLSKIE RAP PŁYTY! I róbcie swoją muzykę na winylach. A moją płytę można kupić tu > http://skibot.pl/?page_id=973