Autorem artykułu jest Łukasz Igor Kruszewski. Materiał opublikowany za jego zgodą.
Kompresja jest niezbędnym elementem każdego miksu. Bez niej nie uzyskamy zbalansowanego, wyrównanego i spójnego brzmienia. Nie uda nam się skontrolować zbyt dynamicznego wokalisty, okiełznać szalejącego basisty czy nadać pełni i wagi śladom perkusyjnym. W tym artykule postaram się przybliżyć Wam pewne działania, które warto podjąć, aby móc zapanować nad poszczególnymi ścieżkami w naszym miksie. Powodem, dla którego ludzie pytają o kompresję jest to, że zazwyczaj ciężko im zrozumieć i usłyszeć jej działanie. Szczególnie, jeśli są to osoby początkujące, które jeszcze nie przywykły do charakterystycznego brzmienia kompresji. Kilka rzeczy, które warto wiedzieć, zanim zaczniemy kompresję śladów.
Soft czy Hard Knee?
Knee, czyli kolano kompresora – określa, w jaki sposób sygnał zostanie poddany kompresji po przekroczeniu progu. Ustawiając je na “hard”, nasz sygnał po przekroczeniu ustalonego progu zostanie natychmiast poddany kompresji zgodnie z wybraną głębią (Ratio – współczynnikiem kompresji) i będzie to brzmiało dość agresywnie (w zależności od materiału, oczywiście). Jeśli jednak zmienimy jego działanie na “soft” sygnał będzie kompresowany stopniowo, tzn. kompresja (bardzo delikatna) rozpoczyna się jeszcze zanim sygnał osiągnie poziom, na którym ustawiliśmy Threshold i redukcja sygnału będzie wzrastać adekwatnie do rosnącego poziomu sygnału, dając w ten sposób stonowane rezultaty.
Ile kompresorów na danej ścieżce?
Tyle, ile będzie trzeba. Czasem wystarczy jeden, bo poradzi sobie z tym, co chcieliśmy osiągnąć, a czasem trzeba nam będzie dodać jeszcze jeden albo dwa, jeśli sytuacja będzie tego wymagała. Możecie pomyśleć, że 2 czy 3 kompresory na jednym śladzie dadzą nam nadmierną kompresję i będziecie mieli rację, ale tylko wtedy, kiedy zostaną użyte bez rozwagi. Jeżeli każdy z nich ma spełniać inną funkcję i zostanie dobrze ustawiony, możemy uzyskać bardziej zadowalające rezultaty niż jeśli chcielibyśmy jednym tylko procesorem rozwiązać dwa problemy.
Inna sprawa, że czasem pożądany jest bardzo skompresowany, wręcz zmiażdżony sygnał i jeżeli znajdziemy dla takiego gdzieś w miksie zastosowanie, to nic nie powinno nas przed tym zatrzymać. Przykładem może być ścieżka pomieszczenia zarejestrowanego podczas nagrywania perkusji czy chórków, które mają idealnie “siedzieć” w tle miksu. Tak, jak pisałem – dostosowujemy kompresję do konkretnych celów i bez wiedzy na temat tego, co dokładnie chcemy, aby nasz kompresor robił, nie będziemy w stanie skutecznie tego procesora używać. Musimy znać cel, w jakim używamy kompresji na danym śladzie.
Kompresor wtyczkowy czy zewnętrzny?
Choć producenci plug-inów potrafią nam wmówić, że ich produkty brzmią identycznie z oryginałami, które próbują emulować, to proponuje tu jednak zachować trochę dystansu i zdrowego rozsądku. Zgodzę się, że wtyczki brzmią o wiele lepiej niż 10 lat temu, ale osiągnięcie pełnej zgodności z urządzeniami zewnętrznymi jest fizycznie raczej niewykonalne. Nie będziemy się zagłębiać w aspekty techniczne procesu modelowania, wystarczy bowiem, żebyśmy wiedzieli, że wtyczki nie są (póki co) w stanie zastąpić prawdziwego, analogowego kompresora. Ale jest też dobra wiadomość – producenci plug-inów tworzą całą masę innowacyjnych wtyczek, które niekoniecznie mają symulować jakieś urządzenie znane ze świata analogowego. Są to po prostu samodzielne wtyczki, które mogą być albo bardzo transparentne, albo w jakiś charakterystyczny dla siebie sposób koloryzować przepuszczony przez nie sygnał.
Jeśli więc nie dysponujemy zewnętrznym kompresorem, nie miejmy kompleksów przed używaniem wersji wtyczkowej, bo tak naprawdę nie rodzaj, marka czy ilość pokręteł na nim decydują o jakości brzmienia, a ręce, które tych potencjometrów dotykają!
Kompresja poszczególnych śladów
- Wokal - jeden z najbardziej dynamicznych sygnałów, z jakimi przyjdzie nam pracować. Przez dynamiczny rozumiemy taki, w którym różnice między cichymi i głośnymi momentami są spore. Moja rada jest taka, aby kompresor przede wszystkim wyłapywał szczyty. W tym celu ustawiamy dość solidne Ratio (powiedzmy 6:1), twarde kolano, raczej szybki atak i szybkie zwolnienie (Release), a Threshold dość wysoko – czyli tak, aby redukcja sygnału następowała tylko w momencie pojawienia się najgłośniejszych fragmentów. Tu może słowo wyjaśnienia dla początkujących – Threshold z reguły stacjonuje na samym szczycie sygnału, ustawienie go na 0 dB, oznacza że nie dotyka żadnego sygnału i kompresja nie ma miejsca. Dopiero w momencie, gdy zaczniemy go opuszczać (np. do poziomu -10 dB), oznaczać to będzie, że sygnał, który przekroczy poziom -10 dB, zostanie poddany kompresji. Stąd mówi się, że wysoko ustawiony Threshold, daje niewiele kompresji, bo wyłapuje tylko te najgłośniejsze elementy. I analogicznie, jeżeli ustawimy Threshold bardzo nisko (np. -35 dB), to znaczy że będziemy kompresować o wiele więcej sygnału, bo kompresor będzie już pracował na sygnałach rejestrujących swój poziom tak nisko.
- Wokal (ponownie) – czasem może okazać się, że wyłapanie szczytów, to za mało, bo nasz wokal nadal jest zbyt niespójny pod względem poziomów, co sprawi, że nie będzie wygodnie siedział w miksie. Dlatego możemy zastosować jeszcze jeden kompresor w torze sygnału. Tym razem, zastosujemy zupełnie inne podejście. Chcemy aby większość sygnału została poddana kompresji, ale bardzo delikatnej. To sprawi, że wokal będzie kompresowany bez przerwy, a kompresja na stałe odciśnie piętno na charakterze brzmienia tegoż wokalu. W tym celu ustawiamy bardzo małe Ratio (np. 1.2:1 lub 1.3:1), miękkie kolano, wolny atak i zwolnienie i dość niski poziom zadziałania kompresora.
- Wokal (po raz 3) – zdarza się, że niektórzy lubią jeszcze dołożyć na koniec limiter na wokalu, żeby bezwzględnie zrównać poziomy tej ścieżki. Limiter, to taka ekstremalna wersja kompresora z bardzo wysokim Ratio. W niektórych gatunkach, jak rock, pop czy hip-hop to dość popularny zabieg, bo nie dość, że bezlitośnie zrównuje dynamikę wokalu, to potrafi też nadać brzmieniu wokalu zadziora. To, czy zdecydujemy się go użyć, zależy od tego, czy utwór się o to prosi. Warto spróbować i przekonać się samemu.
- Wokal (po raz ostatni) – jeżeli nie jesteśmy zadowoleni z tego, jakie rezultaty daje ograniczanie (limiting) i szukamy innego, mniej natarczywego rozwiązania, możemy ograniczyć ilość kompresji na ścieżce wokalu do minimum i postarać się nadrobić za nie dość wyrównane poziomy automatyką. O niej opowiem pod koniec serii o miksowaniu.
- Perkusja – element miksu, który przenosi mnóstwo energii i tzw. “punchu”. Kompresując elementy perkusji musimy być bardzo ostrożni, aby nie przycinać kompresją transjentów (czyli używać dłuższych ustawień ataku). Kompresji poddajemy zazwyczaj werbel i stopę, dbając o to, aby nie tylko przepuszczać transjent ale i zwalniać kompresor dość szybko. Zbyt długi Release przy dźwiękach perkusyjnych, potrafi zamulić klarowność (szczególnie w przypadku stopy). W przypadku werbla, może czasem okazać się pomocny, jeśli chcemy lekko przedłużyć jego wybrzmiewanie. W przypadku stopy i werbla, warto ustawić Release odpowiednio do tempa utworu, czyli tak, aby wskaźnik redukcji sygnału powrócił do zera idealnie w momencie pojawienia się kolejnego uderzenia. W przypadku tomów, warto zaakcentować transjenty i szybko zwolnić kompresor, bo wybrzmiewanie / rezonowanie niskich częstotliwości wzbudzanych przez tomy, z pewnością zanieczyści i zabłoci nam miks. Wybrzmiewanie tomów powinniśmy uzyskać z overheadów i ścieżek pomieszczenia. Overheady proponuję skompresować nieznacznie (kilka dB redukcji z wolnym atakiem i średnim Releasem), aby lekko wyrównać ogólne brzmienie zestawu. Poza tym nadmierna kompresja tych śladów, może wyciągnąć zbyt wiele irytującego szeleszczenia blach. Inaczej sytuacja się ma w przypadku śladów pomieszczenia. Te najbardziej lubią mocną kompresję, która pozwoli na wydobycie każdego detalu pomieszczenia, a nawet potrafi sprawić, że pomieszczenie zabrzmi, jak większe niż jest w rzeczywistości.Taki jest mój ulubiony sposób kompresji bębnów – ze ścieżek poszczególnych bębnów uzyskuje “kopa”, a ze śladów pomieszczenia – tak potrzebną przestrzeń i realizm.
- Perkusja (ponownie) – tym razem słówko o kompresji równoległej (parallel compression). Uzyskamy bardzo intensywne i pełne energii brzmienie, jeśli stworzymy sobie 2 dodatkowe kanały pomocnicze i wyślemy na nie wszystkie ślady perkusji. Pierwszy zostawiamy nietknięty, a na drugim zapinamy jeden kompresor stereo i miażdżymy (dosłownie) sygnał. Ustawiamy wysokie Ratio, niski Threshold, szybki atak i zwolnienie, twarde kolano. Tak ściśnięty sygnał delikatnie domiksowujemy do pierwszego, nietkniętego kanału pomocniczego.
- Bas – chyba żaden sygnał nie jest tak bardzo uzależniony od kompresji, jak bas. Mało tego, bas potrafi znieść ogromne ilości kompresji i nadal dać nam solidną podstawę miksu. Dzięki porządnej i tak silnej podstawie, reszta ścieżek wręcz sama dyktuje nam ich miejsce w całym miksie. Optymalne ustawienia dla basu będą się oczywiście różnić w zależności od rodzaju użytego instrumentu, techniki grania, etc., ale dobrym punktem startowym jest ustawienie dość szybkiego ataku (w przypadku technik slap – bardzo szybkiego), średniego zwolnienia, konkretnego współczynnika (3:1, 5:1, 7:1) i średnio-niskiego Thresholdu (tak aby wyłapać około połowy sygnału).
- Gitary – Przesterowane rzadko potrzebują więcej kompresji, bo są już mocno skompresowane z uwagi na przesterowanie, które tą kompresję wprowadza Gitary akustyczne i elektryczne zagrane na czystym kanale, to trochę inne bestie. W przypadku dynamicznej, funkowej gitary, można spróbować średnio-niskiego Thresholdu, Ratio przynajmniej 3:1 i dość szybkiego ataku z wolniejszym Releasem. W przypadku pełnych pociągnięć po chwytach na wszystkich strunach warto użyć wysokiego Thresholdu i współczynnika rzędu 4:1, z dość szybkim (ale nie za szybkim) atakiem, żeby wychwycić część transjentów. Wszystko zależy od tego, jaką rolę ma gitara akustyczna w danym utworze – jeśli gra tylko jakieś tło, to nie szkodzi, jeśli obetniemy trochę jej transjentów, bo to sprawi, że będzie lepiej siedziała w miksie. Jeśli jednak nasz utwór opierałby się na niej, to warto by było oszczędzić trochę transjentów i nie zabijać jej dynamicznego charakteru. Jak zawsze – musimy zaufać własnym uszom.
- Syntezatory, Klawisze, Pady, Pianino – z reguły trzymamy je w tle, więc możemy sobie pozwolić na lekko więcej kompresji, ale nie jest to regułą. Czynnikiem decydującym powinien tu być rodzaj zagranej partii, technika gry. Przy długich i pociągłych dźwiękach (legato) np. padów, możemy użyć głębszych ustawień i dłuższych czasów, a przy partiach typu staccato (skracanych, rwanych) możemy zastosować szybkie czasy ataku i niewielką kompresję, żeby postarać się wyrównać (tylko do pewnego stopnia) dynamikę danej partii. Podawanie w tym przypadku jakichś konkretnych wartości mija się z celem, bo sygnały mogą być przeróżne. Poza tym dysponujecie już wiedzą ze zdań napisanych powyżej, więc czas wykonać trochę samodzielnego myślenia.
Kilka porad na koniec
- Spróbujcie zachować trochę ataku (przepuścić transjenty) na większości ścieżek – pozwoli to dodać trochę “krawędzi”, ostrości i wyrazu do ogólnego brzmienia ścieżki.
- Zawsze zadajcie sobie pytanie – “Co chcę kompresją osiągnąć?”, a potem dążcie do osiągnięcia tego celu.
- Nie kompresujcie każdego śladu tylko dlatego, że się da. Niektóre ścieżki naprawdę nie potrzebują kompresji.
- Używajcie guzika “Bypass” – upewniajcie się, że to co robi kompresor ma sens, patrz pkt 3.
- Kompresji można też używać do specjalnych efektów, np. zapiąć kompresor na powrót efektu (pogłosu lub delay’a). Eksperymentowanie jest tu jak najbardziej wskazane.