Pochodzę z muzykalnej rodziny. Mama śpiewa w chórze, tata grał kiedyś w zespole na gitarze i klawiszu, brat gra w dęciakach. A ja? W sumie też dęciak, ale z czymś więcej
Moja przygoda z muzyką zaczęła się w trzeciej klasie podstawówki (a zapomniałem dodać, że mam teraz 17 lat ;P), kiedy to mama zapisała mnie na kurs nauki na keyboardzie u zaprzyjaźnionego organisty, a zarazem nauczyciela muzyki w podstawówce. Mieszkam we wsi, a wtedy wiele osób uczęszczało na ten kurs (chociaż większośc naukę zmarnowała). Trafiła mi się grupa trzyosobowa, równie zieloni, co ja ;P Jeszcze na komunię otrzymałem w prezencie mój pierwszy keyboard, w sumie jakiś nołnejm, ale nie zabawkę (łaaał ale czaad, 18 sampli i tyle samo rhytmów!<hehe>).
Na pierwszej lekcji było małe wprowadzenie, ułożenie palców, itd... Pamiętam to, jakby to wczoraj było. Po prelekcji nauczyciel zapytał, czy ktoś już próbował grać na klawiszu jakieś melodie. Zgłosiłem się, szpanując grą "Ody do Radości" jednym palcem<buahahaha>
Nauka szła w dobre. W ciągu trzech lat nauki nauczyłem się raczej tylko podstaw. W czwartej klasie przypadkowo zostałem członkiem orkiestry dętej (ten przypadek ciągnie się do dziś), najpierw na waltorni, potem na sakshornie tenorowym.
W szóstej klasie podstawówki wraz z kolegami założyliśmy zespół... Disco Polowy<hehe>. Trzech muzyków - perkusista, wokalista z solem na keyboardzie i akompaniament na keyboardzie, czyli ja<buahahaha>. Zespół przetrwał rok, a koncertowaliśmy jedynie na terenie podstawówki
Przypomina mi się jeden fakt. Pamietam, jak graliśmy z zespołem na dzień babci i dziadka w podstawówce. Zaczynamy grać chyba cyganeczkę zosię. Spoglądam na siedzących staruszków. Potem w stronę perkusji. Potem na solistę. Potem wzrok kieruję na moje klawisze. Po krótkiej chwili na wprost... Cała sala baluje, jak na cygańskim weselu! Wszyscy, bez wyjątku!
Potem byłem utożsamiany z orkiestrą. Wyjeżdżaliśmy na różne koncerty, wakacje. Do Wawki, Lublina, Olsztyna, nad morze.
Od 2013 roku zacząłem się interesować produkcją muzyki do gier. Pierwszym programem do tworzenia muzyki był dla mnie Anvil Studio
Zacząłem coś tam kleić w tym programie, jednak był to bardziej zeszyt nutowy, aniżeli DAW. Również w 2013 roku poznałem FL Studio. Mój kolega zaczął swą karierę raperską, więc spytał się mnie, czy nie chciałbym robić dla niego bity. Zgodziłem się Od 2014 zacząłem już robić rasowy House. Najpierw był to styl wzorowany na SHM. Potem zacząłem robić trochę Deep House. Potem Progressive House. Ale te oba gatunki za bardzo mi wychodziły.
Stwierdziłem, że Bigroom okaże się najłatwiejszym gatunkiem do ogarnięcia
Niezupełnie. Nie wydałem ani jednego utworu bigrumowego.
Pod koniec 2014 zostałem zauroczony osobą Olivera Heldensa i gatunkiem Future House. Bardzo mi przypadł do gustu. Do dziś próbuję tworzyć coś na podobę tego.
A tak naprawdę to nie opublikowałem żadnego ze swoich kawałków, tysiące śmieciuchów lezy gdzieś w gęstwinie folderu "Projekty FL". Do niektórych czasem wracam, do niektórych nie. Ale w tym roku napewno coś wydam
Moja przygoda z muzyką zaczęła się w trzeciej klasie podstawówki (a zapomniałem dodać, że mam teraz 17 lat ;P), kiedy to mama zapisała mnie na kurs nauki na keyboardzie u zaprzyjaźnionego organisty, a zarazem nauczyciela muzyki w podstawówce. Mieszkam we wsi, a wtedy wiele osób uczęszczało na ten kurs (chociaż większośc naukę zmarnowała). Trafiła mi się grupa trzyosobowa, równie zieloni, co ja ;P Jeszcze na komunię otrzymałem w prezencie mój pierwszy keyboard, w sumie jakiś nołnejm, ale nie zabawkę (łaaał ale czaad, 18 sampli i tyle samo rhytmów!<hehe>).
Na pierwszej lekcji było małe wprowadzenie, ułożenie palców, itd... Pamiętam to, jakby to wczoraj było. Po prelekcji nauczyciel zapytał, czy ktoś już próbował grać na klawiszu jakieś melodie. Zgłosiłem się, szpanując grą "Ody do Radości" jednym palcem<buahahaha>
Nauka szła w dobre. W ciągu trzech lat nauki nauczyłem się raczej tylko podstaw. W czwartej klasie przypadkowo zostałem członkiem orkiestry dętej (ten przypadek ciągnie się do dziś), najpierw na waltorni, potem na sakshornie tenorowym.
W szóstej klasie podstawówki wraz z kolegami założyliśmy zespół... Disco Polowy<hehe>. Trzech muzyków - perkusista, wokalista z solem na keyboardzie i akompaniament na keyboardzie, czyli ja<buahahaha>. Zespół przetrwał rok, a koncertowaliśmy jedynie na terenie podstawówki
Przypomina mi się jeden fakt. Pamietam, jak graliśmy z zespołem na dzień babci i dziadka w podstawówce. Zaczynamy grać chyba cyganeczkę zosię. Spoglądam na siedzących staruszków. Potem w stronę perkusji. Potem na solistę. Potem wzrok kieruję na moje klawisze. Po krótkiej chwili na wprost... Cała sala baluje, jak na cygańskim weselu! Wszyscy, bez wyjątku!
Potem byłem utożsamiany z orkiestrą. Wyjeżdżaliśmy na różne koncerty, wakacje. Do Wawki, Lublina, Olsztyna, nad morze.
Od 2013 roku zacząłem się interesować produkcją muzyki do gier. Pierwszym programem do tworzenia muzyki był dla mnie Anvil Studio
Zacząłem coś tam kleić w tym programie, jednak był to bardziej zeszyt nutowy, aniżeli DAW. Również w 2013 roku poznałem FL Studio. Mój kolega zaczął swą karierę raperską, więc spytał się mnie, czy nie chciałbym robić dla niego bity. Zgodziłem się Od 2014 zacząłem już robić rasowy House. Najpierw był to styl wzorowany na SHM. Potem zacząłem robić trochę Deep House. Potem Progressive House. Ale te oba gatunki za bardzo mi wychodziły.
Stwierdziłem, że Bigroom okaże się najłatwiejszym gatunkiem do ogarnięcia
Niezupełnie. Nie wydałem ani jednego utworu bigrumowego.
Pod koniec 2014 zostałem zauroczony osobą Olivera Heldensa i gatunkiem Future House. Bardzo mi przypadł do gustu. Do dziś próbuję tworzyć coś na podobę tego.
A tak naprawdę to nie opublikowałem żadnego ze swoich kawałków, tysiące śmieciuchów lezy gdzieś w gęstwinie folderu "Projekty FL". Do niektórych czasem wracam, do niektórych nie. Ale w tym roku napewno coś wydam