Przekonuje mnie takowa "wizja" tylko w bardziej esencjonalnej postaci do 2:40 (max!)
. Wtedy temat w swej quasi apokaliptycznej aurze jeszcze nie zniechęca, nie irytuje... Rumush, jest very "foreign"; poczucie alienacji w "obskurnym", bezdusznym "landzie" jest wyraziste, frapujące i de facto w twórczej ekspresji, według mnie, powściągliwe. Im więcej utworu tym większe... zmęczenie; chyba że takie było Twoje założenie: filmowy feeling do "szpiku kości", do kresu wytrzymałości (psychicznej). <bubu>
![^^ ^^](https://musicproducers.pl/images/emoticons/smile2.png)