całość była masterowana ozonem, więc powinna być "loudness-war ready", EQ powinno być optymalne, bo w ozone można ukształtować widmo żeby pasowało do profilu pink noise. Stereo też było w masteringu robione (zmniejszane w basach i dodatkowo specjalnie w górnym paśmie - żeby do acc/mp3 się lepiej kompresowało).
Głośność narasta stopniowo o kilka dB, żeby ostatni refren był najmocniejszy, co zresztą widać na waveformie z sc. Może dlatego na początku wydawać się cicho.
Ale zastanawiam się cały czas, czy wokal jest za głośno w stosunku do tracku? Zauważyłem u siebie tendencję, że jak mi się coś podoba, to automatycznie mam to za głośno w miksie.
AdamWax - słuchałeś na monitorach czy w słuchawkach?
Głośność narasta stopniowo o kilka dB, żeby ostatni refren był najmocniejszy, co zresztą widać na waveformie z sc. Może dlatego na początku wydawać się cicho.
Ale zastanawiam się cały czas, czy wokal jest za głośno w stosunku do tracku? Zauważyłem u siebie tendencję, że jak mi się coś podoba, to automatycznie mam to za głośno w miksie.
AdamWax - słuchałeś na monitorach czy w słuchawkach?