Hey Mateusz. Hmmm... jest krztynę przedziwnie. Obecność Bells'ów w swej wręcz seraficznej wariacji brzmi... surrealistycznie; "fantazyjnie". Mroczny Background; mięsisty, piękny Kick. Trochę "przygaszone" Pad'y; Breakdown jakby "ze świata snu"; ogromnie "niepokorny" względem przeważającego feeling'u Twego utworu. Taki sui generis "przekręt" w aranżu. Technicznie, w moim skromnym odczuciu, właściwie bez "defektu"; jedynie po 3:46 głośność ścieżek warto trochę zbalansować; (4:07 ooops!). A potem już tylko przyjemnie, jednolicie docieramy do finału Twej "Rosetty"...
PS. Matt, "demko" nie w tym dziale. Sorry... [Brzmi potężnie obiecująco. Keep my fingers crossed. ].
PS. Matt, "demko" nie w tym dziale. Sorry... [Brzmi potężnie obiecująco. Keep my fingers crossed. ].