Niflheim,
"-": w finalnym wrażeniu projekt w swej aurze, w metodycznym "uchwyceniu" określonych (pokrewnych sobie) dźwięków jest ogromnie zbliżony do "Ragnarök". To quasi sequel Twego wcześniejszego krążka. Bliskość tonów (o ile nie identyczność owych, np. w brzmieniu Pad'ów) jest nader definitywna. Fragmentaryczne, dyskretne Fx'y o astralnym wdzięku nie burzą tej przeważającej impresji. Jest (zbyt) podobnie do "poprzednika"... Jeśli chodzi o poszczególne utwory z "Horizon Of Darkness"; homogeniczność nut, drastyczna przewlekłość; arcyskromny aranż kreują klimat krztynę pospolity. Naturalnie jest to Twój koncept, który w pełni szanuję, wszelako brakuje (mi) w "tym wszystkim" progresji (niekoniecznie w każdym track'u; "Prelude'y", w swej treści, brzmią i frymuśnie, i "podejrzanie" krótko) Nadto jakiejś defiguracji; "czegoś" silnie ekspresyjnego (wyrafinowany motyw/Sample Angel Vocal'u/nieoczekiwane Outro)... W tejże EP'ce triumfują wariacje przeciągłych tonów (panoramowalnych), "okraszonych" w zacne Fx'y; jednakże jest nużąco.
"+": technicznie przyzwoicie, choć... przy tak minimalistycznym aranżu trudno "coś" poważnie popsuć. Dyskretny Side Chain pomiędzy Pad'ami a efektami (tak by przebijały się klarownie przez tło) jest gwarantem dorodnego "pierwiastka" w miksie. EQ również "tu" jest "niczego sobie". Jednakże, prócz panoramy, prawdopodobnie, nie używasz automatyzacji... a przydałoby się i to bardzo. Owe stateczne, jednolite "Space Ambient'y" nabrałyby plastyczności/intensywności.
Z tego przedsięwzięcia (klimatycznie) przekonuję się do "Goddess Sun" (w odcieniu a'la Andreas Vollenweider Mood); pod względem jakości miksu zaś korzystniej prezentuje się tytułowy track. W tymże wyczuwalny jest "puls", choć godnym byłoby "dołożyć" jeszcze Sub'a (w P kanale przeważa Bass).
Gratuluję Ci wytrwałości; trzymam kciuki za kolejne czarowne inspiracje. ;D
"-": w finalnym wrażeniu projekt w swej aurze, w metodycznym "uchwyceniu" określonych (pokrewnych sobie) dźwięków jest ogromnie zbliżony do "Ragnarök". To quasi sequel Twego wcześniejszego krążka. Bliskość tonów (o ile nie identyczność owych, np. w brzmieniu Pad'ów) jest nader definitywna. Fragmentaryczne, dyskretne Fx'y o astralnym wdzięku nie burzą tej przeważającej impresji. Jest (zbyt) podobnie do "poprzednika"... Jeśli chodzi o poszczególne utwory z "Horizon Of Darkness"; homogeniczność nut, drastyczna przewlekłość; arcyskromny aranż kreują klimat krztynę pospolity. Naturalnie jest to Twój koncept, który w pełni szanuję, wszelako brakuje (mi) w "tym wszystkim" progresji (niekoniecznie w każdym track'u; "Prelude'y", w swej treści, brzmią i frymuśnie, i "podejrzanie" krótko) Nadto jakiejś defiguracji; "czegoś" silnie ekspresyjnego (wyrafinowany motyw/Sample Angel Vocal'u/nieoczekiwane Outro)... W tejże EP'ce triumfują wariacje przeciągłych tonów (panoramowalnych), "okraszonych" w zacne Fx'y; jednakże jest nużąco.
"+": technicznie przyzwoicie, choć... przy tak minimalistycznym aranżu trudno "coś" poważnie popsuć. Dyskretny Side Chain pomiędzy Pad'ami a efektami (tak by przebijały się klarownie przez tło) jest gwarantem dorodnego "pierwiastka" w miksie. EQ również "tu" jest "niczego sobie". Jednakże, prócz panoramy, prawdopodobnie, nie używasz automatyzacji... a przydałoby się i to bardzo. Owe stateczne, jednolite "Space Ambient'y" nabrałyby plastyczności/intensywności.
Z tego przedsięwzięcia (klimatycznie) przekonuję się do "Goddess Sun" (w odcieniu a'la Andreas Vollenweider Mood); pod względem jakości miksu zaś korzystniej prezentuje się tytułowy track. W tymże wyczuwalny jest "puls", choć godnym byłoby "dołożyć" jeszcze Sub'a (w P kanale przeważa Bass).
Gratuluję Ci wytrwałości; trzymam kciuki za kolejne czarowne inspiracje. ;D