Nie wiem od której strony ugryźć ten temat, bo jest to dobry temat, ale jest tu tyle rzeczy do poruszenia, że można się pogubić. Zacznijmy od tego, że podczas tego całego procesu uczenia się produkcji muzyki, na początkowych etapach bardzo wielu osobom wydaje się (też to przechodziłem), że jest taki moment w tym procesie, gdzie nagle wszystko się wie, a potem już zero problemów, tylko tworzysz co chcesz i co Ci przychodzi na myśl - to jest iluzja, taki moment nigdy nie nadejdzie. Jeżeli dużo produkujesz i podchodzisz do tego poważnie, to zawsze będziesz szedł do przodu, nawet gdyby miało być to bardzo powolne tempo. Oznacza to, że coś co zrobiłeś np. miesiąc temu, dzisiaj dla Ciebie brzmi nie do końca dobrze, czyli dziś zrobiłbyś to lepiej.
Następną pułapką jaka miała miejsce (pewnie nie tylko u mnie) na początku przygody z produkcją, to to, że wmawiałem sobie, że dana technika, której użyłem jest za prosta i nie możliwe jest, żeby profesjonaliści robili to w taki prosty sposób, bo to nie brzmi jak u nich, potem spędzałem X lat, na szukaniu bardziej skomplikowanych sposobów i po tych X latach wracam do punkty wyjścia i wnioski są bardzo proste i banalne, czyli najważniejsza jest podstawa, a nie jakieś super ekstra techniki. Przykładowo, jeżeli dobrze dobierzemy dźwięki na etapie kreacji barw, miks to będzie formalność i sama przyjemność.
Przejdźmy powoli do sednum sprawy, czyli tego "lvlowania". Tak jak już pisałem, zdobywanie wiedzy i doświadczenia w naszym fachu to studnia bez dna, im więcej wiesz tym masz więcej pytań. Na początku czytasz książki, oglądasz tutki, kupujesz kursy, jeździsz na szkolenia i to Ci daje taki fundament, można to sobie wyobrazić jak takie wielkie kropki, które się ze sobą na początku nie łączą. Po jakimś czasie, wałkując te fundamenty w swoim DAW, produkując track za trackiem i wdrażając tą wiedzę w praktykę, z tych kropek zaczynają odchodzić kolejne mniejsze kropki, ale wciąż się nie łączą. Dopiero po dłuższym czasie, zaczynasz rozumieć, że już nawet Twoje początkowe działania kiedy zaczynasz jakiś projekt, powinny być przemyślane, bo dobrze wiesz, że wszystkie te kropki są ze sobą połączone jak jedna wielka siatka. Przykładowo, miksując EDM, od razu w głowie masz, że stopa i wokal siedzą na "1 miejscu" w poziomach, grają na takich i takich częstotliwościach, czyli dźwięki X odpadają bo będą się, ze sobą gryzły, jeżeli wokal dasz wąsko w miksie razem z pogłosem, zostaje Ci dużo miejsca wokół wokalu, nie możesz dać za dużo bassu, bo nie wyciągniesz głośnego mastera, sporo kompresujesz, bo wiadomo #loudnesswar, wiadomo cały czas monitorujesz jak się miks zachowuje w mono. To takie podstawowe przykłady.
Kiedy już dojdziesz do takiego poziomu, "lvlujesz" dalej, tylko na poziomie rozwoju Twojego słuchu, czyli Twój słuch zaczyna się robić bardzo wrażliwy na wszystkie efekty jakie dajesz i zaczynasz rozumieć, że "less is more". Im więcej produkujesz tym szybciej Twój słuch się rozwija. Tak jak jesteś początujący zastanawiasz się czy dany dźwięk będzie pasował, tak potem zastanawiasz się czy nie ma za dużo częstotliwości X na reverbie, czy może zmienić jeszcze equalizację na reverbie, a może czy nie gra ten reverb za szeroko, bo koliduje z innym reverbem na innym dźwięku w innym ustawieniu panoramy, albo czy nie przekompresowałeś czegoś, bo strasznie zaczyna Ci dany dźwięk męczyć słuch (mocno przekompresowanych dźwięków nie da się długo słuchać). Zaczynasz również dbać coraz bardziej o jakość poszczególnych dźwięków itd. itp. bo Twój słuch wyłapuje, że coś gdzieś strzela, clicka i tak dalej.
Podsumowując im więcej produkujesz (udolnie czy nie, nie ma znaczenia) RÓŻNORODNEJ muzyki, tym szybciej staniesz się "maszyną do rozpie****" w produkcji muzyki. Oczywiście, najpierw można by złapać podstawy z teorii, ale z praktyki wiedza też wychodzi sama i to ogromna.
Trochę się rozpisałem, ale mam nadzieję, że jakiś sens wypowiedzi zachowałem i może to komuś pomoże.
Następną pułapką jaka miała miejsce (pewnie nie tylko u mnie) na początku przygody z produkcją, to to, że wmawiałem sobie, że dana technika, której użyłem jest za prosta i nie możliwe jest, żeby profesjonaliści robili to w taki prosty sposób, bo to nie brzmi jak u nich, potem spędzałem X lat, na szukaniu bardziej skomplikowanych sposobów i po tych X latach wracam do punkty wyjścia i wnioski są bardzo proste i banalne, czyli najważniejsza jest podstawa, a nie jakieś super ekstra techniki. Przykładowo, jeżeli dobrze dobierzemy dźwięki na etapie kreacji barw, miks to będzie formalność i sama przyjemność.
Przejdźmy powoli do sednum sprawy, czyli tego "lvlowania". Tak jak już pisałem, zdobywanie wiedzy i doświadczenia w naszym fachu to studnia bez dna, im więcej wiesz tym masz więcej pytań. Na początku czytasz książki, oglądasz tutki, kupujesz kursy, jeździsz na szkolenia i to Ci daje taki fundament, można to sobie wyobrazić jak takie wielkie kropki, które się ze sobą na początku nie łączą. Po jakimś czasie, wałkując te fundamenty w swoim DAW, produkując track za trackiem i wdrażając tą wiedzę w praktykę, z tych kropek zaczynają odchodzić kolejne mniejsze kropki, ale wciąż się nie łączą. Dopiero po dłuższym czasie, zaczynasz rozumieć, że już nawet Twoje początkowe działania kiedy zaczynasz jakiś projekt, powinny być przemyślane, bo dobrze wiesz, że wszystkie te kropki są ze sobą połączone jak jedna wielka siatka. Przykładowo, miksując EDM, od razu w głowie masz, że stopa i wokal siedzą na "1 miejscu" w poziomach, grają na takich i takich częstotliwościach, czyli dźwięki X odpadają bo będą się, ze sobą gryzły, jeżeli wokal dasz wąsko w miksie razem z pogłosem, zostaje Ci dużo miejsca wokół wokalu, nie możesz dać za dużo bassu, bo nie wyciągniesz głośnego mastera, sporo kompresujesz, bo wiadomo #loudnesswar, wiadomo cały czas monitorujesz jak się miks zachowuje w mono. To takie podstawowe przykłady.
Kiedy już dojdziesz do takiego poziomu, "lvlujesz" dalej, tylko na poziomie rozwoju Twojego słuchu, czyli Twój słuch zaczyna się robić bardzo wrażliwy na wszystkie efekty jakie dajesz i zaczynasz rozumieć, że "less is more". Im więcej produkujesz tym szybciej Twój słuch się rozwija. Tak jak jesteś początujący zastanawiasz się czy dany dźwięk będzie pasował, tak potem zastanawiasz się czy nie ma za dużo częstotliwości X na reverbie, czy może zmienić jeszcze equalizację na reverbie, a może czy nie gra ten reverb za szeroko, bo koliduje z innym reverbem na innym dźwięku w innym ustawieniu panoramy, albo czy nie przekompresowałeś czegoś, bo strasznie zaczyna Ci dany dźwięk męczyć słuch (mocno przekompresowanych dźwięków nie da się długo słuchać). Zaczynasz również dbać coraz bardziej o jakość poszczególnych dźwięków itd. itp. bo Twój słuch wyłapuje, że coś gdzieś strzela, clicka i tak dalej.
Podsumowując im więcej produkujesz (udolnie czy nie, nie ma znaczenia) RÓŻNORODNEJ muzyki, tym szybciej staniesz się "maszyną do rozpie****" w produkcji muzyki. Oczywiście, najpierw można by złapać podstawy z teorii, ale z praktyki wiedza też wychodzi sama i to ogromna.
Trochę się rozpisałem, ale mam nadzieję, że jakiś sens wypowiedzi zachowałem i może to komuś pomoże.