Cytat:Eric Tomaszewski wszystko jednak w dalszym ciągu zależeć będzie od potrzeb i wrażliwości potencjalnego odbiorcy, bo jednak im wyższe są kompetencje słuchaczy, tym bardziej są oni wyczuleni na jakość samego wykonania muzycznego, na strukturę kompozycji, na jej oryginalność i wiele innych elementów, które wynikają na przykład z interakcji pomiędzy wykonawcami danego utworu. W latach 60. pierwsza fala popularności przenośnych syntezatorów stawiała pod znakiem zapytania gitarowego rock'n'rolla, który powrócił ze wzmożoną siłą już w połowie lat 70. jako nie dająca się porównać z niczym, co było wcześniej, surowa, punkowa rewolucja, która stała w opozycji do tego, co dominowało w muzyce przez ostatnie kilka lat. Ta z kolei w szybko się wyczerpała, żeby ustąpić popularności wszystkiemu, co wyszło z post punka i złożyło się w efekcie na masę gatunków elektronicznych, które zaczęły pączkować jak dzikie na przestrzeni całych lat 80, aż do początku lat 90., kiedy gitarowy rock powrócił ze zdwojoną siłą i rzeczywiście przejął mainstream, żeby ponownie odpuścić na fali popualarności kolejnej technologicznie zaawansowanej rewolucji, jaką była druga połowa lat 90., kiedy wydawało się, że popularność setów DJ'skich, wraz z dominacją kolejnych gatunków muzyki elektronicznej ostatecznie wywali za burtę gitary, co oczywiście się nie stało, bo post-punkowe tendencje powróciły już w okolicach początku lat 2000 i tak się to kręci w kółko. Sięgając dalej, wynalazek Edisona, jakim był Fonograf (coś koło 1877) stawiał pod znakiem zapytania sens grania na żywo i takie pytania pojawiają się zawsze, kiedy wchodzi nowa technologia. Sam fakt możliwości wygenerowania jakiejś piosenki z pomocą AI nie wyklucza wcale tego, że ktoś będzie chciał słuchać ludzi i oglądać ich na żywo. Na takiej samem zasadzie, na jakiej sam fakt stworzenia piosenki przez człowieka ani trochę nie gwarantuje mu popularności. I nie piszę tego, żeby Ci udowadniać, że muzyka tworzona przez ludzi ma sens, albo, że rzeczywiście przetrwa, bo tego nie da się przewidzieć. Zwracam za to uwagę na to, że przełomy technologiczne zdarzają się przynajmniej raz na dekadę i każdy z nich jest ukazywany jako śmiertelne zagrożenie dla tego, co było wcześniej, ale nie wszystkie nowinki kasują ostatecznie swoich poprzedników, a wiele z nich wcale nie odnajduje zastosowania jako pełnoprawny zamiennik. Tym bardziej, że ludzie bardzo lubią fascynować się tym, co znajduje się w opozycji do tego, co zdążyło zyskać sporą popularność i przez to przestało być ekscytujące.