Należy sobie przede wszystkim zdać sprawę jak potężne mechanizmy oddziałują na dzisiejszego słuchacza Kowalskiego.
Dzisiejsza "topowa" muzyka radiowa nie jest już zbiorem motywów i aranżacji napisanych przez wybitnych artystów, muzyków kompozytorów. Wraz z tak cholernym rozwojem nauki wykształciła się dziedzina zwana psychoakustyką o której pewnie nie raz słyszeliście tu i ówdzie. Dzisiejsze tracki są naszprycowane elementami, które w taki czy inny sposób wpływają na podświadomość słuchacza bez jego najmniejszej wiedzy. Niestety taka jest smutna prawda.
Odpowiednie strojenie 440hz, odpowiednio dobrana barwa, harmonie, rezonanse, pompowanie kompresorami/limiterami czy chociażby prosta opcja którą większość używanych przez nas DAW'ów posiada - dithering - dodanie prawie nie słyszalnego różowego szumu przy renderowaniu naszej kompozycji.
Żeby zrozumieć fenomen dzisiejszej muzyki komercyjnej powtarzanej po 734623786 razy w ciągu dnia w popularnych rozgłośniach radiowych mającej po 40 000 000 odtworzeń na YT, warto zapoznać się właśnie z tą dziedziną.
Oczywiście na odbiór i postrzeganie jej ma też wpływ wiele innych czynników takich jak obecny trend, mass media, otoczenie w jakim człowiek się obraca i oczywiście niepodważalnie pieniądz, który napędza branżę muzyczną i wypycha różne persony nie wiadomego pochodzenia na powierzchnię. Przykładów jest wiele, mówię tu o jednostrzałowych twórcach hitów lata. Po spełnieniu swojej roli jako produktu który ma się sprzedać i napełnieniu kieszeni wysoko postawionych ludzi nie jest już potrzebny więc idzie w odstawkę, bo na jego miejsce czeka 10 kolejnych.
Błędne koło się zamyka. Producenci, realizatorzy i cały półświatek PR'u wraz z rzeszą analityków doskonale znają potrzeby Kowalskiego i bez ogródek będą serwować mu wspaniałe mięsiste gówno podane na złotej tacy oblane wykwintną czekoladą z mleka alpejskich krów. A Kowalski zeżre, wyliże tacę i będzie błagał o więcej.
Muzyka się zmienia, sam jeszcze nie wiem w którą stronę - lepszą czy gorszą.
Jak dożyję się okaże.
Dzisiejsza "topowa" muzyka radiowa nie jest już zbiorem motywów i aranżacji napisanych przez wybitnych artystów, muzyków kompozytorów. Wraz z tak cholernym rozwojem nauki wykształciła się dziedzina zwana psychoakustyką o której pewnie nie raz słyszeliście tu i ówdzie. Dzisiejsze tracki są naszprycowane elementami, które w taki czy inny sposób wpływają na podświadomość słuchacza bez jego najmniejszej wiedzy. Niestety taka jest smutna prawda.
Odpowiednie strojenie 440hz, odpowiednio dobrana barwa, harmonie, rezonanse, pompowanie kompresorami/limiterami czy chociażby prosta opcja którą większość używanych przez nas DAW'ów posiada - dithering - dodanie prawie nie słyszalnego różowego szumu przy renderowaniu naszej kompozycji.
Żeby zrozumieć fenomen dzisiejszej muzyki komercyjnej powtarzanej po 734623786 razy w ciągu dnia w popularnych rozgłośniach radiowych mającej po 40 000 000 odtworzeń na YT, warto zapoznać się właśnie z tą dziedziną.
Oczywiście na odbiór i postrzeganie jej ma też wpływ wiele innych czynników takich jak obecny trend, mass media, otoczenie w jakim człowiek się obraca i oczywiście niepodważalnie pieniądz, który napędza branżę muzyczną i wypycha różne persony nie wiadomego pochodzenia na powierzchnię. Przykładów jest wiele, mówię tu o jednostrzałowych twórcach hitów lata. Po spełnieniu swojej roli jako produktu który ma się sprzedać i napełnieniu kieszeni wysoko postawionych ludzi nie jest już potrzebny więc idzie w odstawkę, bo na jego miejsce czeka 10 kolejnych.
Błędne koło się zamyka. Producenci, realizatorzy i cały półświatek PR'u wraz z rzeszą analityków doskonale znają potrzeby Kowalskiego i bez ogródek będą serwować mu wspaniałe mięsiste gówno podane na złotej tacy oblane wykwintną czekoladą z mleka alpejskich krów. A Kowalski zeżre, wyliże tacę i będzie błagał o więcej.
Muzyka się zmienia, sam jeszcze nie wiem w którą stronę - lepszą czy gorszą.
Jak dożyję się okaże.