Fajny temat.
Wiadomo, że aby dostać się na szczyt oprócz niebywałych umiejętności i sprytu, trzeba mieć też masę szczęścia.
Jeśli startuje się z poziomu 0.
Bo jest też prosta droga jeśli jest się np z jakiejś wpływowej rodziny.
Na szczyt pewnie i są dwie drogi.
Pierwsza moim zdaniem łatwiejsza, jeśli jesteś bardzo sprytnym organizatorem, przez kontakty, manipulacje można zorganizować małą maszynę do robienia takiej muzy. Trzeba mieć tylko trochę kasy na start. Pewnie nawet nie trzeba być jakoś szczególnie utalentowanym.
Druga droga jest praktycznie samobójcza przez własny talent. Nie wiem co trzeba by zrobić żeby jakoś odróżnić się na dzisiejszym rynku. Poziom muzyki tak się spłaszczył, że nie ma mowy praktycznie o zrobieniu czegoś wyjątkowego. Jeśli nawet by ci się udało to nie da się trzymać czegoś wyjątkowego przez kilka utworów. Prawda jest taka, że praktycznie każdemu nawet najbardziej wybitnemu kompozytorowi zdarzają się może dwa utwory w karierze które są docenione i zauważone, reszta to tylko gratka dla fanów. Wiec jak jesteś nie znany i zrobisz coś wyjątkowego to i tak jest zajebiście mała szansa, że ktoś to zauważy.
W świecie muzyki filmowej wydaje mi się, że bez ukończonych szkół muzycznych jakiś stypendiów, jednym słowem porządnych papierów, bogatego CV, nie da się zaistnieć po przez własny talent. No chyba, że jesteś muzycznym geniuszem.
Dobrze byłoby na początek zgarnąć jakąś nagrodę w jakimś konkursie. To też od razu dobrze wygląda.
Porobić jakieś epickie klipy na youtube z własną muzą pod jakimś pseudonimem.
Gdyby udało się dostać pierwsze poważne zlecenie, później już mogło by pójść z górki. Pod warunkiem, że klient byłby zadowolony a efekt pracy, powiedzmy na przyzwoitym średnim poziomie. Nie musiało by być to coś przełomowego.
Podsumowując bez znajomości daleko nie da się zajechać.
Wiadomo, że aby dostać się na szczyt oprócz niebywałych umiejętności i sprytu, trzeba mieć też masę szczęścia.
Jeśli startuje się z poziomu 0.
Bo jest też prosta droga jeśli jest się np z jakiejś wpływowej rodziny.
Na szczyt pewnie i są dwie drogi.
Pierwsza moim zdaniem łatwiejsza, jeśli jesteś bardzo sprytnym organizatorem, przez kontakty, manipulacje można zorganizować małą maszynę do robienia takiej muzy. Trzeba mieć tylko trochę kasy na start. Pewnie nawet nie trzeba być jakoś szczególnie utalentowanym.
Druga droga jest praktycznie samobójcza przez własny talent. Nie wiem co trzeba by zrobić żeby jakoś odróżnić się na dzisiejszym rynku. Poziom muzyki tak się spłaszczył, że nie ma mowy praktycznie o zrobieniu czegoś wyjątkowego. Jeśli nawet by ci się udało to nie da się trzymać czegoś wyjątkowego przez kilka utworów. Prawda jest taka, że praktycznie każdemu nawet najbardziej wybitnemu kompozytorowi zdarzają się może dwa utwory w karierze które są docenione i zauważone, reszta to tylko gratka dla fanów. Wiec jak jesteś nie znany i zrobisz coś wyjątkowego to i tak jest zajebiście mała szansa, że ktoś to zauważy.
W świecie muzyki filmowej wydaje mi się, że bez ukończonych szkół muzycznych jakiś stypendiów, jednym słowem porządnych papierów, bogatego CV, nie da się zaistnieć po przez własny talent. No chyba, że jesteś muzycznym geniuszem.
Dobrze byłoby na początek zgarnąć jakąś nagrodę w jakimś konkursie. To też od razu dobrze wygląda.
Porobić jakieś epickie klipy na youtube z własną muzą pod jakimś pseudonimem.
Gdyby udało się dostać pierwsze poważne zlecenie, później już mogło by pójść z górki. Pod warunkiem, że klient byłby zadowolony a efekt pracy, powiedzmy na przyzwoitym średnim poziomie. Nie musiało by być to coś przełomowego.
Podsumowując bez znajomości daleko nie da się zajechać.