Fajnie, że czasem ktoś odkopie jakiś stary temat, bo tak to człowiek by nie zajrzał, a kwestia ciekawa.
Nie powiem nic na temat dropów, bo to nie moje klimaty ale sam też tak miałem mnóstwo razy przy komponowaniu z moim zespołem.
Leci intro, zwrotka, bridge, refren i czasem refren jest o tyle lepszy od zwrotki, że trudno po nim wrócić do tematu bez uczucia klapnięcia całego utworu. Jeszcze gorzej, jak bridge wyjdzie ciekawszy od refrenu, wtedy najlepiej z niego zrezygnować, być może zostawić na inną okazję, a wrzucić świadomie coś gorszego ale lepiej współgrającego z resztą.
W moim ostatnim numerze, który tutaj wrzucałem miałem taki moment, jedno przejście tak mi się podobało, że nagle zastopowało mi cały kawałek, bo cokolwiek bym po nim nie wrzucił to brzmiało biednie. W końcu zmieniłem przejście na gorsze ale dało się po tym kontynuować numer.
Generalnie najczęściej praktykowanym sposobem jest po prostu powtórzenie czyli w popie/rocku itp zwrotka->bridge->refren->zwrotka->bridge->refren->solo->refren, w muzyce klubowej jest to jak widzę break->buildup-drop->break->buildup-drop. Czesem wystarczy tą powtórzoną po refrenie część wzbogacić o dodatkowy instrument, zmienić lekko rytmikę itp.
Zmiana melodii itp. to taki trochę drastyczny sposób. Jest OK jeśli zmiana jest sensowna i celowa ale czasem zbytnio narusza integralność opowieści snutej przez utwór, to naprawdę słychać, że ktoś wrzucił coś co nie bardzo ma sens w danym kawałku, a wrzucone jest, bo twórca koniecznie chciał uniknąć powtarzalności.
Nie powiem nic na temat dropów, bo to nie moje klimaty ale sam też tak miałem mnóstwo razy przy komponowaniu z moim zespołem.
Leci intro, zwrotka, bridge, refren i czasem refren jest o tyle lepszy od zwrotki, że trudno po nim wrócić do tematu bez uczucia klapnięcia całego utworu. Jeszcze gorzej, jak bridge wyjdzie ciekawszy od refrenu, wtedy najlepiej z niego zrezygnować, być może zostawić na inną okazję, a wrzucić świadomie coś gorszego ale lepiej współgrającego z resztą.
W moim ostatnim numerze, który tutaj wrzucałem miałem taki moment, jedno przejście tak mi się podobało, że nagle zastopowało mi cały kawałek, bo cokolwiek bym po nim nie wrzucił to brzmiało biednie. W końcu zmieniłem przejście na gorsze ale dało się po tym kontynuować numer.
Generalnie najczęściej praktykowanym sposobem jest po prostu powtórzenie czyli w popie/rocku itp zwrotka->bridge->refren->zwrotka->bridge->refren->solo->refren, w muzyce klubowej jest to jak widzę break->buildup-drop->break->buildup-drop. Czesem wystarczy tą powtórzoną po refrenie część wzbogacić o dodatkowy instrument, zmienić lekko rytmikę itp.
Zmiana melodii itp. to taki trochę drastyczny sposób. Jest OK jeśli zmiana jest sensowna i celowa ale czasem zbytnio narusza integralność opowieści snutej przez utwór, to naprawdę słychać, że ktoś wrzucił coś co nie bardzo ma sens w danym kawałku, a wrzucone jest, bo twórca koniecznie chciał uniknąć powtarzalności.