Temat zamęczony na śmierć. Nie może tak w kółko grać ta sama melodyjka, bo się robi jak w domu wariatów.
Jak ułożysz melodyjkę (temat), to go posiecz na kawałki i cały (zwielokrotniony przez oktawy) dawaj tylko w kulminacyjnych momentach. Utwór musi mieć jakiś flow energii, jakąś dramaturgię. Nie może tak bulgotać jak Mauna Loa monotonnie przez cały czas...
Pozdrowienia też od amatora nieszkolonego, ze zbliżonego rocznika!
Jak ułożysz melodyjkę (temat), to go posiecz na kawałki i cały (zwielokrotniony przez oktawy) dawaj tylko w kulminacyjnych momentach. Utwór musi mieć jakiś flow energii, jakąś dramaturgię. Nie może tak bulgotać jak Mauna Loa monotonnie przez cały czas...
Pozdrowienia też od amatora nieszkolonego, ze zbliżonego rocznika!