U mnie z tytułem to jest tak, że najpierw kawałek nazywam datami np. Kasper B. - 23 VIII 2015 xD Gdy skończę robić kawałek i odpocznę od niego trochę to siadam, włączam i słucham. Wsłuchuję się w kawałek co on może mieć do przekazania i jaki obraz rodzi mi się w głowie. Później odpowiednio nazywam kawałek. Czasem miewam tak w przypadku big roomów, że nie wiem jak to nazwać heheh xD
W każdym bądź razie wg.mnie nazwa powinna być ściśle powiązana z utworem. To ona jako pierwsza daje sygnał czego możemy się spodziewać po utworze bo przecież wiadomo, że utwór z tytułem: "Party coś tam" nie może brzmieć jak smutna ballada o smutnej żabie
Odpowiadając na Twoje pytanie czy tytuł jest ważny: Tak! bynajmniej w moim przekonaniu jest ważny tak samo jak nazwa wykonawcy. Bywają przypadki, że tytuły zostają zmieniane ale ten zabieg może udać się jedynie na najwyższym lub najniższym szczeblu (cokolwiek to znaczy xd ). U takich osób nagła zmiana nazwy raczej nie zdezorientuje słuchaczy.Trzeba jedynie pamiętać, że po zmianie tytuł kawałek może okazać się dla oczu bardziej lub mniej zapraszający.
W każdym bądź razie wg.mnie nazwa powinna być ściśle powiązana z utworem. To ona jako pierwsza daje sygnał czego możemy się spodziewać po utworze bo przecież wiadomo, że utwór z tytułem: "Party coś tam" nie może brzmieć jak smutna ballada o smutnej żabie
Odpowiadając na Twoje pytanie czy tytuł jest ważny: Tak! bynajmniej w moim przekonaniu jest ważny tak samo jak nazwa wykonawcy. Bywają przypadki, że tytuły zostają zmieniane ale ten zabieg może udać się jedynie na najwyższym lub najniższym szczeblu (cokolwiek to znaczy xd ). U takich osób nagła zmiana nazwy raczej nie zdezorientuje słuchaczy.Trzeba jedynie pamiętać, że po zmianie tytuł kawałek może okazać się dla oczu bardziej lub mniej zapraszający.