Achhh... pokusiłam się jeszcze o komentarz i tego utworu.
Track ten dobitnie podkreśla Twe ciągotki ku Retro Style. Projekt surowy, ascetyczny w swym wydźwięku; w kwestii melodii jest krztynę zbyt pospolicie/repetytywnie. Takowa rozwlekłość nie służy kreacji przyjemnej (w finale) refleksji. Nadto gdzieniegdzie quasi spontanicznie "wrzucony" ton brzmi... niejednoznacznie (np. 1:80 Pluck a'la gitara; czy też ostry "kontur" smyczków). Technicznie: Intro przyćmione solidnym rezonansem; Bass sporo przesadzony w swej wariacji ("gniecie się w sobie"); Hi Hat'y trochę beznamiętne, przycichłe; Piano fonicznie dzierży palmę pierwszeństwa w "Golden Circles". Odczucie jest takowe, iż za dużo tonów ułożonych jest "w górze" (impresja "srogości"); w efekcie tworzy się istotny dysonans między biernym w swej sile "dołem" a "górą" właśnie; odnoszę również wrażenie, iż "środek" jest mocno "podcięty" już w procesie miksu. Temat potrzebuje "sztafażu". Ewidentnie. Calldetenes, tyle tytułem résumé.
Track ten dobitnie podkreśla Twe ciągotki ku Retro Style. Projekt surowy, ascetyczny w swym wydźwięku; w kwestii melodii jest krztynę zbyt pospolicie/repetytywnie. Takowa rozwlekłość nie służy kreacji przyjemnej (w finale) refleksji. Nadto gdzieniegdzie quasi spontanicznie "wrzucony" ton brzmi... niejednoznacznie (np. 1:80 Pluck a'la gitara; czy też ostry "kontur" smyczków). Technicznie: Intro przyćmione solidnym rezonansem; Bass sporo przesadzony w swej wariacji ("gniecie się w sobie"); Hi Hat'y trochę beznamiętne, przycichłe; Piano fonicznie dzierży palmę pierwszeństwa w "Golden Circles". Odczucie jest takowe, iż za dużo tonów ułożonych jest "w górze" (impresja "srogości"); w efekcie tworzy się istotny dysonans między biernym w swej sile "dołem" a "górą" właśnie; odnoszę również wrażenie, iż "środek" jest mocno "podcięty" już w procesie miksu. Temat potrzebuje "sztafażu". Ewidentnie. Calldetenes, tyle tytułem résumé.