Nowy Oxygen brzmi świeżo, ale zachowuje klimat pierwszej części. Szczerze mówiąc druga odsłona (Oxygen 7-13) brzmiała bardziej transowo. Teraz plasuje się to bliżej pierwszej płyty z 1976 roku. Są klasyczne flangerowe pady, miękkie leady, perkusyjne basy, szumiące soundcape'y... ale też wpasające w ucho tematy i analogowy groove. Ja już przesłuchałem tę płytę ze trzy razy i zdecydowanie mam ochotę na więcej. Jeżeli ktoś się zasugerował tylko promującym album singlem Oxygene 17 (który lekkością i strukturą utworu nawiązuje do najsłynniejszej czwórki), to radzę posłuchać całości, gdyż jest różnorodnie, ciekawie, mrocznie, przestrzennie, można odpłynąć. Zdecydowanie polecam.
PS: Muszę przyznać, że rok 2016 wydał z siebie kilka świetnych płyt. Tak jak w roku 1997 poznawałem twórczość Jean-Michel Jarre (Oxygen 7-13), Enigmy (Le Roi Est Mort...) i Metalliki (Reload), tak w tym roku, po 19 latach dostarczyli oni 3 świetne, solidne, dobrze brzmiące albumy. Jest czego słuchać
PS: Muszę przyznać, że rok 2016 wydał z siebie kilka świetnych płyt. Tak jak w roku 1997 poznawałem twórczość Jean-Michel Jarre (Oxygen 7-13), Enigmy (Le Roi Est Mort...) i Metalliki (Reload), tak w tym roku, po 19 latach dostarczyli oni 3 świetne, solidne, dobrze brzmiące albumy. Jest czego słuchać