Temat odwieczny...Ja slyszałem nawet o masteringu wokalu od hiphopowców.No nie wiem.To było dziwne.
Równiez dużo czytałem o tym przez te parę lat.Nawet robiłem master w miksie (czyli na sume po miksowaniu sciezek zapinałem limitery i inne ciekawostki)To był bład.Kardynalny bład.Nie zgodzę sie również ze na sumie nie może być kompresora.A co ze stołami np SSL gdzie do sumy jest dedykowany kompresor?Uznawany za jeden z lepszych jaki wyprodukowano?("bo doskonale klei miks")Oczywiście trzeba go użyc delikatnie i z rozwagą,a nie masakrowac i kręcić Make Up Gain do konca skali.To jak pieszczota miksu ,czyli wszystkich elementów naszego utworu po całosci.Miksuje sie scieżki nawet z juz zapietym kompresorem.Ewentualnie wprowadza delikatne korekty.Sa rózne drogi i sposoby.Oczywiście jest tez droga by nic nie znajdowało sie na szynie sumującej ślady (oprócz analizatorów naturalnie) i własnie tę droge teraz stosuje gdyż mam nadzieje na lepszy master.Konkluzja jest taka ze miks to miksowanie poszczegolnych sladow utworu ze soba.Dodam ze latwiej sie to robi gdy pogrupujemy sciezki np perkusja,bas,gitary,wokale itd.Wtedy można przypisac kontrolerowi midi poszczególne szyny do suwaków czy pokreteł i zgasic monitor.Mi tak wygodniej ponieważ sugeruję sie wtedy tylko słuchem i mam tylko kilka suwakow do ogarnięcia.Wtedy to sprawdzamjeszcze raz "headroom"(na wczesniejszym etapie baaardzo na niego uważam) i eksportuje taki MIKS z zachowaniem zapasu dynamiki(headroom około -6 do -3db)do pliku wav.Nie 16bit,tylko 24bity lub we frutku 32biciory.I taki wyrenderowany plik audio o duzo lepszej jakosci niż CD,ktore maja rozdziałkę 16bit,dopiero w osobnej sesji masterujemy
aha.Eksportujemy go bez ditheringu.Ważne równiez by do miksowania zasiąsc wypoczetym np.z rana uprzednio posłuchac ulubionych wykonawców(nastroic słuch) ale najważniejsze by tego słuchu nie zmeczyć.Przez pierwsze pół godziny jest to niezmiernie ważne.Słuch jest bardzo delikatnym zmysłem i zajebiscie szybko adaptuje sie.Mozemy poustawiac złe proporcje podczas miksu.Wiekszosc z nas pewnie zna sytuacje w ktorej przez cały dzien komponowalismy,pózniej miksowanie(lub podczas) a jeszcze master na koniec.W sumie nie raz siedziało sie po 8 godzin czy wiecej.Owocowało to tym ze na drugi dzien dumny czlowiek wstawal,rzucał sie na kompa a tam...wielka kupa i kibel totalny.Kto to zrobił???to z pewnoscia nie moglem byc ja.Przeciez wczoraj brzmiało tak świetnie.Po co wrzucałem do netu? to wina zmeczonego słuchu własnie.
Mastering....Tak jak pisałem wczesniej.Jest to dostosowanie utworu do standardów obecnie obowiązujących.Ostateczny szlif,ocieplenie,nadanie odpowiedniej głośności sredniej RMS,sciecie niepotrzebnych szczytów amplitudy dzwięku,nasycenie basem itp
Dlatego tak ważny jest headroom(czyli odstęp od zera podczas miksowania scieżek)by pozniej było na to wszystko miejsce.Gdy podczas miksu zapniesz np.limiter to na master nie bedzie miejsca.Chyba ze na jeszcze wieksza degradacje jakosci utworu.
Podczas masteringu wprowadzamy delikatne korekty.Jesli miks był nienaganny to nie bedzie trudne.
Zapinamy w kolejnosciQ,Kompresor masteringowy i limiter.To standard.Mozna rozbudowac to jeszcze o nasycenie taśmą,symulacje roznych kompresorów czy eq fizycznych np.PullTec.Są rózne drogi.Swietnie sprawdzają sie również pakiety np.Izotope Ozone,TRackS,Waves,PSP Audioware(Polska tylko one same tego nie robia.Trzeba sie nauczyć podstaw funkcjonowania poszczególnych narzędzi.To chyba wszystko co miałem do powiedzenia hehe.Mam nadz ze rozwiałem kilka wątpliwosci i dylematów
Jeszcze dwie rzeczy.Limiter pracuje na 16bitach podczas masteru lub taką rozdziałkę stosujemy podczas eksportu.koniecznie dajemy dithering.Rowniez w limiterze lub podczas eksportu.Wtedy mamy utwór na płyte.
Mozna oczywiscie masterować cały album lub kilka wałków naraz.Polecam to jednak nie początkującym
P.S.
Sorki za możliwy chaos w wypowiedzi
http://musicproducers.pl/temat-house-aud...riginalmix
Równiez dużo czytałem o tym przez te parę lat.Nawet robiłem master w miksie (czyli na sume po miksowaniu sciezek zapinałem limitery i inne ciekawostki)To był bład.Kardynalny bład.Nie zgodzę sie również ze na sumie nie może być kompresora.A co ze stołami np SSL gdzie do sumy jest dedykowany kompresor?Uznawany za jeden z lepszych jaki wyprodukowano?("bo doskonale klei miks")Oczywiście trzeba go użyc delikatnie i z rozwagą,a nie masakrowac i kręcić Make Up Gain do konca skali.To jak pieszczota miksu ,czyli wszystkich elementów naszego utworu po całosci.Miksuje sie scieżki nawet z juz zapietym kompresorem.Ewentualnie wprowadza delikatne korekty.Sa rózne drogi i sposoby.Oczywiście jest tez droga by nic nie znajdowało sie na szynie sumującej ślady (oprócz analizatorów naturalnie) i własnie tę droge teraz stosuje gdyż mam nadzieje na lepszy master.Konkluzja jest taka ze miks to miksowanie poszczegolnych sladow utworu ze soba.Dodam ze latwiej sie to robi gdy pogrupujemy sciezki np perkusja,bas,gitary,wokale itd.Wtedy można przypisac kontrolerowi midi poszczególne szyny do suwaków czy pokreteł i zgasic monitor.Mi tak wygodniej ponieważ sugeruję sie wtedy tylko słuchem i mam tylko kilka suwakow do ogarnięcia.Wtedy to sprawdzamjeszcze raz "headroom"(na wczesniejszym etapie baaardzo na niego uważam) i eksportuje taki MIKS z zachowaniem zapasu dynamiki(headroom około -6 do -3db)do pliku wav.Nie 16bit,tylko 24bity lub we frutku 32biciory.I taki wyrenderowany plik audio o duzo lepszej jakosci niż CD,ktore maja rozdziałkę 16bit,dopiero w osobnej sesji masterujemy
aha.Eksportujemy go bez ditheringu.Ważne równiez by do miksowania zasiąsc wypoczetym np.z rana uprzednio posłuchac ulubionych wykonawców(nastroic słuch) ale najważniejsze by tego słuchu nie zmeczyć.Przez pierwsze pół godziny jest to niezmiernie ważne.Słuch jest bardzo delikatnym zmysłem i zajebiscie szybko adaptuje sie.Mozemy poustawiac złe proporcje podczas miksu.Wiekszosc z nas pewnie zna sytuacje w ktorej przez cały dzien komponowalismy,pózniej miksowanie(lub podczas) a jeszcze master na koniec.W sumie nie raz siedziało sie po 8 godzin czy wiecej.Owocowało to tym ze na drugi dzien dumny czlowiek wstawal,rzucał sie na kompa a tam...wielka kupa i kibel totalny.Kto to zrobił???to z pewnoscia nie moglem byc ja.Przeciez wczoraj brzmiało tak świetnie.Po co wrzucałem do netu? to wina zmeczonego słuchu własnie.
Mastering....Tak jak pisałem wczesniej.Jest to dostosowanie utworu do standardów obecnie obowiązujących.Ostateczny szlif,ocieplenie,nadanie odpowiedniej głośności sredniej RMS,sciecie niepotrzebnych szczytów amplitudy dzwięku,nasycenie basem itp
Dlatego tak ważny jest headroom(czyli odstęp od zera podczas miksowania scieżek)by pozniej było na to wszystko miejsce.Gdy podczas miksu zapniesz np.limiter to na master nie bedzie miejsca.Chyba ze na jeszcze wieksza degradacje jakosci utworu.
Podczas masteringu wprowadzamy delikatne korekty.Jesli miks był nienaganny to nie bedzie trudne.
Zapinamy w kolejnosciQ,Kompresor masteringowy i limiter.To standard.Mozna rozbudowac to jeszcze o nasycenie taśmą,symulacje roznych kompresorów czy eq fizycznych np.PullTec.Są rózne drogi.Swietnie sprawdzają sie również pakiety np.Izotope Ozone,TRackS,Waves,PSP Audioware(Polska tylko one same tego nie robia.Trzeba sie nauczyć podstaw funkcjonowania poszczególnych narzędzi.To chyba wszystko co miałem do powiedzenia hehe.Mam nadz ze rozwiałem kilka wątpliwosci i dylematów
Jeszcze dwie rzeczy.Limiter pracuje na 16bitach podczas masteru lub taką rozdziałkę stosujemy podczas eksportu.koniecznie dajemy dithering.Rowniez w limiterze lub podczas eksportu.Wtedy mamy utwór na płyte.
Mozna oczywiscie masterować cały album lub kilka wałków naraz.Polecam to jednak nie początkującym
P.S.
Sorki za możliwy chaos w wypowiedzi
http://musicproducers.pl/temat-house-aud...riginalmix