Piotrze, jeśli chodzi o moje odczucia: wiernie odzwierciedlony klimat beztroski/idylliczności... Jest "surowiej" w Twej wersji; dźwięki jaśniejsze/ostrzejsze. Nie jest to "mój świat nutek"; jednakże muszę stwierdzić, iż wokal Delaney jest bdb ułożony... Utwór "rześki", nietrudny melodyjnie. Technicznie: przede wszystkim "dopieściłabym" przewodni (ciutulkę monotonny) Synth (0:30), który trochę "walczy" o swój sugestywny byt w miksie; szczególnie po 1:44 (Pluck/Clap'y). Cechuje Cię spory "dryg" do tego typu produkcji... ;D