Jak robię jakiś projekt muzyczny to nie mam w nikim oparcia. W nikim. Dosłownie. Nawet jak się zaangażuje w coś to zawsze coś musi mi się zjebać. Ostatni przypadek? Tutaj na forum chciałem brać udział w naszym collabie - musiał mi się laptop zfajczyć.
Sam pieniędzmi nie sram - jak każdy tutaj. No ale czemu nie mogę w siebie inwestować? Chociażby reklamy na facebooku...
Nie wiem, coś robie źle, robie chujową muzykę? To ma sens?
---
Myślę żeby zrobić parę utworów na krótkie EP do celów demonstracyjnych i zebrać ekipę. Mam blisko do Piły w Polsce, ewentualnie Holandia jak się uda wkręcić na stałe no i działać. Jak ktoś chce działać z taką muzyką jaką chciałbym grać (to co widzieliście do tej pory, wymieszane) to proszę bardzo. Można.
Była juz sytuacja gdzie jeszcze chwila i pracowałbym z tym kolesiem:
ALE OCZYWIŚCIE MUSIAŁEM ZJEŻDŻAĆ DO POLSKI BO AGENCJA+PRACODAWCA NIE PRZEDŁUŻYLI MI UMOWY I SZUKAJ PANIE NOWEJ. No pomijając wesele brata.
Dlaczego życie mi podkłada - już nie kłody... chuj wie co.
Także w skrócie... W Polsce jestem zwykle krótko. Do dwóch-trzech miesięcy. To mało na pisanie nowych utworów. W Holandii, jak przyjeżdżam do pracy to minimum pół roku. No ale nie mam wteyd czasu, chęci i sprzętu do nagrywania. Wtedy często wpadam w doła. Więc nie wiem jak pogodzić siebie, muzykę i tą zjebaną 'holandię'... Nic mi sie nie udaje.
Sam pieniędzmi nie sram - jak każdy tutaj. No ale czemu nie mogę w siebie inwestować? Chociażby reklamy na facebooku...
Nie wiem, coś robie źle, robie chujową muzykę? To ma sens?
---
Myślę żeby zrobić parę utworów na krótkie EP do celów demonstracyjnych i zebrać ekipę. Mam blisko do Piły w Polsce, ewentualnie Holandia jak się uda wkręcić na stałe no i działać. Jak ktoś chce działać z taką muzyką jaką chciałbym grać (to co widzieliście do tej pory, wymieszane) to proszę bardzo. Można.
Była juz sytuacja gdzie jeszcze chwila i pracowałbym z tym kolesiem:
ALE OCZYWIŚCIE MUSIAŁEM ZJEŻDŻAĆ DO POLSKI BO AGENCJA+PRACODAWCA NIE PRZEDŁUŻYLI MI UMOWY I SZUKAJ PANIE NOWEJ. No pomijając wesele brata.
Dlaczego życie mi podkłada - już nie kłody... chuj wie co.
Także w skrócie... W Polsce jestem zwykle krótko. Do dwóch-trzech miesięcy. To mało na pisanie nowych utworów. W Holandii, jak przyjeżdżam do pracy to minimum pół roku. No ale nie mam wteyd czasu, chęci i sprzętu do nagrywania. Wtedy często wpadam w doła. Więc nie wiem jak pogodzić siebie, muzykę i tą zjebaną 'holandię'... Nic mi sie nie udaje.