Czołem!
Mamy tu tutorialowy kawałek " Summer " C. Harris'a, od 6:08 wchodzi drop:
A tutaj oryginał:
Większość moich kawałków, które robię może mi się średnio podobać, bo nawet po zrobieniu całego aranżacyjnie, melodycznie dobrze i tak brzmią jak ten tutorialowy, czyli nie soczyście, mdło, a nie tak jak już gotowy " Summer". I moje pytanie, czy miks, kompresję zaczyna się robić od razu, już na pierwszą melodię, później dopasowuje się do tego bass, też kompresorem, gain, threshold itd., żeby od początku wiedzieć czy coś z tego będzie, czy zostawiacie to wszystko tak jak natura to stworzyła i później robicie miks.
Nie umiem w tej chwili miksować kompletnie (tak, żeby to brzmiało dobrze, bo gain podkręcić to każdy umie), zajmuje się muzyką 5 miesięcy, zrobiłem dwa całe kawałki, które mają 1:15 sekund, a reszta to dużo próbek, projektów. Gram na kilka frontów (uczyę się z tutoriali mniej więcej struktur danego gatunku, np. progressive house, uczę się grać na keyboardzie, staram się ogarnąć efekty, reverby, glitche, obwiednie). Mógłby ktoś mi doradzić jak lepiej tą ścieżkę rozwoju przeprowadzić, np. nie pisać przez jakiś czas własnych melodii, tylko na plikach midi dopasowywać syntezatory, żeby ogarniać coraz lepiej obwiednie itd. patrzeć co jak i gdzie. Cholera rozpisałem się, a przede wszystkim chciałem zapytać czy BEZWZGLĘDNIE od początku powinienem ogarnąć miks, od teraz, zaraz, bo bez tego nic nie będzie. Tzn. ja może mam takie przeświadzczenie, a pytam bo nie chcę wywalać kolejnego kawałka do kosza, bo nie ma miksu. Pytam też właśnie czy miks mogę robić już po wszystkim, czy np. wtedy już jest za późno, bo wychodzi że np. bass trzeba wywalić bo za dużo niskich częstotliwości w stosunku do całości, a to on mógł być podstawą i cały utwór do wywalenia.
Mamy tu tutorialowy kawałek " Summer " C. Harris'a, od 6:08 wchodzi drop:
A tutaj oryginał:
Większość moich kawałków, które robię może mi się średnio podobać, bo nawet po zrobieniu całego aranżacyjnie, melodycznie dobrze i tak brzmią jak ten tutorialowy, czyli nie soczyście, mdło, a nie tak jak już gotowy " Summer". I moje pytanie, czy miks, kompresję zaczyna się robić od razu, już na pierwszą melodię, później dopasowuje się do tego bass, też kompresorem, gain, threshold itd., żeby od początku wiedzieć czy coś z tego będzie, czy zostawiacie to wszystko tak jak natura to stworzyła i później robicie miks.
Nie umiem w tej chwili miksować kompletnie (tak, żeby to brzmiało dobrze, bo gain podkręcić to każdy umie), zajmuje się muzyką 5 miesięcy, zrobiłem dwa całe kawałki, które mają 1:15 sekund, a reszta to dużo próbek, projektów. Gram na kilka frontów (uczyę się z tutoriali mniej więcej struktur danego gatunku, np. progressive house, uczę się grać na keyboardzie, staram się ogarnąć efekty, reverby, glitche, obwiednie). Mógłby ktoś mi doradzić jak lepiej tą ścieżkę rozwoju przeprowadzić, np. nie pisać przez jakiś czas własnych melodii, tylko na plikach midi dopasowywać syntezatory, żeby ogarniać coraz lepiej obwiednie itd. patrzeć co jak i gdzie. Cholera rozpisałem się, a przede wszystkim chciałem zapytać czy BEZWZGLĘDNIE od początku powinienem ogarnąć miks, od teraz, zaraz, bo bez tego nic nie będzie. Tzn. ja może mam takie przeświadzczenie, a pytam bo nie chcę wywalać kolejnego kawałka do kosza, bo nie ma miksu. Pytam też właśnie czy miks mogę robić już po wszystkim, czy np. wtedy już jest za późno, bo wychodzi że np. bass trzeba wywalić bo za dużo niskich częstotliwości w stosunku do całości, a to on mógł być podstawą i cały utwór do wywalenia.