Uważam, że tytuł to pierwszorzędny punkt marketingowy każdego utworu. Można wszelako go interpretować. Oczywiste tytuły trafiają do prostych odbiorców, np. tytuł utworu House "On the Bass" zachęca swoją nazwą jako kawałek z dobrym basem do słuchania głośno w aucie Zaś wymyślna nazwa takiego kawałka np. "mistery blood on the wall" przykuje uwagę swoim "dziwacznym" kontekstem... Tym sposobem dochodzę to wniosku, że jest to jedna wielka psychologia, i tak jak wpływają na nas media typu telewizja, tak samo przeglądając listę utworów gdzieś podświadomie wybieramy taki tytuł do odsłuchu a nie inny spośród setek kawałków.
Czy tytuł utworu jest istotny? |
|