Na początku jak usłyszałem te "ultra dźwięki" to miałem ochotę skończyć odsłuch, ale po chwili idzie się do nich przyzwyczaić i nawet aż tak nie przeszkadzają ( mimo wszystko, delikatnie obniżyłbym ich poziom). Od 1:24 zaczyna być naprawdę przyjemnie- ten urywany synth (?), a później rhodes'y (?) sprawiają, że gąszcz perkusjonaliów wydaje się być bardziej uporządkowany ( piszę "bardziej" bo bez nich też nie ma bałaganu). Brakuje mi jakichś "vocal chop'ów". Sub bass'owa wstawka fajna, nie pogardziłbym jakby pojawiała się częściej albo dłużej wybrzmiewała. Daję piąteczkę, a co
bardzo bardzo dobre, pozostaje wiernym fanem.
wybacz że nie daję kostuktywnych uwag ale nie umiem zbyt często krytykować, prędzej móię co mi się podoba a co nie
a to mi się podba bardzo
Utwór, w swym brzmieniu, absolutnie wierny tytułowi. Jest spory „cybernetyczny” rys (Arp'y/Fx'y); jest dyskretny "odcień" głębszych nut (Bassline); quasi Amen Break (w tonie surowej perki). Sui generis klimat stworzony z tonów typu Synthetic Glitch Sounds, w sumie "splecionych" w przekonujący projekt gdy chodzi o gatunek (aliaż Glitch'a, Click&Cuts'a z D'n'B'em)... Technicznie/aranżacyjnie: nie podoba mi się ton (pisk) w ok. 10-15 kHz; warto byłoby zredukować wydźwięk owego o kilka kHz "w dół". W dłuższym odcinku czasu jest po prostu irytujący. Kick intensywniejszy przysporzyłby więcej "mocy"; nadto osadziłabym owy bardziej "w dole", bowiem obecnie w swym kolorycie jest zbyt zbliżony do Snare'a. Aranż niezgorszy; "coś" incydentalnie wciąż upiększa powtarzalny główny motyw, tenże wszelako dobitnie przeważa w melażnu specyficznie ostrych barw...
Cytat:"ja ten wysoki ton zaczerpnąłem z gatunku glitch."
Wiem; nadto kojarzę Ryoji Ikeda. Nie podważam Twej koncepcji utworu czy też konkretnie użycia owego tonu w miksie. Absolutnie... Jedynie, pozwoliłam sobie, podkreślić fakt, iż w tym przypadku: "warto byłoby zredukować wydźwięk owego o kilka kHz "w dół"". Każdy poszczególny dźwięk cechuje się "czymś swoim" (barwa/energia); wszelako w finalnym wrażeniu jest częścią pewnego monolitu (kompozycji). Według mnie tenże Synth w swej sile zaburza delektowanie się utworem (jako całością). Wszelako, jest to li tylko me subiektywne odczucie, z którym naturalnie nie musisz się zgadzać.