Przypomniałeś mi szczeniackie czasy, wtedy mocno nie trawiłem Pakito, a każdy jego utwór był kopią poprzedniego. Teraz, zachowując odpowiedni dystans jakiś taki sentyment do tych czasów pozostał. Właściwie wrzuciłeś motyw w nowe opakowanie z big room'u i odgrzałeś, ale mimo to brzmi świeżo. Nie jestem tylko przekonany, czy w pełnej wersji nie będzie przynudzać, bo w breaku jednak za mało się dzieje. Od 1:37 spodziewałem się rozwinięcia. Kwestie techniczne na dziś pomijam. Nie ze względu na demo, a moją kilkuletnią przerwę w produkcji muzy.