A jakże... Utwór cechuje nader przyzwoita separacja. Jest wyraziście i... „krzykliwie”. Żarliwy quasi Riff to gwarant „dreszczyku emocji”, który trafnie przewodzi w aranżu o agresywnym image. Nie przekonuje mnie tak ułożona partia Clap'ów/Crash'y (przewaga w P kanale); są zbyt "nieokrzesane". Od 1:23 kreuje się pewien „chaos”, Lead'y „gryzą się ze sobą”. Technicznie: brakuje „dołu”przez co temat jest „suchy”; bez właściwej głębi. Niech cdn.