Gdzie Chemical Brothers, oni mieli takie jebnięcie, że w fotel wciskało i łba mało nie urwało, a tu brzmienia super, ale zero mocy. Kick gdzieś pyka, że go wcale nie słychać. Raczej to do minimalu bym podpiął.
pierwsza część jak dla mnie bałagan, mnóstwo efektów nałożonych bez żadnego celu. Ale od 3.30 zaczyna się poprawiać do minuty przed końcem, wtedy znów powrót do nudnego bałaganu. Skróciłbym początek i koniec i zostawił 4 minuty z których 3 na prawdę fajne, bo pad wkręca.