Witam, kilka lat temu, poznałem kumpla, który dosłownie jarał się muzyką hip-hopową, poprosił mnie abym mu pomógł wydać jego pierwszy nielegal xD ja odpowiedzialny byłem za beaty, on za teksty i nawijkę. Pamiętam jak spędzałem dnie nad fl-em a płytka po pewnym czasie się pojawiła, wszystko zarejestrowane na mikrofonie od skype później długa przerwa a po niej powrót, mimo paru przerw nie mam zamiaru ,,siedzieć" w tym po uszy. Szkoda tylko że wena nie chce za często gościć, ale co zrobić.