Primo - jestem ciekaw, jak w ogóle znajdziecie ten wątek, bo na stronie głównej forum mi się ten dział w ogóle nie pojawia. Sam zaraz pójdę go szukać, jak skończę tego posta.
Secundo - chyba wypada się przywitać. Jestem Nandaken i zaczynam dopiero raczkować jako producent muzyki elektronicznej, czy też generalnie producent muzyczny w ogóle. Nie chcę opisywać tu historii swojego życia, ale jedynie chciałbym wyrzucić z siebie, że za późno zainteresowałem się muzyką od strony innej, niż tylko tej polegającej na jej biernym słuchaniu. Choć od jakiegoś czasu (kilkanaście miesięcy temu?) zaczęło mi świtać w głowie, że fajnie byłoby samemu coś zacząć tworzyć, to moje pierwsze odpalenie DAWa i usiłowanie zrobienia czegokolwiek spowodowały tylko odbicie się i niechybną akceptację gorzkiej prawdy: próba tworzenia muzyki z zerową wiedzą teoretyczną i praktyczną nie wróży wspaniałych sukcesów. Rozgoryczony, dałem sobie z tym na pewien czas spokój. Dopiero jesienią zeszłego roku znalazłem na tyle energii i motywacji, by wziąć się za temat na poważnie. Zacząłem uczyć się teorii muzyki, kupiłem cyfrowe pianino i wziąłem kilka lekcji nauki gry na tym instrumencie. Jednak gra na pianinie była dla mnie środkiem, a nie celem - znajomy, który zajmuje się na współ profesjonalnie muzyką pouczył mnie, że umiejętność gry na jakimkolwiek instrumencie jest w zasadzie nieodzowna, gdy chce się tworzyć muzykę. Czy tak jest, czy też nie - ciężko mi orzec, ale z całą pewnością mi osobiście pomogło to wystartować w tworzenie muzyki, więc decyzja o podjęciu nauki była prawidłowa. Tej zimy zacząłem swoje pierwsze próby tworzenia muzyki elektronicznej - najpierw jakieś losowe elektro, a teraz ukierunkowałem się na hardstyle. Właśnie kończę swój pierwszy "porządny" hardstyle'owy kawałek i jestem z niego... na wpół zadowolony, mocno skopałem syntezator leada i nie sądzę, bym był w stanie cokolwiek z nim już poprawić, by zachować jego pierwotne brzmienie i wyeliminować wszelkie świstania w tle (które dostrzegłem dopiero w trakcie masteringu - wspominałem już, że mój słuch muzyczny pozostawia jeszcze wiele do życzenia)?
Także oto jestem - muzyczny ignorant, który w wieku lat dwudziestu pięciu obudził się, że chce zostać producentem i tworzyć elektronikę. Nie mam profesjonalnej wiedzy muzycznej (przynajmniej niezbyt wiele), za to bardzo lubię słuchać różnych gatunków: trance, techno, hardstyle, hardcore, gabber, speedcore, d'n'b, glitch hop, house, dubstep... trochę wszystkiego, a trochę niczego, przez co nie nazwałbym się znawcą żadnego konkretnego gatunku. Jeśli więc moje komentarze odnośnie czyichś utworów będą nie dość precyzyjne, nie dość rzeczowe i będą operować mało profesjonalnym językiem - nie miejcie mi tego za złe, bo z jednej strony dopiero chłonę jeszcze tą wiedzę, a z drugiej jednak chciałbym czasem szczerze powiedzieć, co myślę o czyjejś innej twórczości (bo wiem, jak ważny w tworzeniu jest feedback innych osób, mam więc nadzieję, że nawet mój skromny, nieprofesjonalny komentarz do tego czy innego kawałka będzie przynajmniej na tyle użyteczny, by nie trzeba było filtrować moich postów).
Muszę wstać jutro o siódmej do pracy. Pytajcie, o co chcecie.
Secundo - chyba wypada się przywitać. Jestem Nandaken i zaczynam dopiero raczkować jako producent muzyki elektronicznej, czy też generalnie producent muzyczny w ogóle. Nie chcę opisywać tu historii swojego życia, ale jedynie chciałbym wyrzucić z siebie, że za późno zainteresowałem się muzyką od strony innej, niż tylko tej polegającej na jej biernym słuchaniu. Choć od jakiegoś czasu (kilkanaście miesięcy temu?) zaczęło mi świtać w głowie, że fajnie byłoby samemu coś zacząć tworzyć, to moje pierwsze odpalenie DAWa i usiłowanie zrobienia czegokolwiek spowodowały tylko odbicie się i niechybną akceptację gorzkiej prawdy: próba tworzenia muzyki z zerową wiedzą teoretyczną i praktyczną nie wróży wspaniałych sukcesów. Rozgoryczony, dałem sobie z tym na pewien czas spokój. Dopiero jesienią zeszłego roku znalazłem na tyle energii i motywacji, by wziąć się za temat na poważnie. Zacząłem uczyć się teorii muzyki, kupiłem cyfrowe pianino i wziąłem kilka lekcji nauki gry na tym instrumencie. Jednak gra na pianinie była dla mnie środkiem, a nie celem - znajomy, który zajmuje się na współ profesjonalnie muzyką pouczył mnie, że umiejętność gry na jakimkolwiek instrumencie jest w zasadzie nieodzowna, gdy chce się tworzyć muzykę. Czy tak jest, czy też nie - ciężko mi orzec, ale z całą pewnością mi osobiście pomogło to wystartować w tworzenie muzyki, więc decyzja o podjęciu nauki była prawidłowa. Tej zimy zacząłem swoje pierwsze próby tworzenia muzyki elektronicznej - najpierw jakieś losowe elektro, a teraz ukierunkowałem się na hardstyle. Właśnie kończę swój pierwszy "porządny" hardstyle'owy kawałek i jestem z niego... na wpół zadowolony, mocno skopałem syntezator leada i nie sądzę, bym był w stanie cokolwiek z nim już poprawić, by zachować jego pierwotne brzmienie i wyeliminować wszelkie świstania w tle (które dostrzegłem dopiero w trakcie masteringu - wspominałem już, że mój słuch muzyczny pozostawia jeszcze wiele do życzenia)?
Także oto jestem - muzyczny ignorant, który w wieku lat dwudziestu pięciu obudził się, że chce zostać producentem i tworzyć elektronikę. Nie mam profesjonalnej wiedzy muzycznej (przynajmniej niezbyt wiele), za to bardzo lubię słuchać różnych gatunków: trance, techno, hardstyle, hardcore, gabber, speedcore, d'n'b, glitch hop, house, dubstep... trochę wszystkiego, a trochę niczego, przez co nie nazwałbym się znawcą żadnego konkretnego gatunku. Jeśli więc moje komentarze odnośnie czyichś utworów będą nie dość precyzyjne, nie dość rzeczowe i będą operować mało profesjonalnym językiem - nie miejcie mi tego za złe, bo z jednej strony dopiero chłonę jeszcze tą wiedzę, a z drugiej jednak chciałbym czasem szczerze powiedzieć, co myślę o czyjejś innej twórczości (bo wiem, jak ważny w tworzeniu jest feedback innych osób, mam więc nadzieję, że nawet mój skromny, nieprofesjonalny komentarz do tego czy innego kawałka będzie przynajmniej na tyle użyteczny, by nie trzeba było filtrować moich postów).
Muszę wstać jutro o siódmej do pracy. Pytajcie, o co chcecie.