Choć Eminema nie cierpię, to muszę przyznać że mimo swej syntetyczności podkład został nieźle dopasowany pod jego nawijkę. Może dałbym nieco stereo perkusji i przyciszył melodię leadową z 0:46 bo trochę walczy z wokalem o atencję, jednak koniec końców odbiór jest pozytywny. Umiejętności rosną :-)