To nie jest Trap od tego zacznijmy, a jakieś dubstepopodone, halfstepopodobne nie_wiem_co-polo...
Brzmienie suche jak zlew w Afryce. Wokal swoje, a utwór swoje, nic się nie klei. W ogóle tonacja inaczej w wokalu i inaczej w utworze, tak samo tempo. Ogólnie bardzo słabe połączenie bitu z wokalem, chociaż dodam, że sam utwór aranżacyjnie całkiem spoko tylko, że jak pisałem powyżej, że jest strasznie sucho i ciężko się przez to tego słucha.
Dodaj na instrumenty jakichś efektów typu pogłos i delay. Pobaw się korektorem dźwięku w okolicach werbla bo brzmi jak napad kichania na alergika przed kieliszkiem wódki.
Chociaż z drugiej strony jeżeli zrobiłeś tak urozmaicony utwór to jakim cudem nie udało ci się do niego dopasować wokalu? Ty zrobiłeś ten utwór?
No właśnie, co tutaj się dzieje z wokalem? Jest jak żywcem wyciągnięty i wklejony na pałę z innego numeru, nie pasuje ani melodycznie ani rytmicznie, robi się straszna sieczka przez to. Cała reszta jest nieco dziwna, ale nawet ma to ręce i nogi, tylko ten wokal nie pozwala tego usłyszeć. Wrzuć może instrumental
Rzeczywiście "coś jest nie tak". Tempo plus wokal "lekko nieokrzesany" w tej postaci. To wszystko tworzy burzliwy, trochę chaotyczny kawałek. Sugestia Zirds'a odnośnie efektów - trafna. A'propos preferuję... martini .
Axeel życzę Ci wszystkiego dobrego <takjest>.
Ojjj...
Po pierwsze, o co kaman z tytułem? Nie przypominam sobie, żeby tak brzmiał zarówno tytuł, jak i sam utwór. Rada na przyszłość: trzymaj się nazwy bootleg, jeśli remixujesz coś (bez pozwolenia).
Również zły dział, bo jak już coś to 'Twój' wałek prędzej podejdzie pod dubstep, niż trap.
Gubisz się pan(?) w tym utworze.
Głośność skacze w utworze jak pies na łańcuchu, któremu ktoś przed nosem macha kiełbasą.
Najpierw wokal dominuje, potem nagle zostaje przyciszony na parę sekund. Jeszcze później, pod koniec build up'u wokal bije się z synthami. Jedyna statyczna partia w tym utworze to perkusja, chociaż tyle :P
Pomysł na drop kłóci się z resztą utworu. Ani to dubstep, ani trap. Basu praktycznie nie słychać. Nad synthami też musisz popracować. Część z tyłu, ledwo je słychać. Inne za bardzo z przodu.
Podsumowując to chciałbym powiedzieć, że utwór gryzie się sam ze sobą. Zupełnie jak mój pies. Z tą różnicą, że mój pies zdechł. Tak samo jak końcówka utworu. Co prawda pod sam koniec słychać próbę zmartwychwstania (jak już wchodzisz w outro, to nie radzę wrzucać nagle perkusji i sztucznie przedłużać )
Mój pies jednak nie zmartwychwstał